PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177788
6,6 42 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

Serial z każdym odcinkiem staje się coraz bardziej nudny, nadęty pseudofilozoficznymi wywodami bohaterów i drętwą, manieryczną grą aktorów (vide: Rick i jego synek). Sceny z zombiakami (nie wiedzieć dlaczego nazywanymi "szwędaczami" - czy przed apokalipsą bohaterowie serialu nie oglądali horrorów?) są po prostu przerywnikami w nudnej jak flaki z olejem fabule. Bohaterowie gdzieś idą, zabijają zombiaki, melinują się i wyjadają wszystko, jak napełnią brzuchy zbiera im się na gadanie trwające nawet kilka odcinków, potem atakują ich inni ludzie/zombiaki i muszą szukać kolejnego schronienia.
Tak przedstawia się zarys fabularny tego badziewiaka.
O ile sezon pierwszy oglądałem jeszcze z zaciekawieniem, to od sezonu 2 robiło się coraz gorzej, a z 12 odcinkiem sezonu czwartego mówię TWD głośne: "do widzenia!".

ocenił(a) serial na 6

To zmień nick na radosny.

użytkownik usunięty
jukatos

Nie da rady. Wielmożna moderacja nie zmienia nicków.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Dzięki za info. Odezwała się we mnie zwykła ciekawość, przez lata był nieodłącznym elementem tego forum, a nagle znikł. Bawiły mnie jego spiny na krytykę andrei czy aktorki odgrywającej jej role. Nawet na tamtym forum wszelaką krytykę zaraz prostuje. Nie żebym jakoś specjalnie chciał poczytać jego twórczość i tęsknił za nią.
Nic dziwnego, takiej nudy wytrzymać nie można.

jukatos

Ale sam pomyśl, to jednak jest wyczyn - zrobić usypiający serial o zombi..

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

4 sezon oglądania tego samego i w jeszcze gorszej formie może znudzić.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

a jak mówiłam że w poniedziałkowe poranki robię makijaż w rytm TWD to się śmialiście :P
Chociaż fakt - mój makijaż jest coraz mniej wyszukany, bo i odcinki "szybciej mijają"

ocenił(a) serial na 4
Deddlith

a wracając do tematu, to u mnie jedyny powód do trwania to że autentycznie nie mam już żadnego serialu. A ja kurcze lubię sobie czekać na odcinek czegoś tam.
Teraz mam jedynie Top Gear ale to zaraz się skończy
BB się skończyło, HIMYM mnie pokonał, BBT wieki temu....
Lost sobie ostatnio odświeżałam, archiwum Top Geara oglądam, ale to nie to samo, co oczekiwanie na nowy odcinek

SoA zaczęłam oglądać ale 3sezon mnie pokonał i siły w sobie znaleźć nie mogę na ciąg dalszy

No i tak jeszcze trwam

Deddlith

Może jakieś lżejsze klimaty typu Smallville, Arrow, Once upon a time? :)

Deddlith

Zacznij oglądać Cold Case i Midsomer Murders.

ocenił(a) serial na 6
Deddlith

Ja się dobrze ostatnio bawię przy vikings.

jukatos

Ja się dobrze bawiłam tak do połowy 1 sezonu, ale potem to był systematyczny zjazd z wybitnie debilną końcówką, której nie zdzierżyłam. Nowego sezonu nawet nie zaczęłam.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Mnie w sumie, aż tak nie irytowała końcówka. Jest to serial na wysokim poziomie jeśli chodzi o plenery, scenografie, kostiumy itd. Troszkę gorzej wypadają sceny walki i niektóre wątki, no ale wszystko się trzyma kupy i reprezentuje bardzo wysoki poziom jeśli chodzi o seriale.
Nowy sezon zaczął się od akcji i dużo się w nim dzieje, pierwszy odcinek jest, aż za bardzo nim przepełniony. Moim zdaniem warto oglądać.

jukatos

Oczywiście zgadzam się co do oprawy artystycznej Vikings, no i zagrał tam mój najukochańszy Wiking wszechczasów, czyli Vladimir Kulich *zapala kadzidełko n Kulichowym ołtarzyku".
Ale jednak jak dla mnie fabuła była pisana na kolanie, postaci tzw. negatywne były do bólu schematyczne (jarl i jego żonka obrażali moją inteligencję swoim zachowaniem), a sam Ragnar na koniec odstawił taki cyrk, że padłam i nie wstałam. Więc niestety odechciało mi się tego oglądać, dla samych widoków nie będę się męczyć :)

James

Niestety, muszę się pod tym podpisać. Fabuła serialu w tym sezonie wygląda dokładnie tak, jak piszesz. Ja już nie liczę na poprawę jakości, bo i po co mieliby coś poprawiać, skoro najwyraźniej hajs wciąż się zgadza.

ocenił(a) serial na 7
James

hahaha uwielbiam te seriale i komentarze :) i to wieczne narzekanie czyli ten sam powtarzający się schemat : Pierwsza seria świetna miodzio itp. a później to już tylko gorzej :D...nie należę do gatunku wiecznie płaczących, ale dajcie jakiś serial który nie miał komentarzy typu " świetnie się zaczynało a potem to dno" ...nie wiem jedyny jaki mi przychodzi do głowy to six feet under....

armitage10

1 sezon BB nie miał w ogóle zainteresowania i tylko uporowi twórców zawdzięczamy, że go kontynuowano, zamiast uciąć mu łeb na wstępie bo "oglądalność" i "kasa" (jak to było choćby i z serialami Carnivale i Firefly, które dopiero po czasie dorobiły się statusu kultowych). BB jest wręcz przykładem serialu, który z sezonu na sezon osiągał coraz większe uwielbienia zarówno fanów, jak i krytyków i zakończył się w aurze arcydzieła. Jest to ewenement w świecie seriali, żeby zejść ze sceny w taki sposób.
GoT w mojej osobistej opinii (ale nie ukrywam, że jestem w niej odosobniona), miał najlepszy sezon akurat drugi :)

