gagarin77 Twoje zdanie...o gustach się nie dyskutuje. Faktem jednak niezaprzeczalnym jest że serial się kończy :-)
też tak w kościach czuję...Sam Axe ma mieć własny serial (tak plotki głoszą) zostają Michael, Fiona i Jesse...z dotychczasowej fabuły wynika że Michael stacza się już w kierunku samo destrukcji więc jedynym rozwiązaniem logicznym i specyficznym dla amerykańskiej widowni to jest uczynić z niego męczennika sprawy...więc chyba go uśmiercą :-(
To ciekawe, bo w mojej opinii ten serial zaczął się na dobre w 5 sezonie, a 7 sezon to już prawdziwa serialowa perełka.
Tak "perełka" gdy po pozbyciu się jednego wroga okazuje się że na jego miejscu wyrasta kolejny i tak już przez 7 sezonów. Powinni skończyć to jakoś sensownie na 5 sezonach a nie ciągnąć w nieskończoność. Wiadomo o wszystkim decyduje $. Ten sezon jest o tyle inny że prawie w ogóle nie ma wątku "pomocy słabszym" tylko jest wątek główny. Tu jest też według mnie problem, bo owy wątek jest po prostu słaby i naciągany. Tak było zawsze, tyle że nie było to tak widoczne gdy większą część odcinka zabierało radzenie sobie z sytuacjami pobocznymi. Zawsze były też nowe Macgyveryki/ Macgyveryzmy... a teraz zamiast tego jest relacja z wizyty Michaela u psychologa, która jest moim zdaniem zbędna w serialu akcji.
Zgadzam sie z przedmówca. Na siłę przedłużali serial, który mógłby się skonczyć na 5 sezonie. Jednakże 6 sezon ogląda się nienajgorzej. Było kilka naprawdę dobrych odcinków.
Dyskusja jest raczej bezcelowa, bo przytoczone przez Ciebie największe wady ostatnich sezonów BN, w moi przekonaniu są ich największą siłą.
Ty uważasz wątek psychologiczny za bezcelowy. Dla mnie pokazanie zmagań wewnętrznych Westena, to jeden z najmocniejszych elementów tego serialu. Już przez kilka sezonów podejmował on decyzje, które były niezgodne z jego "przekonaniami". Natomiast w siódmym sezonie - na naszych oczach - główny serialowy protagonista staje się czarnym charakterem.
Autorzy serialu mogli osiąść na laurach i do końca serwować na serial w klimatach Miami Vice, a jednak tego nie zrobili. Poszli zdecydowanie głębiej. W 5,6 i 7 sezonie jest coraz mniej sielankowo, a coraz bardziej mrocznie. Ja to kupuję - ty oczywiście nie musisz.
Nie mówię, że pierwsze sezony oparte na schemacie pomagania "osobom w potrzebie" były złe. Bardzo dobrze wspominam te odcinki, a BN był wówczas fajnym i lekkim serialem.
Czy główny wątek jest naciągany? Oczywiście, że jest - i jak słusznie zauważyłeś - zawsze takie był. Co nie zmieni faktu, że siódmy sezon serialu ogląda mi się rewelacyjnie, jak nigdy wcześniej.
Mogę się zgodzić z tym że masz odmienną opinię na temat tego sezonu, przytaczasz swoje argumenty - O.K. potrafię to uszanować... natomiast ta część twojej wypowiedzi rozłożyła mnie na łopatki (...)do końca serwować na serial w klimatach Miami Vice, a jednak tego nie zrobili. Poszli zdecydowanie głębiej(...)
aż się za głowę złapałem.
Może tylko przypomnę że MV to w głównej mierze serial dramatyczny, a nie serial akcji. np są odcinki w których na naszych oczach zostaje zgwałcona jedna z głównych bohaterek, są też odcinki o staczaniu się na dno policjantów (z głównej obsady) albo epizody poruszające tematy pedofilii...same lajtowe klimaty
ostatni odcinek BN był lepszy niż reszta tego sezonu ale dawniej zdarzały się lesze odcinki. Jak na finał to mogło być lepiej. Podobała mi się ta zabawna sytuacja gdy Sam i Jesse poszli do sklepu po najpotrzebniejsze rzeczy i Jesse wziął rzeczy... a Sam piwo :P
Hola, hola! Nie tylko piwo! Przecież to Sam wziął największego bohatera ostatniego odcinka, czyli taśmę klejącą.
Jeśli chodzi o Miami Vice, to rzeczywiście trochę się wygłupiłem. Oglądałem ten serial za młodu (miałem bodaj 6-7 lat) i oprócz fajnego klimatu Miami niezbyt wiele zapamiętałem, a co drastyczniejsze elementy pewnie zostały wyparte przez psychikę :) Myślę, że lepszym porównaniem do pierwszych sezonów BN byłby "Żar Tropików" (oczywiście pozbawiony wątku szpiegowskiego). To była własnie taka lekka komedyjka sensacyjna z hawajskimi koszulami i Mojito.
Tak czy owak uważam, że BN z sezonu na sezon był coraz lepszym serialem. Ostatni odcinek nie był arcydziełem, ale trzymał dobry poziom. Fajne nawiązania dialogowe do INTRA serialu. Końcówka trochę przesłodzona, ale też ujdzie. Oj będzie brakować Westena i spółki.
Ostatnia scena Sama i Jesse daje jednak nadzieję na spin-off.