Witam,
Czy ktoś z Was zauważył pewną rzecz? A właściwie dwie :
1. Większość rodzin ukazanych w tego typu serialach to rodziny bardzo dobrze usytuowane -
matka lekarz, ojciec prowadzi świetnie działającą firmę, dzieci uczą się fantastycznie, dom
marzeń, samochód, istna sielanka.
2. Gdy jednak dochodzi do ukazania rodzin zwyczajnych, że się tak wyrażę, gdzie rodzice
zastanawiają się jak spłacić długi i co do garnka włożyć na drugi dzień, wspomniani rodzice to
dwoje na ogół niezbyt wykształconych ludzi, mieszkających w jakimś ubogim mieszkanku, a
dzieci sprawiają same problemy.
3. Dzieci - Bawią mnie. A właściwie sposób, w jaki zostały wychowane. Bez oporów 14latka
wykrzykuje matce w twarz, żeby ta "pocałowała się w d**ę, bo ona jest dorosła i matka ma nie
wtrącać się w jej życie", po kłótni, gdzie to rodzic ma rację, dzieciak ucieka do pokoju i zamyka
się, a rodzic przeprasza, że na nie nakrzyczał, i że nie powinien był.
Bawi to złe określenie. Mi się nóż w kieszeni otwiera. Urodziłam się w czasach, gdy za coś
złego babcia/matka niejednokrotnie używała kapcia by wymierzyć mi klapsa, i nikt nie uznałby
tego za patologię, a dzisiaj telewizja ukazuje, że rodzic powinien przeprosić dziecko, że
nakrzyczał na nie, i że miał rację. Dzieciaki w tym programie rozstawiają rodziców po kątach,
nie ma co, zero autorytetu.
Zapraszam do dyskusji!
Gdy jednak dochodzi do ukazania rodzin zwyczajnych, że się tak wyrażę, gdzie rodzice
zastanawiają się jak spłacić długi i co do garnka włożyć na drugi dzień, wspomniani rodzice to
dwoje na ogół niezbyt wykształconych ludzi, mieszkających w jakimś ubogim mieszkanku, a
dzieci sprawiają same problemy.
A co w tym dziwnego? Ludzie mniej wykształceni statystycznie rzecz biorąc są gorzej sytuowani.