Rzadko kiedy pisze opinie w polowie sezonu, ale wlasnie skonczylem ogladac odcinek 04 z Eastman I musze powiedziec ze ... odrodzilem sie. Ten epizod z Eastman I aikido, po prostu PIEKNY. Bardzo mi sie podoba taka odskocznia od tematu hord itp. Cala historia Eastmanem, cudowna, kompletna odskocznia od calej brutalnosci sezonu, wprowadzenie czegos naprawde czystego w calym tym brutalnym zombie-szambie. Oczywiscie, historia nie jest taka czysta jak sie wydaje, ale bardzo podobal mi sie motyw niczym z American Ninja, mimo ze nie jestem fanem tego typu filmow
To jesteśmy chyba jedynymi osobami na fw, którym ten epizod przypadł do gustu. :P
Podobało mi się to w jaki sposób pokazali przemianę Morgana. Historia Eastmana też była ciekawa.
I ja się dołączę, mi też ten odcinek się podobał. Nawet bardzo. Jeden z lepszych epizodów sezonu.
Mnie też, mnie też. A koza robiąca za alarm, to coś naprawdę nowatorskiego. Cały odcinek to właściwie taki mini osobny film fabularny. Ta łąka z kwiatami i promienie słońca... i samotny mistrz Jedi z lasu. Eastmann, fajna postać, ale wiedziałam, że jak opowiadał historię swojej tragedii, to, że na końcu skłamał...
Też mi bardzo przypadła ta historia do gustu. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych odcinków 6 sezonu. Taka odskocznia od wszystkiego. Przy okazji polubiłam postać Morgana.
To był świetny odcinek, racja. A co do reszty filmwebu, to czepianie się głównie wynika z tego, ze twórcy ustawili ten odcinek w najmniej odpowiednim miejscu. Wszyscy szaleli z powodu Glenna, a oni zamiast coś wyjaśnić dają odcinek z Morganem. Stąd hejty.
Podzielam Twoją opinię :) ja to w ogóle jestem w tym wąskim gronie osób, którym podobają się te odcinki tzw. zapychacze, dzięki którym zwalnia akcja a historia odchodzi od głównego wątku :p jednym z moich ulubionych odcinków w całokształcie był ten z Carol, Tyreesem i dziewczynkami i słynne "look at the flowers", świetna rzecz.