A tymczasem calutki odcinek to nudna i ciągnąca się jak flaki z olejem historia Morgana.
Jesli chodzi o Glenna to musimy sie uzbroic w cierpliwosc i poczekac az do 7..
Szczerze mówiąc postać żółtka irytuje mnie od samego początku, teraz się trochę wyrobił więc jest mi obojętne czy to jego flaki widzieliśmy.
Ciekawi mnie, czy każdy sezon serialu będzie miał taką budowę, że jak tylko coś się zadzieje, to od razu trzeba rozwalić grupę na osiem podgrupek i jeszcze wcisnąć między nie jakiś odcinek retrospekcyjny :D Zdaje się, że od Gubernatora robią to notorycznie.
Jeden z najlepszych odcinków tego uważasz za nudę...Cóż, pewnie gdyby wpadł między hordę Vin Diesel z dwoma karabinami maszynowymi w ręce i butelką koktajlu mołotowa w zębach, byś miał w majtkach brązowo.
No właśnie o tym przecież piszę. Gdyby Morgan miał facjatę Vina Diesla i latał z kałasznikowem strzelając do zombie po każdym odcinku musiałbyś zmieniać ofajdane majty. Napisałbym więcej o twojej filmowej wrażliwości ale z grzeczności chyba przemilczę.