PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177088
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Moga byc spojlery. Glownie pisze tu dziwne rzeczy ktote robia bohaterowie. Nie czepiam sie
uwielbiam serial. Pisze co ja bym zrobil pisze z komorki za bledy zaluje:-)

Pojazdy
Dlaczego bohaterowie nie zabezpieczaja pojazdow blacha przy szybach itp zeby zombie mialy
mniejsze szanse przebicia? Czemu rzadko jezdza autami z drzwiami polozonymi wyzej? Czemu nie
taranuja duzych stad mocniejszymi autami? Czego nie kolekcjonuja pojazdow militarnych tylko
jezdza fordami dla rodziny zamiast jako dodatkowego sposobu obronu uxyc czolgu? Roznych
rzeczy sie nauczyli to i to opanuja

WOjsko
Dlaczego rzadko widujemy grupy wojskowych? Widzialem 2helikoptery i konwoj od nich. Tak
wiem podoobno przegrali ale mieli bazy ostre ammo mocne sprzety ludzi i ogrodzenia. Predzej
bym sie spodziewal ze grupki to glownie wojskowi ktorzy nie byli miesem armatnim niz staruszek
szeryfowie dzieci kobiety itp

Grupy
Woodbury najechalo wiezienie zamiast sie zjednoczyc rozwalilo im wieze ostrzelali sie niemalo a
wystraszyl ich koreaniec i jego dziewczyna w strojach klawiszow. Oni uciekli mimo przewagi a
potem mieli pretensje do tamtych ze strzelali a gubernator wystrzelal ich uzbrojonych ludzi jak
stadko owieczek nie napotykajac oporu mimo ze mieli bron

Stroje
Grupa ricka ma do dyspozycji trwale i dobre stroje klawiszow a uzywaja ich raz. Woodbury ma ta
kurtke ktora ochronila ich doktorka jak w dolach ugryzlo go zombie a jest jedynym ktory ja nosi

Reszta jak cos wymysle to w komentach uwielbiam serial ale to jest co ja bym zrobil albo czego
nie zrobili oni i prosze tego zle nie zrozumiec ze narzekam:-P natxhnal mnie ktorys temat z terra
nivy

tomb2525

No to skoro według Ciebie Andrea i Daryl robili to samo, to czemu z niej robisz filar, a jego spychasz na sam dół 'listy'.

ocenił(a) serial na 4
Ppaulinchen

jak Andrei nie trawie, tak nie widzę w wypowiedziach tomb spychania Daryla na dół listy.
Tzn. on na dnie zaczynał i dopiero zdobywał uznanie w oczach grupy (dopiero w 3sezonie był pełnoprawnym członkiem zespołu)
Andrea była od początku w grupie "dowodzenia", a później ją zostawili.

Chociaż tak czy siak była "ich" i poważnie ją traktowali.

ocenił(a) serial na 4
Ppaulinchen

Ponieważ Andrea nie latała po obozie i nie rzucała się do wszystkich o nawet najmniejszą błahostkę, nie była wybuchowa czy destrukcyjna, a każdy jej krok kierowany był dobrem ogółu i nie był podyktowany własnymi korzyściami.

tomb2525

Tak, tak, już wiemy, była ideałem, niedoścignionym wzorem do naśladowania i przyszłością tego świata, okej.

ocenił(a) serial na 4
Ppaulinchen

Lol xD Padłam tutaj.

tomb2525

- A narażenie starszego człowieka na śmierć to jest postawa godna pochwały? Facet traktuje ją jak córkę, a ta ma to w czterech literach. Wyszła z budynku raczej dla świętego spokoju, bo stary dziad się uparł, a nie dlatego, że nie chciała by ginął. Poza tym nie wiem czy wiesz, ale samobójcy raczej nie chcą wciągać innych ludzi w swoją śmierć.
- Być może Sophie przypomniała jej siostrę, co nie zmienia faktu, że o ile dobrze pamiętam początkowo nie była zachwycona tym, że trzeba jej szukać. Jako żywo staje mi przed oczami scena jak Andrea stoi między samochodami i oczami przewraca. Ale sprzeczać się nie będę, może scena dotyczyła czego innego.
- Służyła... no cóż, mogła to robić z czystego wyrachowania, jaka to z niej siostra miłosierdzia.
- Czy to pójście na poszukiwania dziecka, to aby nie było w czasach gdy często, gęsto planowała ucieczkę z grupy?
- A co takiego zrobiła? Obiad przygotowała? Ryb nałowiła? A może by tak do lasu się kopsnęła i zapolowała na coś jak Daryl? Bo w bezpiecznej kałuży to żadna zasługa ryb nałowić.
- Chodzi Ci o skopanie męża Carol? Czy rzeczywiście zrobiła to w obronie Carol, czy dlatego, że facet ją obraził? Mam nadzieję, że to pierwsze, choć odebrałem to inaczej.
- wyraziła żal. Uhm... taaa bo osoba wyrachowana, nie potrafiłaby udawać żalu.
- postanowiła ostrzec Ricka. Rzeczywiście. Plus. Wykazała się pewną dozą lojalności.
Mógłbym punktować dalej, ale zwyczajnie mi się nie chce. Nie mniej jednak, żaden z punktów który wymieniłaś nie świadczy aż tak bardzo na plus Andrei, bo większość rzeczy mogła zrobić nie z dobroci serca, ale choćby z wyrachowania by pokazać wszystkim jaka to niezastąpiona jest i wspaniała. Wybacz, ale nie lubię jej i nie polubię choćbyś nie wiem ile jeszcze próbowała. Mam takie zdanie na jej temat i go nie zmienię.

