Zakładam ten temat tylko i wyłącznie odnośnie Carla. Kiedy przeglądałem forum po poprzednim odcinku to wszyscy na niego cisnęli że idiota bo Dale zginął przez niego. Jak przeglądam forum po tym odcinku to widzę tylko że Carl zyskał w oczach widzów. Ale pytam się czym?
1) Zabił Dale'a! To dla mnie trochę nie logiczne. Chłopak ma wyrzuty sumienia i wie co zrobił, więc ok. Ale kiedy mówi o tym Shane'owi to jakby nigdy nic. Zresztą nie czaję czemu Rick nie zareagował. Powinien mu chociaż uświadomić jak nieodpowiedzialnie postąpił kradnąc brón i odłączając się od wszystkich. W sumie za śmierć Dale'a Carl dostał broń. Brawo.
2) W tym odcinku było nieco lepiej, bo był pilnowany itd. Ale dziwi mnie trochę to, że kiedy Shane strzelił do Ricka to tylko Carl usłyszał strzał? Czemu tylko on podszedł?
3) I wreszcie coś czego nie rozumiem totalnie. Czemu Carl mierzył do ojca? Podejrzewam że przeraził się widząc martwego Shane'a, jednak wyglądało to dla mnie jakby "wolał" Shane'a, jeśli wiecie o co mi chodzi. W sensie za życia.
4) Headshot? Poważnie?
Bardzo chcę wiedzieć co Wy myślicie o Carlu, jego zachowaniu, emocjach, decyzjach itd.? W końcu jego postać sporo namieszała w ostatnich 2 odcinkach.
Co do pierwszego podpunktu to zgadzam się troche dziwne, że ojciec nie raczył z nim pogadać o tym, że jego zachowanie (czyli "zapuszczanie" się w las) było nieodpowiedzialne. No i samo to, że dostał broń... film nie film, świat opanowany przez zombie czy nie ale jak można dać 9-latkowi pistolet? To jest dla mnie najbardziej absurdalne. Ad.2) Wydaje mi się, że nie tyle co usłyszał a może zobaczył przez lornetkę...
Ad.3) Możliwe, że mierzył do ojca bo sam do końca nie rozumie dlaczego tata zabija kogoś kto ostatnimi czasy stał się mu w jakiś sposób bliski... nie zapominajmy, że trochę to właśnie widać w tym odcinku kiedy to ciążyło na nim poczucie winy odnośnie śmierci Dale'a ale wolał powiedzieć o tym Shane'owi niż własnemu ojcu czy matce.
Ad. 4) Tutaj zgadzam się w 100%. Headshot w wykonaniu 9-latka? Oh, come on!