A co do narzekania na gorsze kolejne sezony i ocierania łezek po doskonałym pierwszym - no cóż, jest sporo seriali, które zaczyna się z pomysłem, świeżością materiału. Potem, kiedy serial osiąga sukces zamiast nowych pomysłów nad projektem zaczynają krążyć wampiro-dolarki. A już nie daj Odynie serial osiągnie prawdziwy sukces, a twórcy mieli oryginalnie pomysł na 1, góra 2 sezony. Ohoho, jakie wtedy cuda się dzieją! Niech za przykład posłuży Dexter i Homeland. Kto widział początek i najnowsze dokonania owych ten wie.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Co do Homeland to nie masz racjii. A co do świeżości i jakości, to dobrym przykładem jest "Czysta krew" każdy sezon trzyma poziom,owszem bywają słabiej wyreżysowane odcinki,ale zazwyczaj wynika to mnogości pomysłów i ramy czasowej. Zawsze każdy odcinek kończy się tak,by widz był zainteresowany następnym. Każdy sezon ma nowe zagrożenia. Z "Homeland" jest podobnie,tylko że to serial o klase lepszy.
W przypadku TWD akurat,wiadomo ,że temat zombie,nie jest na serial, film daje więcej akcjii i napięcia.
Twórcy TWD musieli by zmienić fabułe komiksu, postawić na realizm itp. Pomysły pomysłami, ale kłania się też tu poziom reżserii,aktorstwa,dialogów itp.Mniej kasy na odcinek,wcale nie musi oznaczać obniżenia jakości.
Pozatym widze że wielu oglądaczy seriali mówi o postaciach, o aktorach i tym co prezentują,brak praktycznie opinii.

boxofficesilver

A ja uważam, że ty nie masz racji w kwestii Homeland. I co teraz.

boxofficesilver

CzystA Krew?! xD Toż to jest pokazowy przykład "Jak nie kontynuować serialu". Wyjątkowy przykład tandety, badziewia, i nieumiarkowania twórców, rosnącego z sezonu na sezon. Większość wątków po prostu przewijam, bo są nudne i żenujące. Sezon 6 to był przykład krańcowej głupoty i upadku początkowo całkiem dobrego pomysłu.

Niby dlaczego mówienie o postaciach i aktorach jest brakiem opinii? Przecież to wszystko jest dziełem ekipy, więc pisanie o tym jest wyrażaniem swojego zdania.

ocenił(a) serial na 5
armitage10

1. The Sopranoes
2. Northern Exposure
3. Spartacus
4. Breaking Bad
5. Stargate
6. Babylon 5
7. House M.D.
8. Millennium (1996)
9. My Name Is Earl
10. wspomniane już: Six Feet Under
11. Star Trek: Deep Space Nine (i reszta Star Treków)
...i wiele innych, których jeszcze nie widziałem.

Natomiast do niechlubnej listy seriali, które podupadają z sezonu na sezon zaliczam (obok TWD):
1. Prison Break
2. LOST
3. Homeland
4. Californication
5. Dexter

James

do widzenia.

ocenił(a) serial na 5
James

Nudny i nadęty to są mechanizmy obronne mówiące o fabule tego dzieła. Nie ma prawdziwych emocji. Są wymyślone, sztuczne, powodujące znużenie. Dobry scenariusz można napisać na 5 postaci i będzie się rozgrywać w piwnicy domu i jego wnętrzu jak "Złodziejka książek".
Scenarzyści TWD za wszelką cenę usiłują wmówić widzowi że apokalipsa oznacza koniec człowieczeństwa i zastąpienie go dowolnie wymyśloną patologią. Tak nie jest i długo nie będzie.

nawieczor

Z tymi patologiami dobrze napisałeś. Wg twórców TWD jeżeli postać ma być ciekawa, to obowiązkowo musi być yebnięta. Tak jakby nie można było stworzyć interesującego bohatera, który nie ma niszczących życie nałogów, mrocznej przeszłości i odchyłów rodem z książki typu "Ludzkie bestie XX wieku". Kurde nawet Hersh jest byłym alkoholikiem.

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Pomysły scenarzystów są tak żałosne w porównaniu z fabułą komiksu.
Spoiler!
Blond nimfetka o niewinnym spojrzeniu Lizzy chce koniecznie bawić się z "przyjacielem" więc morduje swoją siostrę aby mieć "przyjaciela". Nie wiadomo dlaczego, w żywej siostrze go nie ma. Co robią dorośli? Przytakują, "rozmawiają" i... zostawiają ją z niemowlakiem. Poziom zgnilizny w hollyłód jest taki że kapeluszy nie widać. Tymczasem po każdej katastrofie w historii ludzkości, wielkich wojnach następowała sprawna odbudowa. Tutaj jak tylko zbierze się grupa ocalałych, natychmiast jak wirus grypy uaktywniają się patologie, shizy, szajby i świry rozpierdalające społeczność. To jest przykład żałosnych chorych umysłów amerykanów, pracujących w branży.

ocenił(a) serial na 6
nawieczor

Ale to się pokrywa z np. pesymizmem antropologicznym, koncepcją katastrofizmu koniecznego, partykularnego ("koniec naszego świata").
Taka wizja "apokalipsy" to też siódme niebo dla zwolenników Hobbesa. Samo zachowanie postaci w serialu jest żałosne, fakt. Dlatego lepiej przeczytać komiks. Ze sztucznością oraz całą resztą zupełnie się zgadzam.
" Wg twórców TWD jeżeli postać ma być ciekawa, to obowiązkowo musi być yebnięta" Hahahahahaha. :D Ale czy tylko tak jest w TWD? Wielu głównych bohaterów w filmie, czy literaturze można by było określić jako "yebniętych". Wśród seriali: "Sherlock" - Sherlock, "Z archiwum X" - Fox Mulder, "House" - House, "Hannibal" - Hannibal (bo mroczna przeszłość i "niebanalny" kodeks moralny) itp. itd. Zdaje się, iż chyba lubimy "yebniętych", a jeśli ich nie lubimy, to przynajmniej fascynujemy się nimi.