ocenił(a) serial na 4
Dark_Incubus

-A czy Andrea siłą wciągała Dale'a w te sprawy? Jakość nie widziałem by za wszelką cenę naciskała na niego. To, że dziadek ubzdurał sobie to i owo to już nie Andrei wina. Rozgranicz więc pewne sprawy. Dale miał przed sobą jakieś wizję i za wszelką cenę chciał opiekować się kobietą, która tej opieki nie wymagała. Wszędzie gdzie była Andrea, tam był i on. Nie wziąłeś pod uwagę tego, że może nie chciała ona takich zażyłości? Że może nie odczuwała tej relacji w taki sposób jak Dale? Ona nie miała go w "czterech literach". Po prostu dawała mu do zrozumienia, że za dużo sobie uroił, a ona nie chce wchodzić w takie koligacje. Poza tym Blondyna nie wyszła z budynku jak to określiłaś dla świętego spokoju. Wyszła ponieważ nie chciała by Dale zginął. On zasługiwał na życie. Nie potrzebował kolejnego ciosu. Wyszła ponieważ wiedziała, że to może go zaboleć. Stracenie kolejnej bliskiej osoby, mimo tego, że ta osoba nie odwzajemnia uczuć boli.
-Owszem scena dotyczy czegoś innego. Andrea była wściekła ponieważ puszczali w las całą grupę bez żadnego zabezpieczenia i możliwych narzędzi walki. Nie każdy potrafi posługiwać się bronią białą.
-Mówisz tak poważnie czy się zgrywasz? Z czystego wyrachowania idzie w Atlantę pełną zombie? Proszę Cię, bądźmy racjonalni.
-Aha, czyli według Ciebie zapewnienie wyżywienia na co najmniej tydzień czasu grupie liczącej sobie około 25 osób, w okresie kiedy na świecie można zauważyć deficyt jedzenia to nic? Zauważ, że reszta siedziała na tyłku i nic nie robiła.
-Planowała ucieczkę tylko raz, więc nie wyolbrzymiaj.
-Yyyy, nie? Chodzi mi o finał drugiego sezonu i oblężenie farmy.
-Andrea jako jedyna z całej grupy wyraziła współczucie względem Carol. Lori zachowywała tylko pozory (o i tutaj mamy wyrachowanie), Daryl zaangażował się w to wszystko tylko dlatego, że taki miał cel i taka jego rola, Glen był obojętny, Shane dostawał kota na myśl o kolejnym dniu poszukiwań, a Rick jak to Rick chciał zbawić cały świat. Tylko i wyłącznie Andrea dała jej takiego wsparcia jakiego potrzebowała. Stąd tak silna nić porozumienia tą dwójką.

Reasumując. Po pierwsze mylisz fakty, po drugie mylisz pojęcia i przypisujesz pewnym zjawiskom nie te określenia. Weźmy chociażby pod lupę to ciągle powtarzane przez Ciebie wyrachowanie. Zapoznajmy się ze znaczeniem tego słowa i zastanówmy się czy pasuje to Andrei. Według SJP wyrachowany to określenie przypisywane osobie, która nie postępuje bezinteresownie oraz ma na celu jedynie własny zysk i profity. Dodatkowo cechuje się chciwością i manipuluje ludźmi. Czy taka była Andrea? Nie wydaje mi się. Shane i Lori są postaciami wyrachowanymi, ale na pewno nie nasza Blondyna.

PS. i na koniec, mógłbyś nie zwracać się do mnie w rodzaju żeńskim? Ciężko spojrzeć w profil?

tomb2525

I wszystko jasne. Ty wiesz swoje, ja wiem swoje. Rozumiem zachwyt Blondyną i klapeczki na oczach. Spoko.
Jakby kopsnęła się do lasu jak Daryl i przytargała stamtąd sarnę, albo złowiła te ryby gdy w okolicy kręcą się zombie, a ona jest sama i nikt jej tyłka nie chroni, to rzeczywiście mógłbym to uznać za rzeczywistą zasługę dla grupy. To, że reszta nic nie robiła, to już nie sprawia by gloryfikować Andreę.
Jako jedyna z całej grupy wyraziła współczucie. No cóż... mogła to spokojnie zrobić na zasadzie "Zobacz jacy to sukinsyni. Nic ich nie obchodzisz, tylko ja ciebie rozumiem. Bla, bla, bla. Podziwiajcie mnie jaka wspaniała i troskliwa jestem".
Możesz sobie uważać co chcesz, ale według mnie Andrea nie była osobą niezbędną w grupie i niczym się nie wyróżniła. Dla mnie była głupia i koszmarnie wnerwiająca, tak jak Lori. Ale spoko możemy jej postawić pomnik z kartofla.

ocenił(a) serial na 4
Dark_Incubus

Ja mam klapeczki na oczach? Człowiecze, po pierwsze mylisz pojęcia, po drugie podpinasz każdą sytuację do tych mylnych pojęć i przerabiasz je tak by poprzeć swoje zdanie.

" przytargała stamtąd sarnę, albo złowiła te ryby gdy w okolicy kręcą się zombie, a ona jest sama i nikt jej tyłka nie chroni"
A co robiła w kamieniołomie? Była jedynie z siostrą nie mając żadnej broni, kiedy tu już w okolicy kręciły się trupy, ponieważ tego samego dnia jeden podszedł aż pod sam obóz. Do tego była dobre kilka kilometrów od obozu. A wypad do Atlanty wypełnionej po brzegi 400 tysiącami zombie, mając do dyspozycji jedynie jeden pistolet i raptem dwie pałki? Po raz kolejny podciągasz sytuację pod swoje własne widzimisie nadając jej sens inny niż w rzeczywistości.

