Spróbuję skomentować ten odcinek jak najkrócej.
Po pierwsze - słabszy skład ekipy Ricka pozostał wewnątrz murów Alexandrii (Carl, Carol, wciąż nie do końca opanowana Sasha, Rosita, która znów myślami jest przy Abrahamie, Tara, bezustannowyrzutosumienny gościu z kijkiem, przymuł Eugene, Gabriel, któremu wciąż nie można do końca ufać oraz Alexandryjczycy, którzy powalczyli sobie przez kilkanaście minut pod wpływem adrenaliny; mogli chociaż zostawić Daryla w Alexandrii)
Po drugie - od przybycia do Hilltop mamy niemal przez cały czas cukierkowy nastrój
Po trzecie - teraz jestem gotów przyznać, że się myliłem pisząc, że Neganem był jeden z tamtych motocyklistów (btw. czyżby zanosiło się na to, że zabiją go od razu i nie będzie o nim więcej?)