Maggie = Sansa Stark aka Lannister aka Bolton?
Sasha = Littlefinger?
Hesus = Jon Snow?
W takim razie ktoś tu skończy jak Ned.

Myślę, że problemem z dyskusją o TWD jest to, że o TWD nie da się już poważnie dyskutować. Tzn. jeśli próbuje się przeanalizować od strony etycznej jakiś problem (a ponoć o etyce i moralności głównie jest ten serial), to grzęźnie się po kolana w absurdzie, bo okazuje się fabularnie cała sytuacja nie nam najmniejszego sensu. Więc tak naprawdę nie ma o czym rozmawiać, bo wszystkie serialowe wydarzenia stoją w sprzeczności z elementarnymi zasadami logiki, psychologii, prawdopodobieństwa i zwykłego zdrowego rozsądku. Zombie czy nie, nikt nigdy nie zachowywałby się tak, jak zachowują się bohaterowie na obecnym etapie TWD.

Dokładnie, zgadzam się jeśli chodzi o ocenę zachowania Maggie i Sashy. Dwie ''Rickówy'' na krzywy ryj wprosiły do nowej osady. I teraz wszyscy mają skakać wokół nich i narażać swoje życie dla obcych sobie ludzi. Gregory nie jest im nic winien, i tak pozwolił przebadać Maggie i dać jej dojść do siebie. Jesus też niczym jakiś sługus, ale z drugiej strony z kim on ma gadać jak w tej śmiesznej osadzie same randomy, które nawet z okna nie wyjrzą jak im stado zombiaków na środek osady wejdzie :D

Wzgórze jest katastrofalnie przedstawione.

Praktycznie każdą osadę TWD zamieszkują gamonie.
Oprócz Terminusa ;P

Tyle już, serial zszedł na psy...

pierwszy odcinek sezonu był fenomenalny. od 2go do 5 póki co flaki z olejem.... masakryczne zastoje fabularne. Mnóstwo niepotrzebnych dialogów.... Był to mój ulubiony serial do końca 6 sezonu, który miał dosc ciekawe tempo wydarzeń.... a tu flaki z olejem póki co. Denerwuje mnie też że jesli zaczynaja jakiś wątek to ciagną go cały odcinek. Maggie pojawiłą sie w 1 odcinku tego sezonu a pozniej dopiero dzis... w 5tym.... Rick w 1wszym a pozniej w... 4? Scenariusz jest tak rozwałkowany 25tonowym wałkiem że juz bardziej sie nie da.

Twórcy serialu z każdym kolejnym odcinkiem umiejętnie podsycają moją nienawiść wobec Carla (zaczęło się od epizodu 9 z sezonu 4, w którym Coral krzyczał na nieprzytomnego ojca - dla mnie szczyt niewdzięczności). Niech on już nie zgrywa rycerza i zajmie się niańczeniem Judith, bo to mu najlepiej wychodzi. Każdym innym działaniem ściąga na swoich bliskich kłopoty. Gdyby tylko nie należał do grona nieśmiertelnych postaci pierwszoplanowych ...

Emo Enid też mnie trochę denerwuje, ale nie jest aż taka zła.

Beka z tego odcinka. Maggie niby w zaawansowanej ciąży, a brzuszka nie widać i jeszcze się wspina na górę mimo ryzyka utraty dziecka. Matka Roku.

W zaawansowanej? Raczej nie.

Trewor i Gregory - to był ich epizod. Reszta taka mdła.
Ale chyba wiem dlaczego tak to wychodzi od jakiegoś czasu w TWD. Otóż brak spójności poszczególnych epizodów. Przykład - śmierć głównych bohaterów - następnie serwuje się nam wątki zupełnie niepowiązane z poprzednim epizodem (Królestwo) - widz domaga się jakiegoś szoku , reakcji na na miniony odcinek a scenarzyści serwują nam następne "emocje" . Godzimy się na to co nam zaserwowano , przechodzimy na chłodno do kolejnych epizodów czując lekki niesmak , że pominięto reakcje choćby Megi na śmierć Glena - - a scenarzyści co? ... serwują nam te emocje w czwartym epizodzie? Odgrzewane reakcje. Osobiście nie podoba mi się takie prowadzenie poszczególnych odcinków. Pierwsze dwa sezony były prowadzone jak po sznureczku.
W 3 epizodzie Rick oddaje całą broń Neganowi , pewnie w finale pół sezonu wyjdzie na to, że w tych grobach zakopany jest jakiś arsenał. Dla mnie osobiście serial jest pogubiony, a poszczególne epizody należałoby oceniać na koniec sezonu, bo wiele ,,głupotek" i nieścisłości wyjaśnia się w kolejnych odcinkach.

"Otóż brak spójności poszczególnych epizodów"

Dokładnie. Za bardzo skaczą - trochę tu, trochę tam i w efekcie nic sensownie nie jest przedstawione.

