Jak waszym zdaniem wypadło pokazanie tu brutalności? Swego czasu pisałem że tortury na Andrei były żałosne !!! Na TVP ograniczenie było od 16 lat. Serial Supernatural ma ograniczenie 12 lat. I gdzie jest większa brutalność? Oczywiście w Supernatural. Krew się leje, są wymyślne sceny tortur, wyjmowanie serca na żywca czy nawet próba wydłubania oczu Samowi. A w założeniu niektórych Supernatural to tylko durny serial dla młodzieży. Okej, okej ktoś może powiedzieć że zamierzeniem twórców TWD nie była gloryfikacja przemocy. Ale porównując serial do pierwowzoru wypada to strasznie słabo. Gubernator mógł zrobić Andrei chociaż parę cięć nożem, a potem moglibyśmy słyszeć jej krzyki. Jeśli Andrea i tak miała zginać( bo nie chcę żadnej halucynacji) to już mogli ją trochę sponiewierać, tak żeby się ludzie bardziej przejęli jej odejściem.
Maggie lubię, bo ma łeb na karku (w przeciwieństwie do swojego chłopaka - Boże oglądam 1sezon i się dziwie jak Glenn się od tego czasu zmienił, niestety na gorsze), tyle że nie wiele dostała czasu w tym sezonie. Zresztą jak prawie każdy.
O tak, masz rację. Glenn stał się koszmarny od czasu, jak związał się z Maggie. W I sezonie był zaradny i pomysłowy, a w II i III wydaje się jakby stracił cały charakter. Powinni trochę zmniejszyć ilość postaci, zostawić tylko te ciekawe, to wtedy każda z nich dostałaby trochę więcej czasu na ekranie i serial dużo by zyskał.
W 1 sezonie to był taki sprytny, inteligentny chłopaczek, a w 3 to irytujący chłoptaś z kompleksami. Maggie go całkowicie przyćmiewa.
Zgodzę się, tyle że w tym momencie ciekawych postaci jest nie wiele, większość w tym sezonie się skiepściła na czele z Rickiem.
Wolę mało postaci z charakterem, niż dużo snujących się nudziarzy. Sceny z Carol i Beth nie wnoszą nic i ciężko się je ogląda. Podobnie jak ciągnięcie na siłę Gubernatora, który powinien był zostać czarnym charakterem III serii (16 odc. to wystarczająco).
Wymieniasz sześć ciekawych postaci, można by jeszcze powrócić do dawnego Glenna i odpowiednio pokierować Sashą. Osiem postaci to już w sam raz.
Gubcia lubię, ale też mam już go dość i jeden sezon starczy. Męczący jest po prostu, przy całej sympatii do niego.
Dla mnie to mogłaby być nawet ekipa w składzie : Dixonowie, Rick z Carlem, Hershel, Michonne, Andrea, Maggie. Przynajmniej nikt by nie przymulał.
Scen Andrei była trzykrotnie zmieniana. Początkowo miała zostać ofiarą tortur, dość ciężko poturbowaną, z widocznymi śladami przemocy, ale co najważniejsze miała przeżyć do następnego sezonu i dowodzić w Woodbury tak aby Gubernator nie miał możliwości odbudowy swojego miasta, co jak dla mnie było bardzo dobrym pomysłem na S4. Następnie wątek przerobiono, tyle tylko, że Andrea miała zostać dodatkowo poturbowana przez umierającego Miltona, który został postrzelony. Ten próbował znaleźć wyjście, otworzyć drzwi etc. Później wierząc, że nie uda mu się uwolnić, zaczął dusić Andreę łańcuchem i robić wszystko by umarła, tak by nie odeszła zagryziona przez zombie-Miltona. Jako, że mu się nie udało, w efekcie zagryzł ją w bardzo brutalny sposób. Wszystko to w ciągłości czasowej. Następna sekwencja miała pokazać Tyreesa, który wchodzi do pokoju, zabija Miltona i widzi porozrywane zwłoki Andrei. Jest to wersja, która najbardziej pasowała Mazzarze (tak btw chore to trochę, nie sądzicie?). Niemniej jednak w momencie kiedy wywalono Mazzarę, AMC postanowiło przerobić finał, czego dokonał Gimple tak aby śmierć Andrei miała bardziej ludzki wydźwięk. A skoro robił finał Scott to nikogo nie powinien dziwić fakt możliwości powrotu Blondyny w sezonie czwartym.
Moim zdaniem twórcy serialu świetnie zbalansowali ilość brutalności, tak aby cieszyła oko od czasu, a nie, żeby zaczęła widzowi przeszkadzać, nużyć go, lub co gorsza, aby na niej zaczął opierać się serial a nie na fabule. Wszystko co dobre, jest dobre póki nie jest w nadmiarze. Tak ma być, trzeci sezon był świetny.
Fakt faktem, ilość brutalność jest tutaj stopniowana, z czego się cieszę, jednakowoż w wielu momentach ta brutalność nie została dobrze wykorzystana, a już na pewno nie przyniosła zamierzonego efektu. Weźmy chociażby kwestię Lori. Czy naprawdę była taka potrzeba aby aż tak wymownie to wszystko pokazać? Owszem dramatyzm był, z czym nie zamierzam polemizować, ale to wszystko zostało niepotrzebnie wyolbrzymione. Odniosłem wrażenie, jakby Mazzara robił wszystko by zadowolić ludzi krytykujących tą postać. Co następnie mamy? A tak Milton. Jak dla mnie to wyszło wręcz karykaturalnie. Owszem wiemy, że Gubernator coś planuje względem tej postaci, ale to nie zostało w ogóle pokazane. Ot tak sobie mamy wrzuconego poobijanego Miltona, ku uciesze okolicznej gawiedzi. Przesyt, przesyt i jeszcze raz przesyt. Co mnie jednak najbardziej śmieszy toto, że nikt nawet nie zauważył jego obecność, a sam Milton chyba nawet nie próbował ratować Andrei. Nie uwierzę to, iż był na tyle głupi, że zostawił tą sprawę. A Andrea? Cóż, gdyby miała przeżyć to tortury w większym "zakresie" byłby idealnym czynnikiem to zmian w jej charakterze. Niemniej jednak zważywszy na realny rozwój wydarzeń Gimple i tak zrobił to co było możliwe, by uniknąć hiperbolizacji.