Jak w temacie, z tego co pamiętam sezon 3 zakończył się gdy Gubernator ześwirował i odszedł, a
całe Woodbury dołączyło do głównych bohaterów, w tym Adrea. W sezonie 4 ani razu nie pokazała
się na ekranie, nawet nikt o niej nie wspominał. Wie ktoś z was może czy Laurie Holden się nie
dogadała z twórcami? A może nie pamiętam dobrze co się stało na końcu i sam coś
przekręciłem, ale w takim wypadku prosiłbym o nakierowanie mnie na odpowiedź ;)
Jak Wy ludzie oglądacie ten serial? Setny temat o tym co się stało z Andreą. Przecież wyraźnie było pokazane co się z nią stało. No cóż, kolega wyżej już Ci wyjaśnił. Co do tego, że w czwartym sezonie nikt nawet o niej nie wspomniał. Moim zdaniem to ewidentna głupota twórców. Ani słowa o niej czy o Merle'u. Tak jakby w ogóle nie istnieli. Daryl zachowuje się jakby nigdy nie miał brata. To jest po prostu śmieszne. Nie mówię, żeby cały sezon kręcił się wokół śmierci tej dwójki, ale od czasu do czasu mógłby ktoś o nich wspomniec.
Przepraszam bardzo, że zapomniałem o tej scenie, ale ostatni sezon był pół roku temu, a nie mam w zwyczaju oglądać od nowa wszystkiego przed nowym sezonem.
Co do reszty to racja, głupie jest to, że nie ma o nich żadnej wzmianki, w końcu Merle był bratem Deryla, a Andrea najlepszą przyjaciółką Michonne :/ no ale cóż, przeoczenie.
od konca trzeciego sezonu do poczatku czwartego minelo pol roku wiec mozliwe, ze juz skonczyli rozpaczac ;d teraz bawia sie w rolnikow, a Carol udaje badassa ;d
Nie chodzi o rozpaczanie, depresje i darcie szat na grobach. Chodzi o wspomnienie. Na koniec sezonu zmarła postać obecna od początku. Jakby ktoś oglądał TWD ciurkiem, to w 1 odcinku nowego sezonu poczuje, że chwila, coś jest nie tak... czy czasem ktoś ważny nie umarł?
Jak pewna ważna postać zmarła w 1 sezonie GoT, to jest cały czas wspominana do 3 sezonu, w różnych sytuacjach, niespodziewanych, przypadkowych. Dzięki temu pamięć o tej postaci jest żywa zarówno wśród widzów, jak i bohaterów serialu.
Ciężko teraz zauważyć, żeby ktoś pamiętał o Merlu i Andrei, bo oprócz 2 zawoalowanych wzmianek Mich i Daryla, nic nie ma.
Pieprzycie od rzeczy. Może ten sezon powinien upamiętniać wszystkich, którzy umarli i powinniśmy wszyscy rozpaczać i wspominać pozostałych członków grupy? Ogarnijcie się...
P. S. Postać merla była "czarnym charakterem", więc kto miał go wspominać? Małomówny Daryl? Może powinien chodzić codziennie pod kapliczkę i płakać razem z wami?
Jesus Christ Marie!
Emo chyba jasno napisała że nie chodzi o jakieś spazmy i to o czym ty piszesz, tylko o subtelne wspominki i zaznaczenie że takie osoby w ogóle były, bo tak to bohaterowie i scenarzyści zachowują się tak jakby ten 3 sezon w ogóle nie istniał i te postacie też nie istniały. A widz chce jakieś ciągłości. Dla fanów Blondyny czy Merle'a, nie jest fajne że nie dość że ich usunęli, to jeszcze do tego teraz nawet nie należy im się jedna konkretna wzmianka, choć Szejn taką miał, Dale taką miał, Lori to cały czas jest przeżywana przez Ricka, nawet T-Doga wspomnieli.
Merle nie był antagonistą 3 sezonu. Jak kto kto? Daryl to jego brat, wiesz? I ten brat w 3 sezonie pokazał nie raz w jasny sposób że mu zależy na starszym, a teraz tylko jakaś mętna aluzja że Daryl jeździ z Mich szukać Gubernatora i tyle.
Nie wiem dlaczego to tak wyolbrzymicie i nadinterpretacje, skoro JASNO piszemy o co nam chodzi. Czytać ze zrozumieniem, nie potraficie czy jak?
Widocznie nie potrafimy...jeśli chodzi o takie "wspominki", być może jeszcze nadejdzie na nie czas. A tu płacz, że odrazu gloryfikacji nie ma....