"Jako jedyna z całej grupy wyraziła współczucie. No cóż... mogła to spokojnie zrobić na zasadzie "Zobacz jacy to sukinsyni. Nic ich nie obchodzisz, tylko ja ciebie rozumiem. Bla, bla, bla. Podziwiajcie mnie jaka wspaniała i troskliwa jestem".:

Poważnie? Czy kiedykolwiek w jakiejkolwiek sytuacji przedstawiła postawę takową? Czy kiedykolwiek czuć od niej było oszustwem? Nie! Przecież to jest jawne naginanie rzeczywistości.

Typowa postawa hejtera.

tomb2525

No trudno. Mogę być hejterem. Nie lubię baby. Jej zachowanie mnie wybitnie irytowało i nic na to nie poradzę. Nie potrafię jej polubić choćbym chciał. I co mam zrobić z tego powodu? Rzucić oknem?

ocenił(a) serial na 6
Dark_Incubus

Hmm...szczerze powiedziawszy, to nie wiem dlaczego uważasz Andreę za wyrachowaną. Tak na prawdę nie podałeś żadnych konkretnych, twardych argumentów to potwierdzających, tylko piszesz trochę na zasadzie "bo tak i już" i podciągasz jej zachowanie pod Twoją tezę. Tak to można wielu postaciom przypisać różne rzeczy. Nie widzę w jej zachowaniu nic wyrachowanego. Bo jakie miała korzyści choćby w uświadomieniu Beth, czy chcę żyć czy nie, czy też w poparciu Dale o nie zabijanie Randalla? W Woodbury chciała pogodzić wszystkich i uniknąć rozlewu krwi. Rozumiem że nie lubisz tej postaci, ja sama nie jestem jej fanką, ale no...wyrachowana? Really?

Tortuga033

Takie odniosłem nieprzyjemne wrażenie. Jest to moje osobiste odczucie odnośnie jej osoby i jej zachowania. Cokolwiek by nie zrobiła, zawsze miałem uczucie nieszczerości, jakiejś takiej chłodnej kalkulacji czy właśnie wyrachowania. Takie jest moje zdanie na jej temat. Nie muszę lubić każdego, a i w realnym życiu zdarza się, że niecierpimy kogoś, kto tak naprawdę niczego złego nam nie zrobił. Ot po prostu nie trawimy tego kogoś i już. Ja właśnie nie trawię Andreii i nie widzę w jej intencjach szczerości, choćbym nie wiem jak chciał i ile ktoś by mnie do tego przekonywał.
Nie mam na to twardych dowodów, tak jak niejaki Tomb2525 nie ma twardych argumentów na to, że Andrea jest jednostką niezbędną dla grupy i jej filarem, bo według mnie nie zrobiła nic by na takie miano zasługiwać.

ocenił(a) serial na 6
Dark_Incubus

Ja Cię nie chcę do niczego przekonywać. Oszem, jest tak że kogoś nie lubimy, bez tak na prawdę konkretnego powodu, ale jednak też do takiej osoby trzeba podejść z dystansem i przy jej ocenie nie kierować się tylkoi wyłącznie nie chęcią do niej, bo to nie jest fair, że tak powiem. Ja nie lubię Glenna czy Carol, ale potrafię przyznać że ten pierwszy jest pomysłowy i sprytny i nie raz wykazał się odwagą, a ta druga stała się silną i niezależną postacią. Andrea miała swój udział w grupie, ale nie nazwałabym ją jej filarem. Aż takich zasług bym jej nie przypisywała, ale z drugiej strony nie nazwałabym jej też wyrachowaną. Wyrachowany to był choćby Szejn wykorzystując Randalla dla własnych korzyści, ale nie ona.

Tortuga033

Możliwe. Nie będę się na siłę zapierać, że tak nie jest. Najzwyczajniej w świecie dla mnie zachowanie Andrei zawsze miało drugie dno. Tak jakby chciała wszystkim coś udowodnić, ale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dla mnie jej zachowanie to taka popisówa, tak jakby chciała pokazać wszystkim, że jest lepsza od nich. Patrzcie na mnie, nikogo nie potrzebuję, jestem taka super, świetna i najlepsza ze wszystkich. Ja mam rację, wszyscy się mylą. Ja jestem współczująca, wy to banda zimnych drani. Mnie jednej zależy, a wam nie.
Takie właśnie odnoszę wrażenie, gdy patrzę na Andreę.

ocenił(a) serial na 6
Dark_Incubus

No nie nie ukrywam że momentami to było takie "patrzcie jaka jestem zajebista", ale jednak nie zawsze. No przynajmniej dla mnie.

Tortuga033

A ja pewnie uprzedziłem się właśnie tym jej zachowaniem i dlatego w niczym co robi nie mogłem zobaczyć altruizmu i szczerych chęci. I tak mi już zostało.

