oj no ale stolica jest :P

O jaką kurtkę chodzi, bo czytam i się nie mogę zorientować.

O tę, przez którą zombiaki nie mogły się przegryźć,"stworzoną" przez Miltona.

Gdy w 2 sezonie ruszaja autami i dosc glosnym motorem w miescie lub na obrzezach i pare innych przypadkow to w okolicy nic sie nie pojawia ale jak np. Merle slucha sobie glosno muzyki na zadupiu to sie obciera o jego woz cale stadko ;p btw wchodza do centrum chorob zakaznych i jak na zlosc gdy sie tam znajduja to akurat "konczy sie data przydatnosci" tego budynku a oni nie probuja temu jakos zapobiec i jak wybiegaja to juz za nimi robi sie kaboom

Ad1. W przypadku Merla mamy jedno źródło hałasu, którego swój początek ma w jednym punkcie, stąd łatwiej jest trupom zlokalizować potencjalny "obiad". W przypadku grupy nie dość, że porusza się z prędkością co najmniej 70 km/h, to na dodatek każde z pojazdów wydaje inny charakter odgłosów przez co trupy są zdezorientowane.

Ad2. Jak mają zapobiec zaprogramowanemu procesowi dekontaminacji, który rozpoczyna się w momencie wyczerpania zapasów paliwa? Bądźmy poważni. A to że wybiega? W końcu był pokazany licznik więc nie wiem o co Ci w tym momencie chodzi.

Pan Janusz widocznie bawi się w bystrzaka wyłapującego źle stojącego statystę w lewym rogu za Rickiem i upierdliwca jątrzącego czemu Dale ma brodę, w jednym.

mi się ogólnie temat wyłapywania błędów podoba, bo w TWD można takie cudowności wyłapać ze aż miło. I nie wierzę że one są przypadkowe pomyłki. Bo chyba rysując Darylowi tatuaże na plecach, nie mogli się nieświadomie pomylić zmieniając ich strony (przecież one tam były kilka sekund - jedno malowanie powinno wystarczyć)
albo Gubcio celujący zaklejonym okiem - no chyba aktor by to zauważył? :>

dlatego myślę że to są takie fajne "smaczki" :) ja np. mam radochę wyłapując takowe :)

Tylko, że tatuaże nie były malowane na potrzeby show :D Są to oryginalne tatuaże Reedusa. Także nie wiem jak oni to zrobili, ale fizycznie jest to po prostu niemożliwe. A co do zaklejonego oka. No jakby to ująć, trochę to zrobiło z Gubernatora karykaturę ale nie jest to niemożliwe. Po prostu kwestia przyzwyczajenia. No przynajmniej ja sobie to tak tłumaczę.

Tak, ale co innego pisanie o błędach, a co innego przypierniczanie się do najmniejszej pierdoły albo szukanie tych błędów na siłę, patrz poniżej.

Tatuaże Daryla, są prywatnymi tatuażami Normana. A że są po innej stronie - pewnie ten sam przypadek co "magiczne" oko Gubernatora, o które tu tak swojego czasu wszyscy się czepiali.

nie no, te na plecach to chyba nie są jego? a tym bardziej te, które stronę zmieniały :P

serio - nie wierzę, żeby to nie było celowe :) psikus taki

To są jego tatuaże z tego co wiem.
Pewnie odbicie lustrzane.

ej no ale jak? fizycznie nie jest to możliwe.
nooo chyba ze ten po prawej jest jego a ten drugi domalowali, ale im przepadł w upale :P

Nie wiem jak oni to zrobili :D

Wg mnie jak wybucha po skonczeniu sie paliwa to wolalbym je uzupelniac i siedziec w czystym i bezpiecznym wiezowcu niz hasac po lesie za mala dziewcxynka;p

nasikać mieli do tych baniaków?

co do tego że do Merla podlazły zombiaki to przecież on je tam zwabiał. siedział w zaparkowanym, ryczącym aucie pod barem pełnym trupów- dlaczego miałyby nie podejść? a jak coś jedzie szybko to nawet jeżeli biegłyby za tymi autami, to i tak byśmy tego nie zobaczyli - bo chyba nie miałyby szansy ich dogonić?

Znajdź kilkadziesiąt lutrów paliwa w przeciągu 10 min w mieście opanowanym przez 400 tysięcy zombie. Poważnie?

