Przez wszystkie sezony nie mogę pozbyć się rosnącej irytacji związanej z kolejnymi postaciami dziecięcymi pojawiającymi się na ekranie. Żaden z tych bohaterów nie wzbudził mojej sympatii. Ewentualnie malutka Judith, kiedy była jeszcze bobasem a nie biegała z Coltem Pythonem. 357 większym od siebie. Być może chodziło o ukazanie faktu, iż dzieciaki wrzucone w brutalny świat zmieniają się w butnych i cwaniakujących podrostków, którym wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy. Jeśli tak, to udało się to twórcom perfekcyjnie. ;-)