Kiedy usłyszałem, że będzie serial na podstawie książki, uznałem to za dobry pomysł - takiej powieści nie sposób zawrzeć w jednym filmie. Tylko po co serial, skoro i tak całość trwa 3 godziny, a treść jest tak okrojona i zmieniona, że wspólny z książką został chyba tylko pomysł. To, co wg mnie najbardziej nie wyszło, to:
- skrócenie fabuły o jakieś 75%. Większość wątków została wycięta, a te które zostały, kończą się ledwie się zaczynają.
- połowa postaci wyleciała, druga połowa ma zmieniony charakter. Nie sądzę, żeby ktoś, kto przeczytał książkę wyobrażał sobie wspólną kolację Mollisonów i Jawandów.
- Aktorzy kompletnie nie pasują do swoich ról. Kay, nie wiedzieć dlaczego, jest czarna, Gavina nie ma w ogóle, tylko Howard i Shirley się bronią, przyzwoicie zagrane postaci, choć ról nie mieli ciekawie rozpisanych.
Ogółem strasznie zmarnowany potencjał. Choćby te kilkanaście odcinków pozwoliłoby o wiele lepiej wykorzystać możliwości książki.
Zgadzam się, strasznie spłycono książkę, a niektóre postacie kompletnie zmieniły charaktery ( Jak Tess, Krystal). Nie wiem po co robili z Barrego i Siomona braci. Spodziewałam się czegoś lepszego, wierniejszego książce.
Zmieniła - była na tyle "ogarnięta" żeby zasiąść w radzie i jeszcze wspierała Przegródkę w wyborach.