Co do pojazdów to zgodziłbym się częściowo. Jak już było wspomniane czołgi są cholernie paliwożerne i choć na lawetę na upartego można by je załadować, to jednak jest to nie opłacalne. Mimo wszystko na ich miejscu próbowałbym skombinować autobus szkolny, albo zwyczajny miejski. Nie rozumiem problemów z paliwem (może mi coś umknęło). Co nagle na wszystkich stacjach benzynowych zabrakło? Moim skromnym zdaniem benzyna powinna być nie tylko w bakach porzuconych aut. Jakoś nie przemawia do mnie, że po wybuchu epidemii wszyscy myśleli tylko o tym by opróżnić stacje benzynowe z benzyny. Okej, niektóre owszem mogłyby zostać osuszone przez wojsko i uciekających ludzi, ale nie wszystkie w całym stanie.
Co do osłonienia okien. Blacha to nie najlepszy pomysł, ale siatka byłaby w sam raz. Kilka siatek z ogrodzeń i mają osłonę okien która nie ogranicza widzenia. Podobny patent jest przecież w pojazdach policyjnych. Czemu nie można było tego wykorzystać?

Wojsko? Wojsko pewnie zdziesiątkowane zdezerterowało przed zombiakami i dlatego grupa ich nie spotyka...

Stroje powinny być przede wszystkim wygodne i nie ograniczać swobody ruchów oraz szybkości. Stroje klawiszów sprawdzić by się mogły w starciu, gdy ubrani w nie ludzie robiliby za żywą barykadę (jak w przypadku starć z kibolami czy w czasie zamieszek), na co dzień takie stroje byłyby za ciężkie i niewygodne. Osobiście nie chciałbym w czymś takim codziennie łazić.

"Wojsko? Wojsko pewnie zdziesiątkowane zdezerterowało przed zombiakami i dlatego grupa ich nie spotyka..."
Aż tak beznadziejne mają wojsko? Wiadomo na początku pewnie byłaby panika, ale potem szybka eksterminacja zarażonych. Mam nadzieję, że Kirkman jakoś sensownie to wymyślił. Liczę jednak, że jakaś armia jeszcze istnieje.

W tej chwili nie dociekam jakie mają wojsko. Faktem jest, że nie spotyka się żadnej, nawet najmniejszej grupy czy choćby helikopterów patrolowych. Pamiętam jeden na początku serialu i koniec, kropka. Co, wraz z pojawieniem się zombie zabrakło WOJSKU benzyny? Zombiaki są tą benzyną napędzane czy jak, że nigdzie jej nie ma? Przecież na chłopski rozum, to w każdej bazie powinny być cysterny. Zaraza nie trwa aż tak długo by absolutnie wszystkie zapasy zostały wyczerpane.
Ale masz rację, źle się wyraziłem odnośnie dezercji, raczej rzec powinienem że zrejterowali. Spanikowali, przegrupowali i zabarykadowali w jakiś bazach, bunkrach, albo na okrętach. W takich miejscach zapasów pewno mają na lata i nie muszą nosa wyściubiać. Przynajmniej tak można tłumaczyć ich nieobecność. Tak jak Ty mam nadzieję, że zostanie to w czwartym sezonie sensownie wyjaśnione.

Wyszło już dużo tomów komiksu, więc może tam coś już więcej wyjaśnił Kirkman. Ja jestem dopiero przy polskim 6 tomie, czekam na kolejne.
Pamiętasz ten czołg w atlancie? Gdzie jest reszta czołgów? Gdzie myśliwce badające teren? Największe zastrzeżenia do The Walking Dead mam właśnie do tego, że nie wiadomo co z tym cholernym wojskiem. Kraj z tak potężną armią nie radzi sobie z chodzącymi zombie? To nie są runnerzy a'la Świt Żywych Trupów.

W serialu było powiedziane, iż wszelkie działanie wojska uzależnione zostało do władz państwa czyli w tym wypadku prezydenta i całego kongresu. Nie mieli samowoli jak to się każdemu wydaje. Rząd po prostu nie zezwolił na eksterminację ludzi "zrażonych". Rozporządził aby w większych placówkach i miastach typu Atlanta czy Waszyngton zrobić punkty FEMA, będące zbiorczymi punktami medycznymi walczącymi z zarazą. Zadaniem wojska była ochrona cywili zarówno zdrowych jak i zarażonych, a w kryzysowych sytuacjach wojsko zostało zobowiązane do samego transportu chorych w miejsca o większej specjalizacji medycznej. Cała walka w stanach trwała bodajże 130 dni z haczykiem. Po upływie tego czasu USA padło, ponieważ dopiero pod sam koniec walk, wojsko mogło użyć ostatecznych środków, ale jak widać było już za późno.