ocenił(a) serial na 5
jadowity69

Dwie uwagi T Hobbes mówił o stanie natury i walce o przetrwanie. Walce wszystkich ze wszystkimi to prawda ale o przetrwanie. Czy to jest motywem scenarzystów z bożej łaski? Nie ich motywem są patologie które podobno dominują w post apokalipsie. Jakoś nie widać drugiej części tezy Hobbesa, iż walka wszystkich ze wszystkimi owocuje umową społeczną.
Druga uwaga jest taka że przedstawione resztki społeczeństwa w TWD są z gruntu fałszywe. Zbliżone do prawdy pokazał film "Droga" z 2009 r. W jednej ze scen pokazany jest przemarsz nowego "plemienia" składającego się z niewolników, bandy nowych łowców na czele z wodzem i gromady niewolnic wszystkie w ciąży. Tak by wyglądała prawdziwa historia w TWD gdyby scenarzyści nie byli sami chodzącymi patologiami i gdyby mieli jaja.

ocenił(a) serial na 6
nawieczor

Walka o przetrwanie ujawnia wszelkie patologie człowieka (ktoś mógłby rzec: "niszczy pozory"). Upadek cywilizacji w świecie "Żywych trupów" to w pewnym sensie powrót do pierwotnej natury. "Żywe trupy" z założenia są dramatem obyczajowym, mającym ukazać relacje między ludźmi, ich czyny, moralność w przypadku apokalipsy (jak zapewne wiesz, tytuł odnosi się właśnie do ocalałych). Oczywiście z założenia, bo wyszło jak wyszło. :) Dlatego serdecznie polecam komiks, jeśli nie widziałeś.
"walka wszystkich ze wszystkimi owocuje umową społeczną." Może, ale nie musi. Niemniej jest parę przykładów zorganizowanych hmmm powiedzmy to "państewek", np. latynosi w pierwszym sezonie, Woodbury. W komiksie mamy trochę więcej przykładów.
Droga... Bardzo dobry film, natomiast ciężko mi powiedzieć, czy wizja tam ukazana to wizja "najprawdziwsza".
"gdyby scenarzyści nie byli sami chodzącymi patologiami i gdyby mieli jaja." Haha. :) Fakt, gdyby mieli jaja i odrobinę więcej rozumu (potrzebnego dla logiki)...

ocenił(a) serial na 5
jadowity69

Pozwolę sobie się nie zgodzić. Walka o przetrwanie nie ujawnia patologii. Tego typu klisze nakłada właśnie hollyłód. Ujawnia bezwzględność, brak oglądania się na dobro innych i skupienie się na własnej małej rodzinie. Patologie powstały w takim zastraszającym procencie, w rozwiniętym kapitalizmie w związku z wyścigiem szczurów lub alternatywnie w krajach o wysokim poziomie ideologii legitymizującej władzę (Rosja sowiecka) która odmóżdża ludzi na podobnym poziomie.
Sama seria TWD jest fałszywa w pokazywaniu rzeczywistości i odbiega od oryginalnych komiksów o milę, o czym wspomniałem powyżej.
Dla przykładu: praktycznie brak sexu w fabule, polityczna poprawność nie pozwalająca spuszczeniu lania wychowawczego, rozwydrzonym bachorom jakimi stają się wszystkie dzieci w tym kontinuum. Z filmem "Droga" i jego wizją można się nie zgadzać ale powiela on stereotypy związane z ludami koczowniczymi prowadzącymi wojny. Życie ludzkie jest cenne stąd niewolnicy.

ocenił(a) serial na 6
nawieczor

Motyw człowieka złego z natury (to mam na myśli pisząc u ujawnieniu się "patologii") jest o wiele starszy od Hollywood. W zasadzie cała dyskusja rozbija się właśnie o kwestię jaki człowiek jest naprawdę (o istotę człowieka). Możesz uważać inaczej, być optymistą antropologicznym i winić władzę, państwo, "postęp", cywilizację o takie a nie inne zachowanie ludzi (fakt, iż sam rozwój cywilizacyjny pociąga za sobą choroby nowego rodzaju). Zauważ tylko, czy przypadkiem kapitalizm nie jest porównywany czasem właśnie do walki o przetrwanie (wygra najsilniejszy/najsprytniejszy/inny opatrzony prefiksem "naj")?
Serial zdecydowanie został ugrzeczniony oraz uproszczony. Generalnie sprowadza się go do poziomu młodzieżowej produkcji.

ocenił(a) serial na 5
jadowity69

Człowiek zły z natury? Co to oznacza zły? Już samo słowo zły niewiele wspólnego ma z patologią jaka jest serwowana w TWD. Synonimy słowa zły to: wściekły, furiat, raptus, gwałtowny itd. Nie ma to nic wspólnego ze "złem" jakim jest szukanie przyjaciółki w zombie, niemożliwością jej znalezienia we własnej siostrze i jej zabójstwie aby osiągnąć swój cel . Taka aberracja umysłowa to nie jest "zło".
To typowe zaburzenia osobowości u ludzi biorących udział w wyścigu szczurów czyli tresowanych przez wysoko rozwinięty kapitalizm. Pisałem o tym wcześniej. Do tego cenzura poprawności politycznej.
Dlatego uważam, po lekturze komiksu, iż wizja świata w TWD jest zasadniczo fałszywa z związku z patologią dręczącą samych jego twórców. Nie ma nic wspólnego ze "złym" człowiekiem walczącym o przetrwanie w post apokaliptycznym świecie.