Dark_Incubus

Ja również nie uważam, że Andrea jest (a nie, BYŁA, hurra!) wyrachowaną suczą.
Co nie zmienia faktu, że była najbardziej wku*wiajacą postacią w tym serialu, przebijającą pod tym względem Lori i Carol razem wzięte i nic mnie tak nie ucieszyło w całym serialu, jak to że już jej nie ma.
Moim skromnym osobistym i nie narzucającym ^^ zdaniem, Andrea była taką momentami wyjątkowo głupią pisdą, antypatyczną, przekonaną o swojej wyjątkowości i narzucającą innym swoje stanowisko, opinię, pouczającą wszystkich wokoło co i jak powinni robić babą, z wiecznymi pretensjami i przepełniona dobrymi chęciami z których gówno wynika.
I dużo gada.
Tak naprawdę nic dobrego nie zrobiła w tym serialu (przypominam sobie tylko uspokojenie wzburzonego tłumku w Woodbury), tylko przeszkadzała innym, wiec straty nie widzę.

emo_waitress

I tyle w temacie :) Czy rzeczywiście była wyrachowana czy nie (ja uważam, że była, ale to moje osobiste zdanie), była jak mówisz najbardziej wku*wiająca i wielokrotnie żałowałem, że nikt jej tam chociaż raz porządnie nie siepnął. Bo choć jestem stanowczo przeciwko przemocy wobec kobiet, to jak patrzyłem na tą całą zaje*istą Andreę, to miałem straszną ochotę zrobić jej dotkliwą krzywdę.

Dark_Incubus

Andrea była zbyt naiwna i głupia na bycie wyrachowaną. To wymaga inteligencji i myślenia przyszłościowego oraz logiki i chłodnego rozumowania typu: co mi przyniesie korzyść teraz i/ lub w kiedyś.
Natomiast to co tobie mogło się wydawać jej wyrachowaniem, ja odbierałam jako egoizm i zadufanie. Wg mnie Andrea wielokrotnie pokazywała tą część swojej natury, kiedy była tak przekonana o swojej zajebistości, była tak pewna siebie, że nie przychodziło jej do głowy, że może się mylić. Ona tworzyła w swojej główce jakiś tam obraz świata i ciężko było się innym ludziom - nawet faktom - przebić z czymś innym, niż jej wyobrażenia.

emo_waitress

Okej, masz rację, przyznaję się do błędu i podpisuję pod tym co napisałaś :)

Dark_Incubus

Bynajmniej nie było moją intencją zmienianie twoich odczuć ani opinii :)

emo_waitress

Nie zmienia to faktu, że masz rację :) Użyłem złego określenia, ewentualnie źle odczytywałem jej zachowanie jako, że maksymalnie mnie wku*wiała samą swoją obecnością :P

Dark_Incubus

No to możemy sobie ręce podać :D

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Carol nic nie przebije we wnerwianiu mojej własnej osoby :P
chociaż Andrea była tuż, tuż za nią :P

Lori była dla mnie totalnie obojętna.

Deddlith

Każdy ma swojego nieulubieńca i tylko dziwne jest, że jakoś w TWD jest to zawsze baba :D Coś ten serial nie ma szczęścia do fajnych kobitek (dopiero teraz doszła Mich - która też aż takiej dobrej opinii nie ma no i Sasza).
Dla mnie Lori była wybitnie wkurzająca w 2 sezonie, ale w 3 zaczęłam ją już z bólem, ale jednak tolerować.
Carol w drugiem sezonie - ożeszku*wa, w 3 - obojętna, łotewer, niech se będzie, albo niech se nie będzie.
No a Andrea działała na mnie drażniąco w 1 i 2 sezonie, z tendencją zwyżkową, aby w 3 sezonie osiągnąć stan wrzenia, zakończony niespodziewanym wybuchem radości :D

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

co do ostatniego to zgadzam się w całej rozciągłości

Carol utrzymuje cały czas poziom i jest tak wysoko, że nawet balony meteorologiczne do niej nie dolatują.

za to Misch bardzo lubię :)
mam nadzieję że one z Saszą jakoś odczarują kwestię kobiecą w TWD :)

ocenił(a) serial na 10
Deddlith

Carol jest potrzebna grupie, w końcu ktoś musi prać i gotować. ;p

emo_waitress

A nie, nie, bo ja szczerze nie cierpiałem Shane'a i nie żałuję, że go już nie ma. Tak jak napisałem gdzieś powyżej, żałuję tylko, że zginął jak zginął. Powinien zginąć udziabany w zad przez zombie w czasie ciupciania z Lori :P
Andrei nie cierpiałem także od początku. Lori mnie denerwowała właściwie wyłącznie za swoje zachowanie napalonej z cieczką, która chciała mieć ciastko i zjeść ciastko. Na szczęście dostała za to kopa w cztery litery.
Carol w sumie jest mi obojętna tak naprawdę, może dlatego uważam ją w pewien sposób ważną dla grupy.
Tak a propos niej. Pewnie się uśmiejecie :P Gdzieś czytałem o tym, że fajnie by było jakby Carol się związała z Darylem. WTF myślę sobie. Toć to dla mnie tak jakby matka się z własnym synem miała bzykać :P A najśmieszniejsze jest to, że w rzeczywistości aktorzy są niemal w tym samym wieku. Różnica chyba trzech lat czy coś :P Nieźle Daryla odmłodziłem xD

ocenił(a) serial na 4
Dark_Incubus

to był mój tekst :)
i napisałam w tamtym poście, że wiem że między aktorami są 3lata różnicy ale to nie zmienia mojego odczucia.

Deddlith

Związkowi Daryla z Carol mówimy stanowcze nie!
Jeszcze bym ścierpiała taki ich związek platoniczno-bratersko-siostrzany. Takie porozumienie dusz. Ale pliz, żadnego romansu! Moje oczy!

