Dlaczego serial nie ma sensu ? Po pierwsze wszyscy już umarli z głodu. Dlaczego ? Bo ile jest żywności w puszkach ? Oni żyją już tam ze trzy lata żrąc konserwy i chrupki. Powinni stracić zęby od szkorbutu (bo skąd biorą witaminy ?) albo wymrzeć z powodu różnych chorób. Ostatecznie jak trudno się przeziębić ? Ja choruję raz na rok. To norma dla większości ludzi. Niektórzy rzadziej bo raz na dwa lata. No ale jak Takiego Ricka rozłoży gorączka to raczej nie ucieknie przed Zombie. Pomijając kwestię chorób i żarcia. I tak serial nie ma sensu bo ludzi już jest za mało a oni jeszcze się mordują do tego. Ile w serialu jest dzieci ? Ile z nich przeżyło ? Ilu bohaterów z iloma partnerkami miało dzieci ? To istotne bo jak Rick będzie miał 60 czy 70 lat to kto go obroni przez zjedzeniem ? Sam już nie pobiega bo mu stawy siądą. Nie powalczy bo będzie za słaby. No a reszta ekipy to raczej pokolenie Ricka więc ludzkość wymarła. Chyba że zmienią a raczej ustalą zasady. Bo jak na razie nie widzę dla serialu potencjału. Przede wszystkim żeby przetrwać powinni:
1) Zostawiać kobiety w dobrze bronionym obozie. Bieganie w towarzystwie samic między zombie i bandami zdziczałych ludzi nie wróży im długiego życia.
2) Każdy mężczyzna powinien mieć obowiązkowo przynajmniej po jednym dziecku z każdą z kobiet. Monogamia nie ma racji bytu w takim świecie.
3) Wszyscy mężczyźni powinni jak najszybciej powiększyć obszar który broniony jest przez mur i zacząć uprawiać pola. Natomiast każdy kto potrafi tworzyć bardziej zaawansowane narzędzia powinien przekazać te wiedzę jak największej ilości osób. Ostatecznie wszystkie narzędzia się psują a jako doświadczony działkowicz wiem, że większość co najmniej raz na pięć lat trzeba naprawić/ wymienić.
4) Co więcej żeby to osiągnąć powinni zapomnieć o mrzonce demokracji. Powinien być jeden przywódca który narzuci twarde rządy reszcie. Bez dyscypliny raczej nie da się skłonić rozleniwionych mieszczuchów zza muru żeby zajęli się rolnictwem/ wojaczką.
5) Ponadto każdy powinien przejść trening bojowy i nauczyć się walczyć w zwartej formacji. Chaotyczne walki jakie grupa toczy kosztują zbyt wiele ofiar. Ponadto żeby zatrzymać grupę zombie muszą umieć walczyć w formacji. Najlepiej jakby wzorowali się na Grekach i Rzymianach. Połączenie walki w falandze z walką przy użyciu dużych tarcz, pilum i mieczy przyniosłaby efekty. Pilum służyłyby do przygwożdżania truposzy do ziemi natomiast miecze do przebijania głów. Falanga szczególnie macedońska też świetnie by się sprawdziła jako że zombie nie flankują tylko nacierają na wprost. Zmieniano by je w szaszłyki i wykończano po 10- 15 unieruchomionych na pikach.
6) Każdy obowiązkowo powinien nosić pełną zbroję. Zbyt wiele osób ginie od losowego ugryzienia w jakąś część ciała. Szczególnie bohaterowie powinni osłaniać i to najlepiej żelazem swoje karki. Ponadto nawet osamotniony człowiek w pełnej zbroi jest wstanie przetrwać (przy odrobinie szczęścia) atak hordy zombie.
7) Ludzie muszą nauczyć się celnie strzelać z łuków. Bo łatwo je wytworzyć i nie wymagają amunicji/ prochu. Ponadto łuki zabijają po cichu a dźwięk przyciąga martwych.
8) Warto by zrobić duże zapasy paliwa i przekształcić kilka samochodów w pojazdy z najlepiej jak największą ilością ostrzy wystających z każdej strony. Takimi pojazdami można by szarżować w grypy zombie mieląc je. Watro by też zmienić im koła na takie z lanej gumy. Żeby pojazd nie zatrzymał się z powodu tego, że złapał przysłowiową gumę.
9) Muszą skończyć z mordowaniem innych grup. Powinni brać do niewoli i poddawać tresurze/ resocjalizacji innych ludzi. Tak żeby po udowodnieniu przez nich wartości mogli się stać członkami społeczeństwa. Ich pula genetyczna zasiliłaby niewielką społeczność i zmniejszyła szansę na późniejsze choroby genetyczne w pokoleniu wnuków Ricka.
