Kompletnie nie rozumiem tego odcinka. Rick przez niemal cały odcinek zachowuje się jak kompletny idiota zamiast zachować pozory, Negan przez jakieś pół odcinka taki dziwnie pseudodobrotliwy (nie wspominając, że do roli Negana wolałbym Stevena Ogga). Pod sam koniec bawi się z Rickiem w grę Bóg/Abraham. To wyobrażenie sielanki to zdecydowane przegięcie. I nie zgadza się coś jeszcze - w zwiastunie wyraźnie było widać, że Glenn żyje i ma się świetnie, a tu (nie jako pierwszy, ale jednak) ginie.
Dobrze ( albo nie ), że Glenn umarł bo Ci co oglądali zwiastun mogli stwierdzić "Dobra Glen żyje" więc pewnie mieli zdziwko, że coś takiego się stało. Chociaż po tym co odwalił Daryl też można było się domyśleć, że ktoś zginie. Co do Ricka to serial po prostu pokazuje jego nastawienie, uważa się za nie wiadomo kogo ( z gubernatorem w stodole gdy mieli negocjacje też udawał twardego ) bo myślał, że nic się nie stanie a dał wiadomość Neganowi, iż to nie koniec i dostał lekcję. Przynajmniej takie mam spostrzeżenia. Jedynie czego mi brakuje to odciętej ręki Carla ale za taki początek sezonu mogę im to wybaczyć. Teraz do przerwy odcinki odcinki będą średnie. Pewnie mocny odcinek dadzą właśnie przed przerwą i na ostatni odcinek sezonu.
Oglądałam zwiastuny i nie widziałam w nich żywego Glenna. Celowo nie dali nikogo z wyliczanki żeby pozostawić w tajemnicy kogo mieliśmy pożegnać.
1. No ta sielanka na koniec z małym Gleniątkiem, taki typowy chwyt pod publikę :D. - przesłodzone aż za bardzo
2. Czego Rick miał zachować pozory w tym pojedynku Rick -Negan? Właśnie próbował zachować pozory jak zawsze. Trochę jestem zawiedziona, tym że Rick zaczął się zachowywać schematycznie: zawsze grozi swojemu przeciwnikowi (taka gra w pokera), tym razem też tak próbował to ugrać ..."not today ... but I kill you" ... Jednak się przeliczył, i teraz nie miał asa w rękawie (może liczył na to, że Karolcia znowu ich uratuje?). Więc dalsza gra była bez sensu bo blef wyszedł na jaw, kiedy Negan przewidział że tamten będzie chciał go zabić w tym kamperze. A co do Negan to lepszy być nie mógł. Wręcz idealny, JDM robi wrażenie, ta jego "pseudodobrotliwość" doprowadza do szału, nigdy nie wiadomo co zaraz zrobi, przez to jeszcze bardziej sprawia wrażenie nieobliczalnego.
Gdyby zarąbano Ci kumpla, z którym przeszedłeś przez piekło, gdyby grożono twoim bliskim, trzymając lufy przy skroniach, gdybyś patrzył na marmoladę, która została z głów dwóch twoich ludzi i gdybyś wiedział, że jesteś odpowiedzialny za swoją grupę i przez każdy twój najmniejszy błąd lub krzywe spojrzenie może zginąć kolejna osoba to... zachowywałbyś jakieś pozory i racjonalne myślenie? Noooo, powiem Ci, że kozak z Ciebie :D
A tak serio- Rick zrobił co musiał. Uległ i dał się upokorzyć żeby ratować tych, którzy jeszcze w ogóle żyją. Gdyby podskakiwał, akcja zakończyłaby się dużo gorzej.