ocenił(a) serial na 6
nawieczor

Pokrótce, "zły z natury" oznacza immanentną cechę każdej jednostki, wrodzoną skłonność/predyspozycję do czynienia zła. Oznacza, że wola człowieka pierwotnie jest ukierunkowane w stronę zła (czyli gotowość do najokrutniejszych czynów, dążenia po trupach do celu, lekceważenia, uprzedmiotowienia Innego, nieuczciwości itd.). Gwałtowność, furia, wściekłość mogą wynikać ze złej natury. W analizie esencjonalnej są przejawami bycia złym. Społeczność, cywilizacja, kultura, religia to hamulce moralne człowieka. Gdy ich zabraknie, ujawnia się "prawdziwa" postać człowieka, nieobarczona żadnym ciężarem, czy jarzmem.[w tę stronę może zmierzać pesymizm antropologiczny, i cała koncepcja "Żywych Trupów"].
Problem z Lizzy jest taki, iż dzieci mogą nie rozróżniać kategorii dobra i zła(jak to bywa w wielu przypadkach). Mogą nie mieć ich tak zdeklarowanych i pojętych jak dorośli. Stąd młoda nie traktowała zabójstwa koleżanki jako czegoś złego, niemoralnego. W oczach osoby dojrzałej, o wykształconym kodeksie moralnym, zabójstwo jest złem.

"To typowe zaburzenia osobowości u ludzi biorących udział w wyścigu szczurów czyli tresowanych przez wysoko rozwinięty kapitalizm." Też powyżej pisałem ci o porównaniu stosowanym przez niektórych, czyli o kapitalizmie jako walce o przetrwanie. Skoro warunki są podobne do warunków pierwotnych, mogą one doprowadzić do ujawnienia pierwotnej "natury" wyzutej z jakichkolwiek granic etycznych. Za scenarzystów nie odpowiadam. :)

ocenił(a) serial na 5
jadowity69

Dalej się nie zgadzam z twoimi tezami.
Myślę że mieszasz "zło" jako emocję, z wyznacznikiem "zła" jako aspołeczności i czynieniem krzywdy bliźniemu dla osobistej satysfakcji czy przyjemności. Świadczą o tym użyte cechy zła zarówno jako stanu emocji jak i nieliczenia się z normami społecznymi. Tymczasem właśnie "zło", cecha czynów dla przyjemności jest wyznacznikiem współczesnej cywilizacji, nie stanu prymitywnej natury czy prymitywnych społeczności. Nie mówię że tam nie występuje ale we współczesnym świecie występuje w o wiele większym natężeniu mimo socjalizacji w przedszkolu czy szkole.

Podstawowym zarzutem dla scenariusza TWD jest fakt, iż każdy zaburzony świr w tym serialu czyni zło tylko dla osobistej satysfakcji nie dla osiągnięcia konkretnego celu. Świetnym przykładem jest scena w której Grubcio rozwala swój oddział, gdy traci nad nim kontrolę. To co się wtedy zadziało ma swoją nazwę jako "narcystyczna wściekłość" i występuje masowo w środowisku korporacyjnym. Bez zgonów ale z podobnym skutkiem w sferze życia ofiar.

Lizzy która nie jest dzieckiem i dobrze wie że życie ludzkie jest cenne zabija siostrę dla przyjemności, nie w sytuacji gdy zabójstwo może dać jej określoną korzyść.
Dlatego te scenariuszowe wymysły są nieprawdziwe. W podobnej sytuacji nastolatka na miejscu Lizzy czy przywódca grupy na miejscu Grubcia tak by się nie zachował. Sztuczność wynika z nałożenia osobistych shiz scenarzystów i producentów na kliszę pt. post apokalipsa i co dalej.
Dlatego sztuczne dramaty wywołują dwa rodzaje emocji: jedni mówią nuda bo mózg broni się przed debilnymi nieprawdziwymi emocjami, drudzy więcej tego co jest.

ocenił(a) serial na 6
nawieczor

Nie pisałem o "źle" samym w sobie, lecz w kontekście istoty. Nie omawiam "negatywnej" emocji, a odnoszę się do struktury człowieka, wskazując na podłożę, zasadę ukierunkowującą każde indywiduum do czynienia zła. Twoim zdaniem główną przyczynę złych czynów stanowi chęć uzyskania przyjemności. Teza ta jak najbardziej popiera koncepcję człowieka "złego z natury", bo tenże nie waha się przed niczym, byle tylko osiągnąć satysfakcję (ignorując Innego, ignorując wszelkie ograniczenia - zło= żaden problem bo ja chcę). Czyny złe jednak nie tylko przyjemnością są motywowane, to problem o wiele bardziej złożony. Dodam jeszcze, iż jeśli uważasz, że postęp cywilizacyjny (w tym socjalizacja) nadal nie powstrzymuje odpowiednio przed złym zachowaniem, czy je wręcz nasila, to również taka opinia popiera tezę o pierwotnym ukierunkowaniu do zła, pierwotnej predestynacji do złych czynów (nic nie może powstrzymać tego, jakimi jesteśmy "naprawdę").
"Lizzy która nie jest dzieckiem i dobrze wie że życie ludzkie jest cenne zabija siostrę dla przyjemności, nie w sytuacji gdy zabójstwo może dać jej określoną korzyść. " Zabójstwo dla przyjemności, to zabójstwo dla konkretnej korzyści. :) Również i ta uwaga przemawia za pesymizmem antropologicznym. Zaś co do jej motywów, nie byłbym do końca pewien, czy zabiła siostrę dla przyjemności.
"Podstawowym zarzutem dla scenariusza TWD jest fakt, iż każdy zaburzony świr w tym serialu czyni zło tylko dla osobistej satysfakcji." Czy każdy - nie wiem, ale gubernator z pewnością. Fatalna postać. Wina leży wiadomo po czyjej stronie.
"Świetnym przykładem jest scena w której Grubcio rozwala swój oddział, gdy traci nad nim kontrolę. " Szczerze mówiąc, dla mnie była to jedna z najbardziej kretyńskich scen w serialu, i na samą myśl o niej skacze mi ciśnienie. Wspaniały przykład nieudolności scenarzystów.
Już wcześniej wspominałem, że nie chcę bronic scenarzystów, bo psychologia postaci jest godna politowania. Natomiast sama koncepcja post-apokaliptyczna nie wydaje się być nieprawdopodobna, czy fałszywa (przy przyjęciu wcześniej odpowiednich założeń).

