Początek jak dla mnie fatalny (pierwsze 15-20 min ) myślałem że oglądam jakąś komedie nic tylko śmiech, tandetne żarciki (było zbyt słodko jak na świat w którym rozgrywa się serial) ale na szczęście z biegiem czasu było już tylko lepiej
Spin-off z Neganem był świetny i to był jedyny spin-off TWD, na który twórcy faktycznie mieli wystarczająco oryginalny i ciekawy pomysł, by dało się go oglądać. (za ten o Darylu nie chciało mi się jeszcze zabierać, więc go wykluczam z tej opinii).
Najpierw całkiem nienajgorsze Dead City, później bardzo przyjemny Daryl Dixon, a na końcu twórcy postanowili popełnić to "dzieło".
Miejsca mi nie starczy, żeby wypisać wszystkie braki i głupoty w scenariuszu, który został napisany chyba przez ai. Zamiast rozpisywać się na pierdyliard stron, ostrzegę was ludzie...
Po 3 odcinkach można było powiedzieć, że wszystko jest absolutnie super.
Niestety czwarty odcinek mnie rozczarował. Pomijam już fakt ciągłego dialogu, płaczu, wahania nastrojów etc. Sądziłem, że pójdzie ten serial w innym kierunku, że faktycznie Rick doprowadzi do obalenia dyktatora i stanie się bossem. Niestety...
W Stanach Zjednoczonych w momencie pojawienia się wirusa żyło tak z 300 mln ludzi, patrząc na ilość społeczności które powstały przez te lata i ilości zabitych "walkersów" to nie, absolutnie nie ma możliwości żeby były takie hordy umarłych jak widzimy w 2. odcinku, nie po tylu latach i tylu wariatów w stylu Negana.
Początek opisu, cytat: "Historia miłości Ricka i Michonne." FACEPALM. Serio, kur*a? SERIO? Ja wiem że po odejściu Darabonta ten serial to dno i metr mułu, ale tutaj schodzą chyba jeszcze głębiej.
... Gorzej chyba nie może być. Ogladnelam z sentymentu, ale to totalne nieporozumienie. Nie w klimacie TWD, ci sami aktorzy a jednak inni. 3/4 serialu to nudne dialogi, akcji minimum. Jak dla mnie to lepiej by było gdyby ten spin off w ogóle nie powstał. Dziwię się, że ma tak wysoką ocenę.
Moim zdaniem ze wszystkich spin offów ten jest najbardziej naciągany. Akcja taka, że można zasnąć. A no i powrót do domu taki trochę bezpłciowy. Zmarnowany potencjał. Zabierałam się długo do ostatniego odcinka, bo po cichu liczyłam, że koniec mnie jakoś zaskoczy po wielkim rozczarowaniu poprzednimi odcinkami, tu...