No to współczuję, bo musi w takim razie być ciężko w komunikacji międzyludzkiej.
Nie chodzi o gloryfikacje, ja pierdzielę! Jak ktoś do ciebie mówi że chce kawałek tortu to ty rzucasz się na niego czemu chce zeżreć cały?
Normalnie już mnie to wku*wia: używając twojego jakże obrazowego porównania, ilekroć narzekamy, domagamy się kawałka tortu, nawet tego bez wisienki, PISZĄC O TYM WYRAŹNIE, to od razu podnosi się pisk, że jesteśmy roszczeniowi, bo domagamy się całego tortu. Co ja mówię - całej cukierni!
Niech mi ktoś pokaże jednego fana, JEDNEGO FANA GoT, któremu nie pasuje wspominanie bohatera ściętego w 1 sezonie. Która to scena była dramatycznym zwrotem akcji w całej serii i wywołała zamieszanie, które obradza na następne sezony. Że nie czuje chociaż lekkiego ścisku w gardle, kiedy rodzina wspomina go rzucając mimochodem wzmiankę o tej osobie. I to są właśnie wzmianki, rzucone powiedzonko, takie rzeczy. Nie ma w następnych sezonach rozpaczy. Jest za to ciągłość pamięci. Normalna ludzka rzecz.
Andrea zmarła i nic. Były przynajmniej 2 osoby bardzo blisko z nią związane. Daryl stracił brata - i też nic. Nie ma znaczenia, że jest małomówny. Wystarczyłoby zerknięcie na cmentarz, wystarczyłoby pokazanie Daryla spoglądającego na jakąś pamiątkę po bracie. Carl np. został pokazany ze zdjęciem Lori. Niby mimochodem - ale zauważyłam i było to super.
EWENTUALNE SPOJLERY DO BB BĄDŹ LOSTA
W BB od czasu do czasu wspominany jest Mike. W Zagubionych też wspominają choćby Charliego.
Mi by nawet nie przeszkadzała konkretna scena gdzie Daryl idzie sobie sam na cmentarzyk i stojąc nad grobem brata, ucina sobie z nim pogawędkę. Bo nie ma w tym nic nienormalnego w czasie wolnym iść nad grób brata, którego się znało całe życie, który znał nas lepiej niż ktokolwiek i który szczerze nas kochał. Ale wystarczyły by też zwykłe subtelne, aluzje do tych bohaterów i puszczanie oka do widza z jasnym komunikatem - "pamiętamy". Bo tak to wychodzi na to że ich śmierć była kompletnie bez znaczenie, skoro się nawet o nich nie pamięta. A tak to mamy 3 odcinek i nic. Nie licząc właśnie tej wzmianki o Gubernatorze, która jest tak pośrednia i gdzieś tam ukryta, że dopiero jak weszłam tutaj na forum, to się kapłam za czym Mich w pierwszym odcinku tak lata, a tej wzmianki z ostatniego odcinka w ogóle nie zarejestrowałam.
No tak, hasło Daryla o wspólnych wyprawach i że pojedzie z nią, jak złapią nowy trop to był pierwszy i jak do tej pory jedyny ślad po Merlu.
Żeby nie było - mi pasuje Daryl, który lepiej sobie poradził ze śmiercią Merla, niż wariatka, opętana zemstą Mich po śmierci Andrei. ALE. To są różne typy osobowości i tak właśnie się zachowali. Daryl mimo swojej przeszłości wypracował sobie stabilizacje dzięki grupie, dla której jest wsparciem i gdzie cieszy się nie znanym wcześniej szacunkiem. Gdyby nie apokalipsa, pewnie teraz byłby wsiokiem z początkiem alkoholizmu, żyjącym przeszłością, Merlem 2.0, ale bez jego wredności. A tu proszę - ma coś, czego nigdy by nie zaznał w zwykłym życiu i traktuje to poważnie, nie pozwalając sobie na schizy w stylu Ricka, któremu w pewnym momencie latało co się dzieje z jego własnymi dziećmi.
A Mich ma w sobie okrucieństwo i jest mściwa - w ten sposób radzi sobie z emocjami. Jej zachowanie też mi pasuje.
Ale wspomnienie, że szukali Filipa żeby się zemścić, to za mało.
