Zakończyli mój ukochany serial i teraz tylko mogę siąść i płakać :D
No ale wracając do sedna, finał jakoś mi się nie podobał. Jednak bym wolała bez happy endu. Mogli zabić Fionę i jakos innaczej rozwiązać sprawę z Jamesem tak żeby było ciekawiej hehe:D Oczywiścię bardzo ją lubiłam i z jednej strony dobrze, że wyszło jej z Michaelem ale z drugiej jakos szczęśliwe zakończenie mi do nich nie pasuje:) Szkoda mi Madeline, fajna babka z niej była ale dobrze, że kogoś uśmiercili bo było by to wszystko zbyt mdłe.
finał trochę Hausa przypomina bohaterowie niby umierają i odnajdują się na odludziu, ważne że w końcu Fi i Mike są razem co było im pisane od początku. Poza tym finał jest tylko konsekwencją wszystkiego co było wcześniej Westen musiał dokonać wyboru i dla dobra innych i swojego po prostu odejść.