Po 3 odcinkach można było powiedzieć, że wszystko jest absolutnie super.
Niestety czwarty odcinek mnie rozczarował. Pomijam już fakt ciągłego dialogu, płaczu, wahania nastrojów etc. Sądziłem, że pójdzie ten serial w innym kierunku, że faktycznie Rick doprowadzi do obalenia dyktatora i stanie się bossem. Niestety ostatnie dwa odcinki skupią się na powrocie do domu. Czyli będzie jak do tej pory... tułaczka, walki z zombie, tułaczka, walki z zombie.
Ostatnie sceny filmu to pewnie dotarcie do Alexandrii i będzie och daddy, och mummy i w tle pewnie pojawi się helikopter.
Wg mnie mogli iść w szerszą intrygę. Nawet kosztem Michonne, która stała się mega irytująca.
Zapowiedź kolejnego odcinka już trochę kreuje narrację " chcemy wrócić do domu, ale nie możemy ( co jest dosłownie powiedziane przez Michonne)". Stąd też stawiam że cały kolejny odcinek to będzie próba dotarcia do domu, czyli ta tułaczka, a następnie finał z twistem w stylu gdzie Rick będzie musiał zostać w ARO i teaser kolejnego sezonu. Jak już ogarnęli Ricka to głupio byłoby go puszczać po 1 sezonie, a też na tyle budują ARO, że można łatwo stwierdzić o ważności tej grupy w przyszłych sezonach.