Witam, jeżeli mogę coś napisać to tyle że Carl mnie na początku strasznie denerwował ale, teraz się do niego przyczaiłam i można powiedzieć że, mam olewający do niego stosunek :D A i wg mnie raczej się troszkę poprawił ale to może tylko moje odczucia :)

Nie tylko Twoje.

Dobrze powiedziane ;)
Mnie na początku w Grze o Tron Joffrey też bardzo irytował, ale z czasem go nawet polubiłem.
Natomiast Carla jak nie cierpiałem od początku, tak nie cierpię do teraz, i szczerze wątpię żeby to się zmieniło :)

A nawet jakby poszedł na skargę to przecież Rick Nikogo nie wyrzuci ( bo Carl ma jakieś swoje widzimisię ) przecież to Dzieciak i z przeproszeniem Jego zdanie jest najmniej warte . Też zauważyłam że chodzi jak paw ( bo Tatuś był Szeryfem ) .

Ja tam nie miałabym nic przeciwko żeby zakablował na Siwą Carol Od Gołąbków, która nagle jest ekspertką w siekaniu nożami.

Hahahaha..uwzięłaś się na Tę Babę :P

Po prostu bardzo bym chciała żeby już wąchała kwiatki od spodu :D

Czy tylko ja nie mogę znieść tego dzieciaka? Tak jak nie lubiłem Lori i ucieszyła mnie w sumie (trochę sadystycznie)
jej śmierć, a potem jeszcze Andrea poszła..no... to myślałem, że serial czekają świetliste dni, ale jest jeszcze jeden
delikwent... mały Carl.
hahaahha dobry tekst.

W sumie jeśli mam być szczery to on nie jest aż tak upierdliwy jak Lori choć zaskoczył mnie w paru momentach jak podczas odc przedostatniego 3 sezonu zabił tego kolesia który chciał się poddać ,albo jak jego Rick chciał z nim pogadać że nie najlepiej postąpił to on mu wyjechał z teksem że gdyby tam parę osób nie zabił to by było pięknie i kolorowo ,mam nadzieje że na pozytywnie zmienni się w 4 sezonie więc pozostaje nam trzymanie kciuków ;)

No w niektorych momentach to mnie skreca przez niego. Są rozne postacie, ktorych nie lubie w serialach ale ten maly palant gra mi doslownie na nerwach. Nie lubilam jego matki i Shane ale bylam w stanie ich ogladac i zniesc a jak on sie pojawia to ciezko patrzec w ekran :P