Deddlith

A tak Twój też czytałem i się zgadzam :) Ale jeszcze w jakimś temacie było właśnie odnośnie Daryla i Carol i kurak za chu chu mi do siebie nie pasują. Carol może co najwyżej kochać Daryla jak brata i to młodszego, albo jakaś taka spaczona miłość matczyna, ale na parę absolutnie do siebie nie pasują.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Jeśli chodzi o tą trójce to tak:
Lori mnie wkurzała przez pierwsze dwa sezony (zresztą jak każdego), choć miała parę ciekawych momentów. W 3 sezonie zaczęła się wyrabiać i w sumie to żal mi jest, że tak przedwcześnie odeszła (w komiksie pożyła dłużej).
Carol, nie powiem zmieniła się, ale dla mnie nadal jest w niej sporo tej szarej myszki i jako postać jest dla mnie po prostu nudna i słaba.
Andreę przez 1 i 2 sezon nawet lubiłam w 3 sezonie stała mi się obojętna, a jej wątek w Woodbury, zwyczajnie mnie nużył.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

"Każdy ma swojego nieulubieńca i tylko dziwne jest, że jakoś w TWD jest to zawsze baba"

Tylko kobiety powiadasz? Dale'owi się zrywało, Rick dostawał po łbie za naiwność w drugim sezonie, Shane też nie ma szeregu wielbicieli. Po Carlu przecież jeżdżą. Także nie tylko kobiety.

tomb2525

Ale kiedy trzeba wybrać najbardziej znielubioną postać w TWD to jeszcze nie spotkałam widza, który wskazałby na na męską postać. Zawsze jest to Lori, Carol, ewentualnie Carl, ale jego nie liczę, bo to jeszcze dziecko.
Faceci zbierają, a juści, sama pierwsza darłam ryja na Filipa i Ricka :)

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Ponieważ z reguły przyjęło się tak, iż na męską część obsady przymyka się oko. Weźmy chociażby gatunek filmów akcji. Staloniak może robić na ekranie co mu się żywnie podoba, nawet jeżeli zakrawa to o absurd absurdów, a jak Jolie zagrała w Salt to zebrała cęgi także że hohoho i jeszcze dalej. Także jak mówiłem reguła. W TWD po prostu kobiety mają za zadanie pełnić rolę silnych osobowości. Lori machloje, Carol manipulacja, Andrea obrona i pokazanie się od pozytywnej strony. To się nigdy widowni nie podobało.

tomb2525

Uprzejmie się nie zgodzę :)
Widownia po prostu nie lubi kobiet w typie reprezentowanym w TWD.
Kobiety - Silne osobowości SĄ zazwyczaj uwielbiane. Sama jestem np. fanką Spartacusa i jeszcze nie spotkałam się z negatywną opinią wobec fantastycznie zbudowanych, silnych, niezależnych postaci kobiecych jak Lukrecja czy Ilithia - a są to Rzymianki, oficjalnie" the bad guys" :D Te kobiety same kreują swoją rzeczywistość, nie ruszając się z szezlongu.
W najnowszym serialu Vikings wspaniała, silna i niezależna żona głównego bohatera również ma grono fanów (choć sam serial jest słaby).

Nie chodzi o niechęć do postaci kobiecych, bo są kobietami - a już szczególnie jak nie są przedstawiane w tradycyjny sposób. To nie jest wytłumaczenie, że nie lubimy ich, bo są silnymi osobowościami.

Ja osobiście nie znoszę bohaterek, które istnieją, żyją i uzależniają swoje działania od mężczyzn, nie dostają innej możliwości pokazania siebie, niż przez pryzmat romansu, nie prowadzą innych rozmów, niż dotyczących uczuć, swoich i innych ludzi, oraz - co niestety jest bardzo częste - są obiektami seksualnymi.

Dlatego dziwnym nie jest, że taka Lori, która w świecie postapokaliptycznego żywego horroru wciąż potrafi bawić się w Zmierzch, mącić jak stereotypowa kobieta, a po śmierci męża nie potrafi trzymać nóg razem przez dosłownie parę tygodni, nie przejmując się konsekwencjami. WTF?
Dlatego proszę o wybaczenie, wolę Charlie z Supernatural: nerd laskę, której ulubioną postacią jest Hermiona i z którą w realu miałabym o czym pogadać :D

ocenił(a) serial na 5
Deddlith

Carol nic nie przebije we wnerwianiu mojej własnej osoby - o tak, ona jest najgorsza. Czekam z niecierpliwością aż jakiś zombiak się nią zajmie.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

"Moim skromnym osobistym i nie narzucającym ^^ zdaniem, Andrea była taką momentami wyjątkowo głupią pisdą, antypatyczną, przekonaną o swojej wyjątkowości i narzucającą innym swoje stanowisko, opinię, pouczającą wszystkich wokoło co i jak powinni robić babą, z wiecznymi pretensjami i przepełniona dobrymi chęciami z których gówno wynika.
I dużo gada."

"Natomiast to co tobie mogło się wydawać jej wyrachowaniem, ja odbierałam jako egoizm i zadufanie. Wg mnie Andrea wielokrotnie pokazywała tą część swojej natury, kiedy była tak przekonana o swojej zajebistości, była tak pewna siebie, że nie przychodziło jej do głowy, że może się mylić. Ona tworzyła w swojej główce jakiś tam obraz świata i ciężko było się innym ludziom - nawet faktom - przebić z czymś innym, niż jej wyobrażenia."

Prawdę powiedziawszy, to idąc akurat tymi kryteriami to każdego bohatera można w ten sposób opisać/scharakteryzować. Shane, Lori, Rick, Hershel, Glen, Carol, Michonne a nawet Maggie. Aha i jeszcze w dużej szczególności sam Merle. Każdy, dosłownie każdy bohater reprezentował i nadal reprezentuje postawę, którą opisałaś.

Shane od pierwsze sezonu żył w swoim własnym świecie, narzucając każdemu swoje własne zdanie i własne opinie. Zawsze musiał być w centrum, zawsze jego musiało być na wierzchu, ciągle żył w swoim wyimaginowanym świcie w którym to on wraz z Lori i Carlem tworzą szczęśliwą rodzinkę. Nie zaważał na uczucia pozostałych i nie potrafił zdzierżyć krytyki jego postępowania. Kiedy konfrontuje się z rzeczywistością ma po prostu mokro w gaciach.

