Znaczy się, zamierzeniem twórców tego fabularyzowanego dokumentu było przemycenie "kryptokomedii" pod szyldem serialu paradokumentalnego, by co chwilę puszczać do nas oko zza kulis, w nietuzinkowy sposób wyśmiewać absurdy życia społecznego, jakże oryginalnie wytykać kłopoty w relacjach międzyludzkich i po prostu zapewnić widzom salwy śmiechu i relaks przed telewizorem?
No proszę Was, przecież nikomu z szacownych osobników pracujących przy tej wysublimowanej, błyskotliwej pozycji ani razu nie przemknęło przez umysł, że robi to na poważnie? Przecież wszyscy wiedzą, że biorą udział w konstruowaniu sprytnie zakamuflowanego serialu o charakterze humorystycznym?
... Prawda?
Prawda. :)
Ale wydaje mi się, że to prędzej zamysł reżysera niż grających aktorów. Lecz trzeba przyznać, że jest w tym serialu coś dziwnego, na co nawet ja dałem się skusić. Otóż ten serial jest tak denny i śmieszny, że chce się go chwilkę pooglądać, aby poprawić sobie humor. Lecz po pewnym czasie jak chce się już to wyłączyć, bo aż bolą od tego uszy, oczy i głowa to nagle obeznawszy się wcześniej z historią chcemy wiedzieć co będzie działo się dalej. I pilot ląduje na kanapie. Sam przyznam, że tak zrobiłem. Obejrzałem cały odcinek. I teraz jest mi żal samego siebie. To jest żerowanie na ludzkiej ciekawości i głupocie. Komercja w czystej postaci. Twórcy wiedzieli co robią ;).