ocenił(a) serial na 5
jadowity69

Cieszę się z możliwości wymiany zdania na takim poziomie, który tutaj prawie nie występuje. Myślałem o setnie tego dylematu i postanowiłem przedstawić pewną syntezę stanowisk.:
Pesymizm antropologiczny- w człowieku przeważają cechy złe, więc należy go ograniczac. Wymaga on obecności silnego państwa.
Efekt Lucyfera Zimbardo: każdy człowiek w odpowiednich dla takiego zachowania warunkach może przeobrazić się w oprawcę albo w bezwolną ofiarę bezprawnych represji, a nawet tortur. vide eksperyment więzienny Zimbardo.
Eksperyment Milgrama: objaw skłonności ludzi do podporządkowania się autorytetom, która jest u ludzi olbrzymia. Milgram udowodnił że nie ma różnic między tymi, którzy krzywdzą badaną osobę, a tymi, którzy tego odmawiają. Wszyscy, niezależnie od tego, jak się zachowują, przeżywają olbrzymią presję na podporządkowanie się autorytetowi – ich przeżycia są więc podobne.
Myślę że producenci TWD opierają się w swojej koncepcji jak ma wygląda post apokalipsa na słynnych badaniach Zimbadro, więc koncepcji iż każdy może przeobrazić się w oprawcę zależy to tylko od środowiska.
Ja jestem bardziej za koncepcją Milgrama.
Czyli post apokalipsa nie jest opadnięciem zasłony norm społecznych, kultury, która pokazuje nagiego złego człowieka pozbawionego kontroli społeczeństwa. Post apokalipsa jest swoiście pojętym autorytetem wymuszającym zachowanie jak oprawca wobec drugiego człowieka. Tym samym okrucieństwo, przemoc tak jak najbardziej, dla realizacji określonego celu. Natomiast wysyp różnego rodzaju patologii, shiz i świrów jako jedyny efekt obrony przed apokalipsą nie. Wierzę że człowiek jest mocniejszy niż się wydaje i masowa ucieczka w shizy jak w tym serialu by nie nastąpiła.

nawieczor

Przeczytałam co napisałeś i z tym się zgadzam.

"Myślę że producenci TWD opierają się w swojej koncepcji jak ma wygląda post apokalipsa na słynnych badaniach Zimbadro, więc koncepcji iż każdy może przeobrazić się w oprawcę zależy to tylko od środowiska."

Natomiast z czym się nie zgadzam, to z kredytem zaufania udzielonym przez ciebie twórcom TWD. Nie sądzę, żeby kierowały nimi aż tak bardzo skomplikowane filozoficzno-psychologiczne zagadnienia. Obawiam się, że prawda jest bardziej prozaiczna: po prostu patologia jest medialna, a efekt szoku osiąga się niskim kosztem nakładu własnego wysiłku.

Swoje wnioski opieram na niekończącym się paśmie patologii, zjazdów psychicznych, odchyłów, świrowań, nałogów, majaków, śmierci w tym serialu. Wiele z tych wątków było niepotrzebnych lub przerysowanych, a śmierci niepotrzebnych i wciśniętych tylko dla efektu szoku - ale bez wpływu na fabułę, nie popychających historii.

Niedawno czytałam wypowiedź autorki książek na temat zabijania bohaterów właśnie w serialach - to była ciekawa perspektywa twórcy operującego słowem, tworzącego własne "rzeczywistości". Uświadomiła mi ona właśnie jak prymitywne jest tego typu podchodzenie do ludzkiego życia, jak często twórcy, którzy nie są w stanie poprowadzić historię przez siebie tworzoną, idą na łatwiznę zabijając swoich bohaterów, ale nic w zamian nie dając. Nic z tych śmierci nie wynika. Są tylko żałosnym, bezsensownym, zawoalowanym przyznaniem się do porażki.
I to samo dotyczy chorób psychicznych i patologii. Jest różnica pomiędzy skomplikowanym, wielowymiarowym bohaterem po przejściach, który ma swoje problemy, a bohaterem - świrem. Ten pierwszy wymaga pracy, trzeba przysiąść fałdów, drugi - a dorysujmy mu rogi i ogon i wyjdzie taki diaboł.

Mogłabym przywołać książki, filmy i seriale, w których śmierć jest ewidentnie przemyślana, jest ważna, ale podam jeden przykład z sąsiedztwa :) GoT - gdzie trup ściele się gęsto - ale gdzie każda śmierć ma impakt na pozostałych bohaterów, na fabułę, determinuje wiele, czasem odległych wątków, często dużo, dużo później. Jakby nie było - to śmierć jednego człowieka uruchamia lawinę zdarzeń w Westeros! Mało tego - pamiętane i ważne są zgony z przeszłości. Dzięki temu mimo przemocy i częstych śmierci również głównych bohaterów, widz nie ma wrażenia oglądania bezsensownej rzezi w wykonaniu Martina i twórców serialu, ktoś ginie, widz jest w szoku, BOHATEROWIE SĄ W SZOKU i potem jest EFEKT tej śmierci.
Tak samo z chorobami psychicznymi - nie są nadużywane dla efektu wow.

tl:dr patologie, przemoc i śmierć w TWD rzadko są dobrze eksploatowane i ich potencjał prawidłowo, TWÓRCZO, wykorzystany. Oprócz efektu taniego szoku. Gdyby stosowali te techniki, o których wspominasz, ten serial byłby o wieeeele lepszy :)