Lori to już mit więc rozpisywać się nie zamierzam.

Rick od samego początku żyje w wyidealizowanym przez siebie świecie, w którym to on jest numer jeden. Najpierw chce zbawić świat, po czym gdy ponosi fiasko robi focha i każda kolejna jego decyzja przynosi większy kryzys niż poprzednio. Mimo sprzeciwu grupy nie potrafi zrezygnować z funkcji lidera i ciągle żyje w przeświadczeniu, że bez niego grupa dalej nie pociągnie.

Hershel to akurat postać, która najmniej mi wadzi, ale swoje na sumieniu ma. Pamiętają pewnie wszyscy jak to trzymał swoje córki w złotej klatce, tworząc wokół nich iluzję wielkiego szczęścia i wizji lekarstwa. Tak trzymał je na dystans, że obydwie w konfrontacji z rzeczywistością o mało nie zginęły. Niby kierujący się Biblią, ale jednak ma swój kodeks i nie zważa na innych. W trzecim sezonie poniekąd wielki moralizator Ricka ale przez 3/4 sezonu nie potrafi postawić go do pionu, mimo tego, że gada dobrze.

Glen, och Glen. Ego to mu urosło do monstrualnych rozmiarów. Przeświadczony o swojej wielkości i nieomylności jest tak zaślepiony sobą, że nie potrafi dostrzec tego, iż krzywdzi ukochane mu osoby. Duma nie pozwala mu racjonalnie myśleć i od razu wynosi siebie na piedestał oraz stawia w pierwszej linii do objęcia przywództwa, deprawując resztę grupy.

Carol to w drugim sezonie jedno wielkie zaślepienie. Wiele mówi, mało robi przy czym stara się rozstawiać ludzi po kątach. Umywa ręce od każdego większego problemu, ale nie ma barier w krytyce Ricka jak i reszty. Do tego stara się manipulować Darylem, co okazuje się fiaskiem. Oczywiście nie możemy zapominać o wygórowanych oczekiwaniach. W trzecim sezonie jak zwykle ciągle stoi z boku przytakując każdej decyzji, mimo tego, że się z nią nie zgadza.

Michonne to dziewczyna która ma dobre intencje ale źle zęby składa. Wielka samotniczka o przeświadczeniu, że sama świat zawojuje, ale w momencie kiedy przychodzi do stawienia czoła problemom, polega z kretesem, przy czym nie dopuszcza do siebie wizji tego, że z czymś sobie nie dała rady. Jej przeświadczenie o własnej nieomylności doprowadziło do tego, że straciła jedyne, prawdziwe oparcie jakim była Andrea, pozostawiając ją w ręce socjopaty. Okazała się nielojalna względem osób, które się o nią troszczyły. Obrażona na cały świat za swoje niepowodzenia, ale nie robi nic by cokolwiek zmieniać. Jej plany zawsze umieszczają ją w centrum, przy czym nie zważa na to, co robi innym. Za każdym razem robi focha gdy ktoś wytknie jej błędy. Uczy się dopiero po tym jak popełni szereg pomyłek.

Maggie przez kawał czasu oszukiwała samą siebie. Nie potrafiła wyjść spod wpływu ojca, przy czym nie akceptowała postępowania innych, mimo tego, że przyniosło więcej dobrego. Przez pewien czas zaślepiona wizją przyszłości negowała otaczające warunki. Brak u niej silnej woli, szybko poddaje czyjeś życie, często zamknięta w sobie.

Merle to już w ogóle pasmo głupich zagrywek. Narwany, lekko narcystyczny, zbyt pewny siebie, demonstrujący tą pewność na każdym kroku. Nigdy nie myśli o konsekwencjach swojego działania. Odpycha rzeczywistość, która jest sprzeczna z jego światopoglądem. Chęć bycia w centrum oraz brak umiejętności w kooperacji doprowadziła do większego kryzysu, niż wcześniej sobie to wykalkulował. Dodatkowo pod okłamał człowieka który był członkiem jego starej grupy i podał namiary na możliwy pobyt brata. Tak chodzi o Andreę.

Do tego można wrzucić jeszcze Carla.

Reszta była za mało na ekranie by cokolwiek napisać. Także reasumując każdy ma swoje grzeszki na sumieniu, ale dlaczego jedna postać jest gloryfikowana, a po drugiej jeździ się na wszelkie możliwe sposoby?

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Zapomniałeś wspomnieć o dupowatym Pączku, który wyznaje zasadę "zrobię wszystko co chcesz, tylko mnie nie bij".

Ps. A Daryl ? :D

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

A no tak, zapomniałem o Pimpusiu Podjadku. Ten to na starcie zebrał baty. Daleko mu do pierwowzoru.

