W połowie czwartego odcinka naszła mnie smutna refleksja, jak bardzo zmieniły się
czasy.Mianowicie gdy Ania mówi że nie chce by jej dziecko miało ojca, który na widok milicjanta
ucieka na drzewo- dotarło do mnie jak inne są dzisiaj czasy. Dziś powodem do dumy, są
powiązania przestępcze, większość młodych kobiet chciałaby mieć męża gangstera, podczas gdy
uczciwie pracujący za 1500 jest zwykłym frajerem. Coż - przykład idzie z góry co pokazują ostatnie
wydarzenia.
"Wszystko parszywieje" jak mawiał Balcerek...