Aha.
Z całego tego bełkotu o zbrojach, pikach i mieczach najbardziej spodobały mi się fragmenty o braku demokracji, rządach twardej ręki i niewoleniu/resocjalizacji innych ludzi l] Ta... WOW about no?
Czystym trollingiem to jest cały ten temat, bo nawet komuś mającemu tak niewiele wiary w ludzi jak ja trudno uwierzyć w to, że ktoś ma taki bałagan pod sufitem.
Jak sobie wyobrażasz, żeby każdy mężczyzna z grupy miał jedno dziecko z każdą z kobiet? Warto pomyśleć, zanim się zabierze do pisania postów.
Zwyczajnie. Kobieta rodzi dziecko jednego mężczyzny 9 miesięcy po zapłodnieniu. Dodajemy 2 miesiące na odzyskanie sił. Przychodzi inny mężczyzna zapładnia ją i 9 miesięcy później rodzi jego dziecko. Schemat jak to się robi też trzeba ci przesłać ?
Oto przykład dalszych mądrości życiowych sirdrx'a :) Proszę, kontynuuj, to bardzo ciekawe, co piszesz :)
BARDZO :)
Takiego bełkotu nie było tutaj chyba od czasu, kiedy ktoś zastanawiał się nad fizjologią zombie, po czym wytykał związane z nią błędy w "realizmie". Serio.
Jak się opiera film na jakiejś niby realistycznej wizji to warto jednak wyjaśnić kilka kwestii. O fizjologii zombie nie napisałem bo może się okazać, że to nie wirus a magia stworzyły plagę i wtedy nie ma sensu myśleć nad fizjologią. Ostatecznie zombie powstali w wyniku obrzędów Voo do (nie wiem czy dobrze napisałem). Być może ktoś wymyślił że skoro da się w ten sposób to czemu nie przetworzyć tego na coś w rodzaju wirusa. Zatrudnił kilku kapłanów do pomocy i mamy "plagę".
Mniej bełkotliwego trolowania więcej argumentów. Nie otwierałem tej dyskusji żeby czytać wypociny ludzi którzy bezrefleksyjnie łykają wszystko co im na ekran wrzucą.
Wszystko fajnie, tylko sensem i celem serialu nie jest sprawienie, żeby ludzkość przetrwała, a to, żeby "działy się wydarzenia", które zachęcą ludzi do oglądania. Sam ostatnio złapałem się na myśleniu, że po jakichś 5 latach skończy się termin przydatności wszystkich nie przechowywanych w chłodniach leków i kto wtedy wyprodukuje syntetyczne specyfiki wymagające produkcji fabrycznej? Mimo że w serialu minęły ok. 2 lata, "czas zużycia świata" w serialu zatrzymał się na etapie mniej więcej kilku miesięcy od wybuchu epidemii, nadal wszędzie jest pełno zapasów, leków, sprzętu itp, że nie wspomnę skoszonej trawie, dlatego bohaterowie nie myślą o takich problemach jak opisujesz.
Chciałbyś oglądać serial post-apokaliptyczny, w którym cały odcinek orzą pole, albo ćwiczą marsz falangi, a pojedynczy zombie pojawia się raz na sezon? :D Ja nie.
Wyobrażasz sobie te emocje, te wybuchy?
"Co dzisiaj robiłeś?"
"Orałem pole"
"O! A ja ostrzyłem swoją pikę"
Oglądalność rośnie, publika szaleje, i jedno, jedyne pytanie: CO DALEJ?! :]
"Nic się nie dzieje, ciągle tylko porównują swoje piki i gadają o nawożeniu ziemniaków, gdzie te emocje z premiery sezonu jak złamał im się pług?? Ten serial schodzi na psy!" :D
No ale jak im się pług złamał to kuń uciekł, a bez niego jak mają kręcić kolejne sezony?! To taki clifhanger że ożesz ty nie możesz! :)
A korzystając z okazji - Ministreu, co sądzicie o pomysłach założyciela tematu nt. ciąży?
SirDrx twierdzi, że kobiecie wystarczą dwa miesiące by "nabrać sił" a potem może znów zajść w ciążę. Czy to nie jest such much very logiczne? ;]
Ale mam lepszy pomysł. Po co tracić dwa miechy? Może w dziewiątym miesiącu, tuż przed rozwiązaniem, jakiś przypadkowy mężczyzna powinien zrobić kobiecie kolejne dziecko, skoro i tak w jej wnętrzu zaraz zwolni się miejsce? Co o tym sądzicie, pod względem LOGICZNYM ;]?