Mam wrażenie, że w TWD stosują dwie skrajne metody traktowania śmierci bohaterów przez żywych bohaterów: albo ekstremalne w stylu duchów i zombi córeczek, albo zero. Tak jakby normalni ludzie nie chodzili na groby, nie wspominali, nie "rozmawiali" ze zmarłymi.
powtórzę się po raz kolejny:
W przepięknym okresie, kiedy jednorożce biegały po tęczy, różowe króliczki wychodziły z norek a CAROL była martwa (ik ik łza wzruszenia), Daryl łaził na jej pusty grób i się gapił.
Między tą "śmiercią" a śmiercią brata nie minęło aż tak dużo czasu. Szybka ta metamorfoza. A może braciszek już mu się znudził?
Zero logiki
Faktycznie, zapomniałam o tym.
Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć.
Chcę, żeby Daryl miał zdrowy rozsądek i opanowanie brakujące Rickowi i Mich. Równocześnie pragnę, żeby tęsknił za bratem i miał żal za straconym możliwym wspólnym życiem.
I żeby był choć ciut wściekły na Ricka, że doprowadził do takiej sytuacji.
Przepraszam, że się wtrącę, ale nie kłóćcie się, nie ma sensu. Ja zakładając ten wątek chciałem się dowiedzieć co się stało z Adreą, bo zapomniało mi się. W sumie jak mi napisaliście to cała scena mi się przypomniała i teraz już pamiętam jak to przeżywali i że się była dość emocjonująca (nie lubiłem bardzo tej postaci, a mimo to było mi szkoda, że zginęła, teraz to dobrze pamiętam :P).
Mogliby wspominać o zmarłych, ale tego nie robią, może to celowy zabieg, może przeoczenie, to nie jest ważne. Natomiast ważne jest, że serial mimo to trzyma poziom i warto go oglądać, więc nie kłóćcie się, oglądajmy w pokoju ;)
My się nie kłócimy tylko twórczo dyskutujemy :P
Moim zdaniem serial właśnie zupełnie nie trzyma poziomu i oglądam z rozpędu. Tylko dlatego, że jeszcze łudzę się że stanie się ciekawy (teraz oglądając mogę się spokojnie na makijaży skupić). Za to mam przynajmniej frajdę z dyskusji forumowych :)
Chłopie, przeczytaj jeszcze raz, to co napisałam. A teraz jeszcze raz. I tak do skutku, aż zrozumiesz. Chociaż mam wątpliwości.
Ja pie*dole, piszę po polsku, jasno i wyraźnie "Nie chodzi o rozpaczanie, depresje i darcie szat na grobach" a ty piszesz "powinniśmy wszyscy rozpaczać" nosz kuźwa, inteligencja ponad przeciętność.
Następne proszę: Merle jest czarnym charakterem i nie miał go kto wspominać. To jest po prostu hasło roku. Widzę, że do czytania ze zrozumieniem musisz dodać również oglądanie ze zrozumieniem do listy umiejętności do opanowania.
Btw, same hiciory w tym tygodniu lecą - Merle był bez barwnym pionkiem, Merle odciął sobie rękę bo był na głodzie i Merle jest postacią stworzoną dla małolatów. Aż nie wiem, któremu stwierdzeniu dać złoty medal. Pomożesz? :(
Sama nie wiem laska, brakuje miejsca w kajeciku Złotych Myśli, od dwóch tygodni lecą najlepsze teksty dlaczego Carol nie jest lubiana i dlaczego Merle jest lubiany.
Strach pomyśleć czego się dowiemy, jak (naprawdę liczę na to), Carl dostanie więcej czasu i zrobi coś osom i zaczniemy fangirling na jego cześć :)
Współczuję tym, którzy nie mogą przeboleć naszych gorzkich żali za Merlem i ciągłego wywoływania jego ducha na tym forum. To musi być bardzo frustrujące hiehie :D Sorry lepiej raczej nie będzie, bo im dalej w sezon, tym bardziej jaskrawy jest fakt, jak bardzo brakuje jego postaci.
Yep, w końcu Carl to ten wk uri wiający kozaczący dziecioczek, którego powinno się rzucić trupkom na pożarcie. Lubienie go to ciężki kawałek chleba.
Przypominam o sobie jako o personie (Tortuga wiesz z kim to słowo się kojarzy :D), która też wielbi Merle'a. Należy mi się choćby mała wzmianka, tak jak i naszemu ulubieńcowi ;).