Nie pamiętam tego w takim razie. To opowiadał ten naukowiec w tym bunkrze?

Po części i on to mówił, ale po części można to wywnioskować z obrazów jakie nam przedstawili w serialu. Kiedy Shane uciekał z Cynthiany mieliśmy już schyłek walk. Później dostaliśmy bombardowanie Atlanty co było ostateczną próbą ratowania miasta, a na koniec usłyszeliśmy sam komunikat radiowy. W drugim sezonie Otis mówił o punktach FEMA i ich funkcjonowaniu. Także można sobie tow wszystko złożyć w jedną całość

Rozumiem, ale tak czy siak mnie to nie przekonuje :)

Cóż, to jest wyobrażenie twórcy i albo się to kupuje albo nie. Kirkman raczej starał się przedstawić tutaj bardziej ludzką stronę walk. Wiadomo, że nie mamy pokazanych szczegółów, ale patrząc przez pryzmat ukazanych wydarzeń tudzież sytuacji można wywnioskować, że wojsko robiło wszystko by nie korzystać z ostateczności. W końcu walczą z własnym społeczeństwem, którego mają tak de facto bronić. Co za tym idzie zostali stopniowo wyniszczani. Chowane ugryzienia, o czym wspominano w trzecim sezonie, możliwa dezercja czy działanie tak by chronić własną rodzinę doprowadziło to wyniszczenia armii od środka. Wystarczy spojrzeć na to co działo się w więzieniu, bazując na opowiadaniu więźniów. Gro ludzi po prostu uciekło i w placówce zapanował chaos. Kłania się tutaj również niewiedza. Przez spory czas wojskowi mogli nie wiedzieć jak unieszkodliwić przeciwnika. O tym też wspominali więźniowie. Przyczyn upadku armii jest wiele.

Ma to sens. Cóż, jedynie można sobie gdybać. Może kiedyś Kirkman łaskawie postanowi pokazać początki zarazy oraz działania wojska :) Mogłoby być ciekawie.

Takie rzeczy to tylko w retrospekcjach tudzież ewentualnie w webisodes, ale wątpię w to aby cofał się aż tak w czasie.

Pewnie masz rację. Dzięki za dyskusje.

Hmmm, no okej wszystko pięknie, ale rzeczywiście brakuje jakichkolwiek patroli, brakuje helikopterów czy myśliwców szukających niedobitków. Nawet jeśli żołnierze mieli zakaz masakrowania zarażonych, to i tak dziwnym jest, że nie ma absolutnie żadnych patroli. Wojsko było nie było ma odpowiednie wyposażenie i samochody, które mogą wieźć własne paliwo (odpada problem z szukaniem stacji itp.) To jak powódź, ludzie mogli się chować w budynkach, na dachach budynków zostawiać napisy by było wiadomo, że tam są. Wydaje mi się, że mimo wszystko powinno to być jakoś pokazane, ot przelatujący samolot wojskowy czy coś, a nie tak jakby rzeczywiście na wszystko było za późno a armia amerykańska została albo zarażona, albo zjedzona, albo zdezerterowała i ci co przetrwali zostali zostawieni sami sobie.

Ilość wojska stacjonującego w kraju wynosi około 370 tysięcy. Najważniejszych, a zarazem największych miast w Stanach jest 259, co daje nam ilość żołnierzy przypadających na dane miasto 1500 z haczykiem. Oczywiście ta ilość jest regulowania, ale i tak na jedno miasto przypada absurdalnie niska ilość żołnierzy. Powiedz mi jak taka liczba ma się do chociażby 10 milionów ludzi rezydujących w Nowym Jorku czy 486 tysięcy w samej Atlancie? Do tego dodaj sobie fakt taki, iż to wojsko zostało jeszcze mocniej podzielone ponieważ mniejsze jednostki wysłano do mniejszych miast takich jak Macon czy Cynyhiana. Poza tym nikt nie przyjmuje do wiadomości faktu takowego, iż USA mogło wysłać część swoich zasobów w ramach pomocy ONZ czy NATO, a co za tym idzie zasoby nadal się kurczą, ponieważ prócz wysyłki ludzi idzie jeszcze wysyłka zaopatrzenia.