Odcinek ... dziwny. Momentami w porządku, momentami nudny, chwilami było nawet zabawnie. Akcja z zombie - masakra. Zero straży, brama otwarta, głośna muzyka budzi tylko naszych głównych bohaterów. Maggie skacze jak sarenka - tu wlezie na dach, tam zlezie do traktora. No i bez jej błyskotliwych i jakże (nie)oczywistych komend nikt by nie wiedział, że należy zamknąć bramę itd. Już mniej subtelnie nie dało się pokazać kto tu teraz powinien rządzić.
Jezus bez czapki jakiś taki byle jaki. I jak ochoczo pakuje się do ciężarówki - zupełnie jakby nie wiedział, że może to być bilet w jedną stronę.
Carl rozwalił auto z powodu jednego truposza - ale co tam skoro przy drodze leżą wrotki! Nic, że zombie wszędzie, negany wszędzie ... O strażach w Aleksandrii nawet nie piszę bo oczywiście nikt nie zważył że dzieciaki wyłażą przez płot - jakby im kto wlazł tą sama drogą też by nie zauważyli.

Mamy praktycznie identyczne wrażenia po tym odcinku. Dziwnie, nudnawo i trochę śmiechu. Piątka!

Piąteczka!

Wszystko się zgadza, jedynie co do akcji z zombie - na jednym z ujęć widać , że straże Wzgórza zostały związane i wiszą na ogrodzeniu. Też tego nie zauważyłem za pierwszym razem i też mnie to zraziło , ale ta ,,głupotka" została wyjaśniona :) Często ucinają sceny przy montażu i takich dziwnych niewyjaśnionych i nielogicznych zdarzeń trochę się pojawia co jakiś czas. A szkoda , że to robią bo ja zwracam szczególną uwagę na logiczność przedstawionego nam świata - a takie akcje zaburzają i obniżają jakość materiału. Nawet nie minuta więcej a było by mniej pytań.

O widzisz, niby drobnostka a zmienia trochę odbiór całej sytuacji z wizytą zombie. Aż sobie rzucę okiem w wolnej chwili.

Serio straż wisiała na ogrodzeniu? Muszę to znaleźć i zobaczyć, bo też tego nie zauważyłem, myślałem, że po prostu olano wartę.

Tak, trzeba się przyjrzeć , bo jest to pokazane w jednym ujęciu i jeszcze za ogniskiem , ale widać wyraźnie.

A tak przy okazji chciałem wspomnieć, że przerabiając odcinek 11 zeszłego sezonu, przypadkowo odkryłem wydarzenia, które wydarzyły się w przyszłości TWD :)

"- Synu. Chono tu na chwilę – powiedział RYYYK! poprawiając w rękach chwyt na owocu zdrady Szejna i Lori (koz łi łil newer noł), czyli Szlori."

oraz

"- Hej, jesteś tu nowa?
- Kurna debilu, gram w tym serialu od trzeciego sezonu!
- Hmmm… a! kojarzę! To ty jesteś tą aktorką, której wszystkie dotychczasowe kwestie można zmieścić na połówce kartki?
- Wal się, matkosiusiaku!
Hasztag, pozamiatane.
- Lepiej pokaż na paluszkach, ile odcinków ci zostało do zagrania, rudzielcu.
Chyży chrząknął przeciągle i uniósł do góry dwa serdelki.
- Właśnie, bystrzaku, tyle – powiedziała dobitnie Saszeu, kopiując jego gest, ale w jej wykonaniu wyglądało to tak SUCH MUCH THUG LIFE, że bardziej nie mogło."

PIESEU TELEPATEU

Maggie ładnie w tych krótkich włosach, jazda dzieciaczków na rolkach całkiem urocza, chociaż do twd niepasująca (ale to dzieci, niech sobie nimi pobędą chociaż na chwilę #rozczulenie), a na Jezusa miło popatrzeć. Więcej nie pamiętam. A, przepraszam, była dziwna, nocna akcja z zombie podrzuconymi przez Neganów. Tak trochę mi się zaśmiało.

według mnie fajny odcinek - bardzo spokojny i przynajmniej wiemy co się dzieje we wszystkich lokalizacjach. Coś mi się zdaje że Simon knuje spisek przeciw Neganowi i będzie chciał zająć jego miejsce. Zresztą według mnie to byłby lepszy Negan. Facet ma do tego talent - wyglądaj ka wielki, groźny zbir.

Cóż, w tym odcinku Rysiek po raz kolejny wykorzystał okazję, by zrzucić odpowiedzialność opieki nad Judit na kogoś innego. Ot, taki hipokryta gadający o tym jak to rodzina jest ważna i jak to on bardzo poświęca się by zapewnić im lepszy start.

Ten sezon o jedna wielka porażka jest !!! co odcinek ludze sie ze bedzie lepiej , ale jest tylko gorzej i gorzej...............