Wiecie co mnie denerwuje? Że ten serial był sprzedawany jako "doktor who dla trochę
starszych, taki poważniejszy i trudniejszy". Co za bzdura. Ten serial jest po prostu dziecinny.
Nie wystarczy dodać krwi i seksu, żeby serial był poważniejszy? A logika fabuły? A
wiarygodność postaci? Doktor w obrębie swojej unikalnej poetyki jest spójny, wiarygodny i
zdarza mu się mieć coś ciekawego do powiedzenia. Tu dostajemy mieszankę odcinków
(sezonów?) niezłych (może nawet dobrych) i tak "parcianych", że szok.
Daję 5 ze względu na "znajomości".
Nie wiem, do jakiego etapu doszedłeś w oglądaniu, ale polecam 3 serię (tylko 5 odcinków) - jesli chodzi o fabułę, wchodzą na dużo wyższy poziom, historia jest bardzo ciekawa i dość "ciężka", dużo poważniejsza - dość mocno zapadła mi w pamięć.
Oglądałam Torchwood w ogóle nie porównując z Doctorem i chyba tak trzeba, bo nie ma zbyt wielu podobieństw i takie porównania raczej nie mają sensu. Mi kilmat serialu przypadł do gustu, obok złych historii były bardzo dobre, oryginalne fabuły, ale to dość nietypowy serial i nie dziwię się, że wielu się nie podoba.