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Witaj :)
Podpisuję się pod tym co powiedziałaś. Rozmówca z którym prowadziłem tą interesującą dyskusję milczy a ja mam przemyślenia na temat pesymizmu antropologicznego. Sama idea że człowiek jest z natury zły i potrzebuje silnej władzy nad sobą aby go trzymała w ryzach jest nośna i jak najbardziej w duchu komiksu ale już nie serialu.
Załóżmy że jest ona (idea) słuszna w 100%. Antropologia jako nauka pokazuje procesy rozwoju ludzkości i jasne jest iż taka destrukcyjna cecha ludzka nie mogłaby istnieć sama. Z prostego powodu, inaczej nie powstała by cywilizacja jaką znamy. Więc musi istnieć silniejsza siła działająca odwrotnie zmuszająca do tworzenia tej silnej władzy nadrzędnej nad słabymi (poddającymi się popędom), złymi ludźmi. Pytanie jest następujące dlaczego jej nie widać w serialu???
Samo stworzenie grupy Grubcia i uporządkowanie Woodbury to za mało.
Tutaj moje przemyślenia łączą się z Twoimi. Mam wrażenie że istnieje w tym serialu masa krytyczna ludzi powyżej której następuje eksplozja świrów i psychoz nawet u pozornie normalnie wyglądającymi ludźmi. Jeżeli za dużo zgromadzi się ich w jednej społeczności następuje impact. Świry szaleją i społeczność się rozpada. Jak to da się pogodzić?
Moim zdaniem nie da. Shizy jak napisałaś i ja sygnalizowałem powyżej są immanentnie związane z producentami i scenarzystami tego serialu. To oni są chorzy na głowę.

nawieczor

Czytałam o eksperymencie Zimardo, czytałam o zwykłych ludziach, którzy dopuszczali się niewyobrażalnych okrucieństw w czasach wojen i jest to temat niezwykle ciekawy i często analizowany przez psychologów. Idea normalnego człowieka zdolnego poniżyć, zniszczyć, zdeptać, torturować i na koniec zabić innego człowieka bo pojawiły się jakieś niezwykłe okoliczności, a który gdyby nie te okoliczności dożyłby starości jako zwykły, przyzwoity człowiek - jest przerażająca i fascynująca zarazem.

Tak samo jeżeli chodzi o choroby psychiczne i patologie w świecie ciągłego napięcia i stresu, zagrożenia życia, wszechobecnej przemocy wydają się jak najbardziej prawdopodobne, ale... czy muszą? Jeżeli by tak było, to Europa i Azja w czasach II WŚ to powinien być jeden wielki zakład psychiatryczny, który należałoby ogrodzić drutem kolczastym, żeby nie stanowił zagrożenia dla reszty świata.
Kwestia wewnętrznego kompasu moralnego, siły człowieka zdolnej przeciwstawić się złu jest udowodniona, co potwierdzają liczne przykłady z życia każdego z nas, a także z historii. Brytyjski żołnierz z czasów wojny, którego imienia nie pomnę, zabił mnóstwo Hitlerowców w czasie lądowania w Normandii ustanawiając wręcz rekord, ale nie czyniło to z niego świra i maniakalnego zabójcy. Sam na pytanie o to zdarzenie mówił, że on po prostu chciał chronić swoich kolegów.
W TWD, kiedy coś podobnego dokonuje Carl, jest uznawany bezrefleksyjnie za psychopatę. Tak samo bezrefleksyjnie mam wrażenie jest traktowane zabijanie w wykonaniu reszty bohaterów - zazwyczaj wiąże się z chorobą psychiczną i odjazdami, a życie ludzkie traktowane jest przez twórców w podobnych okolicznościach w zależności od tego, jak wiatr zawieje. Albo co będzie bardziej efektowne i szokujące. A to nie na tym polega.

Z psychologicznego punktu widzenia apokalipsa - szczególnie zombi apokalipsa - to jest temat, który można niesamowicie twórczo eksploatować. Tu jest ogromne pole do popisu zarówno w kwestii rozwoju dzieci, jak i dorosłych i ich poprzednich stylów życia, ich charakterów, skłonności i predyspozycji wydobywanych w momencie próby - ale też zwykłej apo-codzienności :)
Próba stworzenia jakiejś znanej i bezpiecznej komórki społecznej, dopasowania jej do nowej rzeczywistości, problem z demokracją w tej komórce, z kierownictwem, przewodnictwem - same te "ludzkie sprawy" mogą stanowić spokojnie gros czasu w serialu o zombi.

Mam wrażenie, że niestety w TWD te sprawy zostały w najlepszym razie "liźnięte". Dzieci, dorastanie, adaptacja, zachowanie człowieczeństwa, demokracja w grupie, rozpacz, nadzieja, walka, rezygnacja, konfrontacja starych norm z nowymi, tworzenie zmieniającej się co chwilę małej społeczności i utrzymanie jej, szukanie swojego miejsca w tym nowym świecie, radzenie sobie z przemocą, makabrą, stratą bliskich, strachem o bliskich, strachem o siebie, BRAKIEM KONTROLI, PRAW, KOGOŚ, KTO BĘDZIE PILNOWAŁ NIEPRZEKRACZALNYCH GRANIC - ilekroć coś z powyższych zaczyna się dziać na ekranie - zostaje ucięte, często zmarginalizowane i sprowadzone do banału, tudzież efekciarstwa.