Nie ładnie tak do mnie pić :P Merle był... o przepraszam,jest postacią dla małolatów,bo tylko takim może zaimponować wulgarny idiota,mający wszystko w anusie i takie są fakty. Ja wiem,że dla Ciebie powinni mu postawić pomnik,wspominać o nim nie rzadziej niż co 5 minut i w ogóle nie wiem co jeszcze. Zresztą,nie mam zamiaru z Tobą dyskutować,chciałem tylko zaznaczyć,iż Srel był,o przepraszam po raz drugi,jest postacią dla małolatów. Pozdrawiam i miłego onanizowania się przy zdjęciu Merla ;)
P.S. A w ogóle to Merl jest guuupi,bo se dal odciac reke dla roli w serialu pfff
Nie musi, bo to nie ja toczę pianę z pyska.
Hehe już nawet twój kolega cię uważa za trolla :D
aaa,to ja się przyczepiłem pierwszy do twojego tekstu w tym wątku? Rozumiem :) Wiesz,może odstaw już ten internet i zażyj grzecznie klozapine,czy co tam Ci twój lekarz przepisał,hmm? Polecam również valium :) Na prawdę,choroba psychiczna to nic złego,ale nie ma się czym chwalić :)
P.S. Ja nie mam "wirtualnych przyjaciół i kolegów",obstawiam,że Ty masz wyłącznie takich :)
"Nie będę się wdawać w merytoryczną dyskusje,żeby nie pobudzić do akcji niektórych userów i nie zostać wyzwanym o do trolli :P"
Bardzo krótką pamięć masz.
Poza tym to nie ja tutaj napinam się jakby mi ktoś matkę obraził.
Ale już dobrze. Wszyscy wiemy i widzimy że ty jesteś biedny i pokrzywdzony, bo nikt cię nie rozumie.
I ty się dziwiłeś, że uważam cię za trolla? I wymyśl sobie własne teksty, bo i tak wiadomo, kto pierwszy przechcił Merla na Srerla.
Praw autorskich na tekst nie dałeś,jeśli Cię uraża to,że używam zwrotu Srel,to przepraszam. Nie mam pojęcia,czemu uważasz mnie za trolla? Jeżeli to troll to ktoś,kto ma inne zdanie niż większość,to najwidoczniej nim jestem. Dla mnie troll to postać,która sprowokuje zazwyczaj jednym postem w stylu "Ricka zje zombie w następnym odcinku" i się zaczyna dyskusja psychofanów. Ja nie mam zamiaru nikogo wkurzać,ale chyba esencją forum jest dyskusja,nie sądzisz?
"esencją forum jest dyskusja"
Chłopie ty piszesz o dyskusji? Ty który dostajesz wścieku dupy i robisz podjazdy personalne,za każdym razem jak tylko ktoś coś pisze o Merlu wobec którego pałasz jakąś irracjonalną i komiczną nienawiścią? I jeszcze się dziwisz że ktoś cię nazywa trollem. Miszcz :D
Nie ukrywam, że rozbawiła mnie obłuda kolegi wyżej, który był uprzejmy napisać, że nie ma zamiaru nikogo wkurzać i że esencją forum jest dyskusja. :D
Widzę co pisze ten użytkownik i nie widziałam ani pół dyskusji z jego udziałem, za to same prowokacje i trolling. Personalne podjazdy - standard.
Do tego hasło: nie ładnie do mnie pić, a sam do ciebie pije :D Lodżik!
Prawie jak TWD lodżik. Zapomniało się już jak przez 2 strony się obrabiało tyłek. A teraz "ej bo nie jesteś w porządku że odwołujesz się do mojej wypowiedzi" :D
Wściek dupy? Fajnie tam na wsi u was mówią. (Personalny dojazd,możesz się przyczepić :D)
Dziewczynko,wiesz co to jest irracjonalizm? Wiesz co to jest nienawiść? Albo chociaż komizm? Bo mam wrażenie,że te słowa usłyszałaś kiedyś gdzieś a nie do końca zdajesz sobie sprawę co znaczą.
Żaden mój post nie był prowokacja,no może czasem lubię wkurzyć użytkowniczkę tortuge,bo łapie straszny bulwers na negatywne słowa o Merlu.
A to hasło dotyczyło tego,że dyskutowałem niżej z inną użytkowniczką i tortuga nie odnosząc się do mojej wypowiedzi wyśmiewa ją. To nie jest do końca w porządku.
Co do dyskusji,jeśli wasze rozmowy są dyskusją,to radzę też sprawdzić definicje tego słowa w słowniku,bo może być ciężko zdać maturę (personalny dojazd nr 2,no patrz jak wam daję pole do odpowiedzi).
