Czy naprawdę ten serial trzeba było kręcić w jednym zagajniku pod Kopenhagą? I to obok stadionu? Ja rozumiem budżet i te sprawy. Dania to mały kraj , ale bez przesady, ma chyba więcej niż 10 km. kwadratowych. Scenariusz leży i kwiczy. Już po scenie śmierci mamusi zapaliła mi się czerwona lampka, że twórcy uważają mnie za idiotę. Słabo. Na plus: pierwsze cztery odcinki to jakieś echa i klimat ,,28 dni później" - kocham. Młodzi aktorzy dali radę i gdyby nie oni, to bym chyba nie dotrwał do końca. Generalnie rozczarowanie. Wielkie halo a wyszło kino spod znaku stacji SyFy sprzed dekady.