Przypuśćmy więc, że statystycznie na każde miasto przypada tych około 1500 żołnierzy. Miasta które bronią to przeogromne metropolie wiec całe zastępy podzielone są na mniejsze grupki chroniące strategicznych miejsc w danym mieście. Niestety ale pod naporem trupów taka grupka upada, ponieważ jak już pisałem sama liczba możliwych wojaków nijak ma się do ilości możliwych trupów. Idźmy więc dalej. Przypuśćmy, że miasta centralne takie jak Nowy Jork czy Waszyngton są na skraju. Co za tym idzie rząd by bronić ostatnią ostoję państwowości, będącej miejscem istnienia najważniejszych organów wykonawczych ściąga możliwe wojsko do obrony stolicy. Niemniej jednak to wojsko które już tam walczyło zostało rozniesione, a to które przybędzie ma automatycznie minimalne szanse na wygraną . Dodaj Sobie do tego politykę jaką w uniwersum obrał rząd i masz efekty. Co Ci da posiadanie wozów skoro nie ma ludzi, do ich użytkowania? Co do kwestii paliwa. Walka z zarazą trwała około 130 dni, plus do tego kolejne 60 kiedy to USA upadało, co daje nam wynik 190 dni walk. Jest to ilość czasu odpowiednia do wyczerpania zapasów.

Ależ ja się z Tobą nie spieram i nie neguję tego co mówisz. Po prostu trudno jest mi w uwierzyć w fakt, że nic tam już nie ma, że wszystko tak się już posypało. Ale z pewnością masz rację i w tej chwili nie ma zwyczajnie komu przejmować się niedobitkami bo są ważniejsze sprawy.
Pewnie to co teraz napiszę, nie ma większego znaczenia, ale wydawało mi, że w sytuacjach ekstremalnych (a to z pewnością jest sytuacja ekstremalna) jest coś takiego jak pobór z ulicy, że się tak wyrażę. Choć pewnie ci zieloni rekruci, którym dano broń do łapy padli pierwsi i byli zwyczajnym mięsem armatnim.
Nie, no masz słuszność, po prostu trudno się z taką sytuacją pogodzić, czyż nie? Podejrzewam, że ci co przeżyli też się mogli nad tym zastanawiać i dochodzić do wniosków podobnych do tych o których wspominałem ja i StrangeGuy. Zwyczajny obywatel może się zastanawiać czemu jest tak, a nie inaczej, bo w końcu armia USA to militarna potęga bla bla bla. Poza tym zwyczajny obywatel nie posiadający żadnych informacji ze świata, może nie znać skali problemu, tylko myśli o tym co tu i teraz, a więc czemu tu i teraz nikogo nie ma, kto mógłby pomóc.

ty chyba z konia spadłeś i się potłukłeś.. Gdzie w ameryce 370 tyś żołnierzy... to chyba w Polsce (a nie poprawka w Polszy lekko ponad 100k;/) :) W USA masz 1.373.995 wszystkich soldierów + jeszcze 459 tyś rezerwy. No prośba. Tak że mieliby czym się bronić. Dochodzą rezerwy paliw do czołgów, wszelkie lotniskowce itp. Uwierz że paliwa to oni mają na serio tyle że aż szkoda gadać. Po za tym dochodzi jeszcze jeden motyw. USA ma własne pola naftowe które myślę że na pewno by jakoś spożytkowali :)

Możliwe że jakaś zła organizacja wojskowa spowodowała nie lada zamęt i wyginięcie 50-60% żołnierzy ale no już nie róbmy z nich idiotów którzy nie potrafią strzelać. Tym bardziej do bezmózgiego zombie. Jedynie to amunicja mogła im się skończyć ale to też mało prawdopodobne. Myślę że w 4 sezonie jakoś to się rozwinie. Cały ten wątek wojskowy.