A o Darylu pisałem wyżej, także nie widzę sensu w powtarzaniu w kółko tego samego. On też ma swoje grzeszki na sumieniu.

tomb2525

Odpowiedziałam na post kolegi o Andrei w związku z tym piszę tylko o niej :)
Nie zacznę nawet pisać o innych postaciach, bo każdy ma momenty chwały i momenty, kiedy uczciwy człowiek jakim jestem, kopałby ich po rzyci. Koturnami.
Nawet nie wspomnę o dokumentnym zyebaniu większości postaci przez tfurcuf, tak, nawet przyznaję, że twoja ukochana została ujowo potraktowana, ale ponieważ tak została pokazana w serialu - to naprawdę nie jest wina pewnych widzów, że cieszyli się po jej odejściu.
Tak że nie rozpisuję się o innych ^^.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

popieram masz racje

ocenił(a) serial na 10
Ppaulinchen

Start lepszy ale jak by patrzeć na Morgana to on według mnie miał lepszą miejscówke od tysięcy żołnierzy :D

ocenił(a) serial na 9
JanuszMajZyje

nie chciałbym oglądać tego serialu jak Rick jedzie czołgiem i rozjeżdża zombiaki - gdzie tu emocje, dramaturgia - nie byłoby filmu ani fabuły , nie byłoby tej walki wręcz z zombiakami

ocenił(a) serial na 10
Ppaulinchen

Również myślę że w 1 sezonie zombiaki były mądrzejsze był tam nawet taki jeden co szybe cegłą wybił

JanuszMajZyje

Pojazdy.
A Co by im dało rozjeżdżanie zombi. Zmniejszenie ich populacji o kilka procent? Duże auta, dużo palą. Czołg trzeba umieć obsługiwać. Ten Ford to bodajże auto z farmy, ciężko się rozstać z wozem kupionym za ciężko zarobione pieniądze ;-)

Wojsko
Na co im się miały przydać ogrodzenia jak wróg był w środku. Kilka akcji, kilka zarażeń czy śmierci niekoniecznie przez zombie i już w środku się panoszyły zombie. Z drugiej strony panika na początku i pewnie też nie do końca świadomość z czym się ma do czynienia.

Grupy

Gubernator natarł na więzienie z ludźmi totalnie nie zaprawionymi w walce.Nie dziwie się że kilka granatów, atmosfera więzienia i świadomość wpajana przez gubernatora że mają do czynienia z bardzo złymi ludźmi, wprowadziła powszechną panikę.
A to że się nie połączyli ..hmm Indianie też walczyli całymi plamieniami między sobą o stada bizonów ;-)

Stroje

Zakładali głównie w momencie zagrożenia, bezsensu było nosić je na codzień. Pozatym lato było, w tych kamizelkach pewnie było okropnie ciepło ;-)

ocenił(a) serial na 6
Mondragor

Dokładnie. To wszystko trzeba wziąć na logikę. Skąd mogli wytrzasnąć czołg? Ten z pierwszego sezonu oblężony przez hordy zombie?
Jak na razie nie znaleźli samochodu z wysoko powieszonymi drzwiami, który działa albo ma kluczyki.
Co do strojów "bojowych", to jest tylko kwestia wygody bo na pewno ciężko się ucieka w takim stroju i niełatwo walczy wręcz.

ocenił(a) serial na 4
JanuszMajZyje

Ad1. Skąd mieliby wziąć podobne materiały? Będąc na farmie nie mieli odpowiednich sprzętów by ją zabezpieczyć, więc nie ma co mówić o autach. Dodatkowo ważne jest pole widzenia, ponieważ przy każdorazowym postoju potrzeba mieć oczy w około głowy (dla przykładu odcinek "Clear"). Wracając jednak do głównej treści. Owszem, można by powiedzieć, że pełno żelastwa leży porozrzucanego tu i ówdzie, jednakowoż wiąże się to z wypadem w teren, gdzieś w obszary zabudowań mieszkalnych, a tak się składa, że okolica zapełniona jest przez trzy większe hordy zombie liczące sobie od 200-400 trupów, a gdzieniegdzie znajdują się jeszcze mniejsze stada. Wszelkie dalsze wypady są niewskazane ze względu na zwiększone ryzyko niebezpieczeństwa. No ale dobra, ktoś może powiedzieć, że w więzieniu takowe rzeczy się znajdują. Owszem, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Rick oczyścił jedynie okolice bloku C. Co najmniej 80% powierzchni kompleksu jest zapełniona przez trupy, patrząc przez pryzmat tego, iż mamy pięć bloków i jeden duży hangar.

Czemu rzadko jeżdżą pojazdami z drzwiami położonymi wyżej? Po pierwsze takie auto zżera większą ilość paliwa, ponieważ przeważnie są to auta terenowe, a jak wiadomo tego surowca jest deficyt. Ciężej jest się ponadto nim poruszać, ze względu na gabaryty, a tak się składa, że sporo dróg jest pełne karamboli i porzuconych aut. To raz. Dwa, wiele aut nie nadaje się do użytku, ze względu na różne uszkodzenia, które niewątpliwie pojawiły się w momencie ich półtorarocznego "koczowania" na otwartym terenie. Pamiętasz RV Dale'a? Zawsze by problem ze znalezieniem jednego przewodu gumowego. Grupa nie ma garażu z częściami do naprawy ich przyszłych możliwych pojazdów do przemieszczania się. Korzystają z tego co jest sprawne, i czym daje się lepiej manewrować.

Dlaczego nie taranują grup zombie? Dobrze było to opisane w książce "Narodziny Gubernatora". Tutaj zalecę spoilerem za co przepraszam. Główny bohater znalazł auto terenowe, którym postanowił wjechać do Atlanty zapełnionej po brzegi trupami. Skończyło się to tym, że rozjechane zombie zaczęły zaczepiać się o podwozie, części ciał wchodziły pomiędzy układy auta uniemożliwiając im pracę, a krew tryskająca z ciał zaowocowała utratą przyczepności, czego efektem był wypadek. Dlatego rozjeżdżanie zombie to głupi pomysł.