Jesteśmy pod koniec 4 sezonu. A wiesz co na mnie wywarło największe wrażenie?
- ta samotna kobita, którą spotkał Rick na początku tego sezonu. ich wspólna relacja to dla mnie apoteoza apokalipsy
- niezłomna siła i wiara Hersha w człowieczeństwo
- adaptacja Carla do rzeczywistości. z interesującymi zgrzytami
- samotność, strach przed ponownym psychicznym zranieniem, rezygnacja, dokonanie wyboru w wykonaniu Mich. ona też jako jedyna obok Briana prawdziwie była walking dead
- Mika i Lizzie - dwójka dzieci i jakże różne rezultaty życia w apokalipsie.
Dodałabym jeszcze krótki, acz ciekawy regres Gubernatora, gdyby nie okazał się wypadkiem przy pracy i nieporozumieniem.

Wszystkie te przykłady cechuje jedno - mało, krótko, skończyło się zanim się na dobrze zaczęło i zostało zagłuszone albo fajerwerkami, albo psuedointelektualnym pie*dolenie o szopenie.
Szkoda.

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Naomi Klein "Doktryna szoku" link do jej wykładu z tłumaczeniem. Widać przełożenie na TWD w sferze scenariusza.
http://www.youtube.com/watch?v=TAOFisgryAE

ocenił(a) serial na 6
nawieczor

Kilka uwag. :)
-> "Pesymizm antropologiczny- w człowieku przeważają cechy złe, więc należy go ograniczac. Wymaga on obecności silnego państwa." Tak, no jakby siłą rzeczy narzuca się wniosek o determinizmie, przy wyborze koncepcji "człowieka złego z natury" (trochę jednak ryzykowne, gdyż na pytanie: co właściwie odpowiada za ukierunkowanie w stronę czynów złych? - Natura, pierwotny popęd, ciało, zmysły - redukuje rolę intelektu, dość ważną dla życia istot samoświadomych, redukuje osobowość, sprowadza nas do zwierząt). Jednakże nie byłbym pewien czy wymagana jest obecność "silnego państwa". Już sama kultura zawiera w sobie pewien zespół reguł, zasad, które nawet promuje (choć załóżmy na potrzeby dyskusji, że raczej jej rola nie wystarcza). Wracając do determinizmu, to tenże wyklucza przecież odpowiedzialność za czyny, oraz kłóci się z pojęciem wolności, co do którego mniej lub bardziej śmiało jesteśmy przekonani (o wolności naszych decyzji; dalej determinizm wykluczałby ocenę moralną - jej warunek stanowi możliwość powiedzenia: tak lub nie, a zatem świadomości, bycia odpowiedzialnym). Twoje wspomnienie o "silnym państwie" potwierdza poprzednie zdanie, ponieważ wiąże się z brakiem zdolności dokonania wyboru, więc coś wyższego od nich musi zadecydować. Czyli obracamy się dalej wokół Hobbesa: "Więc musi istnieć silniejsza siła działająca odwrotnie zmuszająca do tworzenia tej silnej władzy nadrzędnej nad słabymi (poddającymi się popędom), złymi ludźmi." -> przewrotne pytanie, czy źli ludzie, to tylko ci poddający się ślepo władzy zmysłów? Jest sporo ludzi złych, opanowanych, których narzędziem do zła jest intelekt (Kant np. nie dopuszczał rozumowi możliwości tworzenia złych maksym, a prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z tego faktu). :) Postać gubernatora odpowiednio poprowadzona, byłaby dobrym przykładem.
-> Eksperyment Milgrama dopuszcza wolność decyzji. Osoba "nadzorująca" "badanie" mogła w każdej chwili zrezygnować, a to wyklucza determinizm (jedna czy dwie [może nawet kilka, nie pamiętam] osoby powiedziały w pewnym momencie: nara, lecę stąd :) ). Inną sprawą jest oczywiście presja oraz postawa autorytetu. Autorytet wymuszający decyzję nie przeczy wolności wyboru. Tutaj nie tyle: człowiek-zły, co człowiek-oportunista, człowiek-słaby (czyli znów argument dla zwolenników "silnego państwa", choć z drugiej strony "silne państwo" mogłoby wymuszać złe zachowania - np. autorytet fuhrera). :) Zatem mielibyśmy przesunięcie wolności na rzecz obowiązku walki o przetrwanie, wyznaczonego przez Apokalipsę (usprawiedliwienie: zabijam, bo walczę o swoje życie). Ciekawa sprawa.
Oto pytanie: czy walka o przetrwanie wymusza powrót do pierwotnych instynktów, redukcję człowieka-osoby do człowieka-zwierzęcia (negacja "człowieczeństwa" cokolwiek miałoby to znaczyć)? - wszystko to pokłada się z twoją koncepcją o post-apokalipsie jako swoistym autorytecie, i na marginesie podkreśla wolność wyboru. A właśnie... Coś mi się przypomniało: w 2 sezonie straszliwie okrojone i uproszczone były dyskusje dot. rozwiązania sprawy tego chłopaczka-szpiega z innej grupy (trzymanego w stodole), gdzie tylko Dale stał za tym, by dzieciaka nie zabijać. Śmierć Dale'a po części symbolizowała upadek kultury, a co za tym idzie reguł i zasad "starego świata". Można zadawać za tą postacią pytanie, czy nowe warunki wymuszają poddanie instynktom, czy może wymuszają stworzenie nowych zasad, przewartościowanie wartości, czy istnieje tylko jedna poprawna wykładnia etyczna (pryncypializm)?
"Natomiast wysyp różnego rodzaju patologii, shiz i świrów jako jedyny efekt obrony przed apokalipsą nie. Wierzę że człowiek jest mocniejszy niż się wydaje i masowa ucieczka w shizy jak w tym serialu by nie nastąpiła." - Z drugiej strony, dostajemy tylko wycinek "ocalałych". Idziesz trochę w stronę libertarian, którzy z kolei sądzą, że więcej jest jednak tych dobrych niż złych (i postulują raczej "człowieka dobrego"). Tutaj również, polem dla rozprzestrzenienia się zła jest brak reakcji, czyli pozwolenie na przesiąknięcie"apokalipsą".
Czy większość przesiąknie/przesiąknęła apokalipsą? Dla zwolenników pesymizmu: tak. :)
Ja ze swojej strony, aż tak wielu psychopatów nie zauważyłem w TWD; natomiast Żywe Trupy pod tym względem przebija zdecydowanie "Hannibal", gdzie występuje wręcz ogromne natężenie na kilometr kwadratowy świrów-masowych morderców (co druga osoba zdaje się, jako hobby ma wycinanie komuś motylków, czy układanie wieży z ciał), a nawet nie nastąpiła apokalipsa!