Jestem na świeżo po obejrzeniu wszystkich sezonów. Ciężko było.
Wszystkie filmy o zombie są z reguły robione na pół serio, i scenariuszowych wpadek tam co niemiara,
ale TWD to jedne z najgłupszych jakie widziałem. Zachowania bohaterów nawet nie są irracjonalne, one
są po prostu skrajnie głupie. Bardziej mierne są już tylko przygody które ich spotykają, a właściwie problemy
które sobie sami stwarzają. Wymieniać nie będę ponieważ rzeźbił bym do przyszłego tygodnia.
Serial to zmarnowany potencjał i wielkie rozczarowanie.

Do tego jak oni sobie między sobą spiniają to ani na chwilę nie pojawi się zombiak.

Albo ten Koreaniec(Jak pamiętam) mówił aby nie strzelać bez powodu bo je hałas zwabi, a którymś odcinku Rick z Shanem wydali w bójkę i ktoś z nich wypalił z broni a zombiaczka czy kilku ani śladu.

Czlowieku, powaznie?

W tym serialu scenariusz urywa watki, lwia czesc postaci ma powazne hustawki nie tylko nastrojow, ale calej osobowosci, caly system dzialania zombie jest niekonsekwentny w dodatku sluza jako deus ex machina do zabijania postaci, wyskakujac z przypadkowych krzakow, a raz nawet po prostu spoza kadru, a Rick ma najwidoczniej zaniki pamieci krotkotrwalej. Do tego te dialogi.. ach, te dialogi...

I Ty pytasz dlaczego nie obijaja samochodow blacha? Dlaczego raz gubernator sam zabija kilkunastu ludzi innym razem dostajac w dupsko od dwoch? To byl 3sezon, a juz w poprzednich byli niekonsekwentni (raz kilka zombie to byl pikus, innym razem przed dwoma trzeba bylo dramatycznie uciekac).

To, ze nie uzywaja wojskowych wozow ma akurat o tyle sensu, ze prawdopodobnie samochod rodzinny mniej pali.
Ale poza tym, naprawde jest wiele mocniejszych rzeczy, do ktorych mozna sie przyczepic.

dobre uwagi, z tymi pojazdami też mnie to denerwuje - nie na logikę, ale to tylko serial, zaj*bisty serial ;)

Mogą byćs SPOJLERY!!!

Najbardziej irytująca w serialu była chyba Lori. Denerwowała jak cholera, zachowywała się jak jakaś tępa pi...a. Najpierw się puściła z Shanem i to po jakim czasie?! Miesiącu? Paru tygodniach? Bo dłużej Rick by przecież nie przeżył w szpitalu... zabawiała się z Shanem, potem zamiast być żoną to była taką dziw.ą, która kokietuje z innym, a potem wraca do swojego. Przez nią zginął Shane (po Darylu mój ulubieniec). Zamiast kazać odejść Shaneowi to dalej z nim pogrywała... typowa szmata, których pełno w naszym świecie.

Kolejna osoba to Andrea... jeszcze z początku była ok, ale w 3 sezonie to tragedia... totalnie debilne i irracjonalne decyzje... miała swoją grupę, to wybrała kolesia, który widać było, że jest totalnym przekrętem... ale nie.. ona akurat się zadużyła w przywódcy? PRzypadek? Nie... takie panny tak mają, że wybierają stanowisko i pozycje społęczną, a nie osobę... kolejna sprawa to, że była cholernie naiwna jak dziecko, a miała się za nie wiadomo kogo... jej uciekanie przed Gubernatorem to też parodia jak z jakichś horrorów, gdzie debilka nie dość, że uciekała jak debilka, to jeszcze jak Philipa zaatakowały zombie w tym budynku i ona uciekła to uciekła, zamiast zabrać auto... postać zdecydowanie prawidłowo uśmiercona.

Reszta bohaterów jest okej... najbardziej kibicuję Darylowi, naprawdę najbardziej porządny koleś jaki jest... szkoda tylko, że leci na niego ta "lesba" w krótkich włosach, lepiej by było jakby się związał z tą blondynką, córką farmera.

Jak to z nim pogrywała? Chyba jasno mu dała do zrozumienia żeby dał jej spokój, a że on miał obsesje na jej punkcie i każde słowo odczytywał jako zachętę do czegoś, to już nie jest wina Lori.

Daryl z Beth? No co Ty ona ma 17 lat...dla niego to zdecydowanie Mich albo Maggie. Ewentualnie Sasha czy ta Karen. Choć może być i Beth, byle tylko nie Carol ;]

szkoda słów, przestań tyle myśleć dzieciaku