Po wchłonięciu dwóch sezonów chce się powiedzieć - WIĘCEJ! Sądząc z waszych opisów
na temat komiksu, do którego sięgnę w wolnej chwili, myślę, że serial mocno odbiegnie od
kanonu. Co jak co, ale nie widzi mi się zabicie rodzinki - choć sama chwilami mam ochotę
zabić Lori za jej zachowanie. Podoba mi się motyw "zarażenia" poruszony na końcu sezonu.
Nie chcę rzucić teraz jakąś głupotą, ale akcja sezonu trzeciego - zajęcie więzienia, które jest
pozornie bezpieczne, ale okazuje się mordownią - brzmi bardzo podobnie do głównego
wątku ostatniego Residenta... Jak sądzicie, mocna inspiracja komiksem czy przypadek?