Pozdrawiam i mniej spiny,bo złość piękności szkodzi,choć może wam to już nie przeszkadza?;)
Jak ci twój friend wyżej poradził - wymyślił chociaż własne teksty, a nie odwracasz kota ogonem i powtarzasz to co ja napisałam, bo każdy widzi że żyłka w tyłku to tobie tutaj strzela.
Ja bardzo przepraszam, ale proszę mnie nie kojarzyć z tym typem. Dziękuję, dobranoc, gaszę światło.
Próbowałeś umniejszyć postać Wielkiego Merla,najważniejszej postacie Uniwersum,której należy się złoty pomnik i wspominanie w każdym odcinku,a najlepiej zmartwychwstanie jako człowiek. Jak mogłeś to uczynić zły człowieku?
pozbycie się Mela był to dla mnie osobiście nieprzemyślane salto scenarzystów. Zastanówmy się dlaczego lubiliśmy braci Merla&Daryl czyli w skrócie M&D. Dlatego drogie panie i nie-panie ze były to wyraziste, ostre postacie. Ba merl był postacią zła, agresywna, i przez to wyróżniał się diametralnie na tle smętnej i do obrzygania dobrej gromadki pod wezwaniem ,,swietego" i prawego Ricka. Miał Facet miał zajebiaszcza charyzmę ,swoje zdanie walił po ryju nie moza było mu zaufac i to było extra w tej postaci. w ogóle ten serial bardzo szybko pozbywa się postaci ,,dobrych inaczej". I to jest gwóźdz do trumienki tego serialu jak dla mnie.
Nie będę się wdawać w merytoryczną dyskusje,żeby nie pobudzić do akcji niektórych userów i nie zostać wyzwanym o do trolli :P Kto lubił ten lubił,tyle w temacie ;) Dla mnie np. Merle to była postać stworzona dla małolatów.
hym.... wiesz w sumie nie wczuwam się aż tak w ten serial bym pamiętała wszystkie scenki z ,,życia Merla". ale dla mnie był postacią 100 razy ciekawsza niż Rick z wiecznie zbolałą twarzą.
Niestety,nie mogę do Ciebie napisać PW,więc odpowiem Ci tutaj. Otóż,jak już porównując do Ricka to moim zdaniem jest on najciekawszą właśnie postacią. W świecie apokalipsy musiał się odnaleźć na początku praktycznie sam,potem odnalazł swoją rodzinę,ale szczęście nie trwało długo bo musiał zabić swojego najlepszego przyjaciela i potem spotkała go śmierć żony. Zostały mu dzieci z którymi sobie radzi średnio. Jest liderem,ale wcale nie chce nim być. Postać biorąc pod uwagę,że serial to dramat,najbardziej oddająca klimat.
Co do Merla moim zdaniem jest to przykład idioty w świecie postapo. Chciałby rządzić mając innych w anusie. Nie ufał nikomu,nawet swojemu bratu. Był egoistą,zabiłby nawet najbliższą mu osobę żeby ciągnąć swoje żałosne życie. Nawet kiedy brat się dla niego poświęca i wyrusza tylko z nim w świat nie jest w stanie tego docenić. No i koniec jego wątku jest oczywistym skutkiem,głupia śmierć. Jak to mawiał klasyk,jałowe życie to jałowa śmierć. Pozdrawiam ;)
dobra ...mogę się z tobą zgodzić co do przemiany i rozwoju bohatera. Merle nie rozwijał się wcale, ale chyba za to go lubiłam . Taki wściekły byk był z niego ( i nie ma na myśli filmu), ale był dla mnie jednak postacią wyróżniająca się z miałkiego tłumu. (chociaż wizualnie był okropny). Andree lubiłam padła, Merla padł, Shein padł....kurcze aż boję się kogoś polubić w tym serialu.;) .
Reasumując wszyscy narzekamy ale i tak wszyscy oglądamy:) bo krytykowanie to nasz narodowy sport.
ogladamy bo nam sie spodobal serial i chcemy dokonczyc historie. po za tym nie jest az taaaak glupi bo wiele seriali czlowiek "porzucil". ja HIMYM ogladam tylko po to zeby w koncu zamkneli historie w calosc nie dla fajnych smiesznych scen jak kiedys. TWD zaczynalo u mnie z 5 na 8 teraz jest 6 :D
Ja oglądałam ciurkiem i własnie mi to nie przeszkadzało bo widać było ze od czasu śmierci tych bohaterów minęło dużo czasu i rozdrapywanie starych ran byłoby dziwne gdy wokół dzieją sie równie przykre sprawy wiec po co dołować sie jeszcze bardziej.