Dlaczego nie kolekcjonują wozów militarnych. A widziałeś gdzieś takowe, na takim odludziu jakim jest centrum Georgii? W początkowych etapach walk z zarazą, rząd skierował wszelkie wojska do największych punktów w USA, czyli do miast takich jak chociażby Atlanta, Nowy Jork czy Waszyngton. Wszelkie bojowe maszyny zostały tam ulokowane i nie jeździły sobie po całych stanach. Do pewnego czasu wojska stacjonowały w mniejszych miastach jak Cynthiana, jednak w momencie upadku punktów wojskowych (patrz szpital) wszystko przenosiło się do głównych punktów walki (patrz Atlanta). Wojsko zabierało to co sprawne, a to co nie nadawało się do użytku, bądź nie było materiałów niezbędnych do użytkowania zostawiali. Stąd obecność czołgu w centrum Atlanty, bądź helikoptera w Cynthianie. Co za tym idzie, wszelkie plany związane ze zdobyciem takowego sprzętu wiąże się z wyjściem w otwarty teren, do obszarów mocno zapełnionych zombie.

Ad2. Jak już mówiłem, wojsko skupiało się w większych punktach obrony. Tam walczyło i tam pewnie zginęli. Nieliczne grupki, którym udało się uciec zapewne są gdzieś zabunkrowane, bądź jak powiedział jeden z poruczników zostali wyniszczeni przez zarazę która wtargnęła do środka, np. poprzez fakt zatajenia ugryzienia przez jednego z żołnierzy. Należy pamiętać, ze to nadal ludzie, jak każdy inny człowiek, mający uczucia i czujący strach. To że pracują w wojsku nie oznacza, że są bezduszni i zabijają jak maszyny. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fakt taki, że wielu mogło emocjonalnie tego nie wytrzymać, ponieważ walczyli z własnym społeczeństwem czyli po prostu strzelali do swoich. Przyczyna trzecia, która świadczy o niespotykaniu grup wojskowych. Jak już mówiłem, grupa znajduje się w centrum Georgii, największym bezludziu stanów zjednoczonych, rejonie słynącym z pól uprawnych i masy farm. Dlatego nie spotykają tam wojskowych, ponieważ ich po prostu nie ma.

Ad3. Dlaczego Woodbury się nie zjednoczyło z więzieniem. Odpowiedź jest bardzo prosta i aż dziw mnie bierze, że zadajesz to pytanie. Miastem dowodzi socjopatyczny Gubernator. Gdyby nie on, nie byłoby żadnego konfliktu, nie wisiałaby w powietrzu wojna i większość bohaterów nadal by żyła. Miasto samo w sobie było i jest nadal pokojowo nastawione. To Gubernator owinął sobie ludzi w okół palca, manipulując nimi w każdym możliwy sposób. Stworzył hermetycznie zamkniętą społeczność odcinając mieszkańców od rzeczywistości. Ludzie nie byli świadomi tego co się dzieje. Gubernator powiedział im, że gdzieś tam jest zagrożenie to i ci poszli walczyć. Uwierzyli mu na słowo, ponieważ do tego czasu zapewniał im dobrobyt. Poszli za nim, ponieważ myśleli, że zwyciężą. Myśleli, że mają do czynienia z zagrożeniem, które uda im się zażegnać większą grupą. Niestety byli to tylko zwykli ludzie nie obyci w walce bronią palną. Nie wiedzieli jak się zachować, nie mają wyszkolenia wojskowego, ani nawet policyjnego. Nie wiedzieli co robić i spanikowali. Rick wygrał tylko ze względu na panikę tych ludzi. A później? Cóż, Gubernator wystrzelał ich jak kaczki. Nikt się tego nie spodziewał, każdy był w szoku, wszyscy uciekali. Normalna reakcja, którą można zaobserwować w normalnym świecie.

Ad4. Tutaj możemy gdybać dlaczego grupa nie nosi tych stroi. Argumentów za jak i przeciw takiemu postępowaniu jest wiele. Może czują się pewnie, może są już na tyle obyci, że nie potrzebują, może wiedzą gdzie się poruszać by uniknąć większych grupek, może ciężko jest w takim stroju walczyć, szczególnie przy trzydziestostopniowej temperaturze. Naprawdę można wiele tego wymieniać, ale z drugiej strony pojawia się kwestia samego bezpieczeństwa, choć noszenie grubych ochraniaczy w taką porę też do bezpiecznych nie należy. A co do kurtki Miltona. Nie przyszło nikomu do głowy, że może miał on tylko jedną sztukę? Nie wiadomo z czego tą kurtkę wykonał. Może nie miał materiałów, może nie miał odpowiedniego sprzętu, może było to tylko w fazie testów. Nie wiadomo. W każdym bądź układzie nie stawiałbym na kozaczenie ludzi Woodbury.

ocenił(a) serial na 4
tomb2525

ja tylko zaznaczę, że Atlanta jest w centrum Georgii :). Skoro w mieście były czołgi to i w okolicy powinny być.

Mnie by bardziej dziwiło dlaczego, np na początku Rick uwięziony w czołgu, nie próbował nawet go odpalić. Ale fakt - nie mam pojęcia jak czołg wygląda od środka. Może jest na tyle skomplikowany, że nawet nie wiadomo od czego zacząć.

a w zbroi, czy chociażby takiej kurtce jak miltonowa, nie ma możliwości szybkiego poruszania się.

ocenił(a) serial na 4
Deddlith

No czy tak ta Atlanta leży w centrum Georgii? Jak tak się spojrzy na mapę, to leży ona w północnej części stanu. Powiedziałbym, że miastem leżącym w centrum prędzej jest Macon, aniżeli Atlanta.

A co zaś się tyczy czołgu. Jestem pewien, że jego odpalenie nie polega jedynie na przekręceniu kluczyka w stacyjce :D