ocenił(a) serial na 5
jadowity69

Pokuszę się o parę słów podsumowania na temat zła.
-Człowiek jest z natury dobry, zepsuła go kultura –dowodził Rousseau. Tym postępowym tropem poszła cała niemal współczesna antropologia: wystarczy zmienić warunki społeczne, by wyeliminować zło.
-Zło istnieje samo z siebie, jest odwieczne i niezmienne, manicheizm, A Schopenhauer
-Zło jest tam gdzie nie ma dobra- św. Augustyn
-W przyrodzie nie istnieje zło, jest prawo silniejszego, prawo ewolucji promujące silniejsze geny. Ale istnieje też altruizm, solidarność i wzajemna pomoc, dłużej niż ludzka cywilizacja.
- złe są manifestacje seksualnych popędów przyjmujących formy patologiczne, Z Freud
- zło jest brakiem samowiedzy i wiedzy o istniejących mechanizmach psychologicznych, jak wynika z doświadczeń P. Zimbardo i S Milgrama
- złem jest brak cnót i kultywowanie nałogów- buddyzm. Łączy się z tym odpowiedzialność moralna związana z przykazaniem etyki buddyjskiej: nie pozbawiaj nikogo życia, nie kradnij, nie mów fałszywie, nie prowadź się źle seksualnie, nie używaj substancji odurzających.
- zło jako przejaw dysharmonii, odchylenia się od złotego środka- taoizm, nakazy moralne identyczne jak w buddyzmie. Dysharmonię można usunąć przez doskonalenie się, przestrzeganie norm i zwyczajów ludzkiego zachowania.
- postmodernizm i banalizacja zła, którego wyznacznikami są chaos i aspołeczne działanie. Zło jest inteligentne i atrakcyjne, godne pożądania. Jednocześnie jest też narzędziem ogłupiania społeczeństwa przez władzę. Można zaryzykować tezę że nowa epoka cechuje się zniszczeniem norm estetycznych i etycznych, Świat pełen niczym nieograniczonej wolności, prowadzi do zatarcia różnicy pomiędzy dobrem a złem.

ocenił(a) serial na 8
James

Odczucia mam podobne, bardzo podobne. Tyle, że ja dam jeszcze dwóm ostatnim odcinkom szanse, i zobaczę, czy wrócę do serialu. Może w 5 wróci stary dobry TWD. Pamiętam z wcześniejszych lat to podniecenie, gdy wracałem z uczelni w poniedziałek, i oglądałem głodny i zmęczony ale serial tak wciągał, że nie mogłem inaczej.

Ostatnio obejrzałem cały serial od początku - początek chłonąłem jakbym go oglądał pierwszy raz. Świetny pierwszy sezon, drugi też. Trzeci lekko gorzej. Natomiast od czwartego coraz częściej zdarzało mi się podczas oglądania wciskać strzałkę w prawo (w best playerze przeskoczenie o 5 sek do przodu). Ostatnie odcinki to już kompletna tragedia, mogliby z nich zrobić dwa w których zgromadziliby całą akcję i mielibyśmy spokój z nudnymi dialogiami.

PS - kim są kanibalowie?

klerykRD

Kanibalowie - porywają, żrą, żeby przetrwać - w komiksie SPOILER ich ofiarą padł Dale, pożegnał się z nogą, jednak kanibali 'przeżył'. Nie przeżył, bo go umarlak dziabnął chwilę przed porwaniem kanibali. Żarli dziabniętego Dale'a. To było zabawne hue hue hue.

ocenił(a) serial na 4
klerykRD

O kanibalach z komiksu w pełni: http://walkingdead.wikia.com/wiki/The_Hunters

ocenił(a) serial na 8
James

1 sezon był bardzo nudny, w 2 od połowy zaczęło się dziać, a 3 już w ogóle się rozkręcił! do 4 jeszcze nie dotarłam :D

James

O ile sezon pierwszy oglądałem jeszcze z zaciekawieniem, to od sezonu 2 robiło się coraz gorzej, a z 12 odcinkiem sezonu czwartego mówię TWD głośne: "do widzenia!".


Yupii. Mam nadzieję,że będziesz konsekwentny w tym co mówisz i przestaniesz oglądac ten serial.

James

A moim zdaniem, z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. To już chyba taka uroda tego serialu (poza 1 sezonem, który był na niezwykle równym wysokim poziomie), że najmocniejsze petardy pojawiają się pod koniec sezonu.

użytkownik usunięty
springerok

Dla mnie czwarty sezon jest zdecydowanie najelpszy!

springerok

Ten 'wystrzałowy' finał każdego sezonu powoli męczy bo ile tak można ;] O chwili obecnej, zwracając uwage na poziom serialu to właściwie czeka się cały rok na te 2-3 tygodnie TWD gdzie możemy obejrzeć właśnie te 2-3 dobre odcinki . Rozumiem, że 16 odcinków nie może być przynajmniej 8/10 w ocenie, ale chociaż dziesięć odcinków niech zasłuży na tę note .
Specjalnie tak wszystko przeciągają pod pozorem ' budowania atmosfery' aby tylko zarobić jak najwięcej $ .

Soiler--- Ciekawe ile sezonów będą budować atmosfere' gdy pojawi się Negan.
Oby trafili do tej ciekawej osady jak w komiksie, było by przynajmniej miło ;].