Manifest - z odcinka na odcinek coraz słabszy. Schematyczne postaci, kiepski scenariusz. W Lost wszystko owiane było nimbem tajemnicy, tu też jest tajemnica ale owiana groteską. I nic nie zapowiada, by w kolejnych odcinkach było lepiej. Szczerze mówiąc najciekawsze było pierwsze 20 minut S01e01. Póżniej równia pochyła.
To fakt. Początkowo przez pierwsze 2 odcinki wciągał i miał coś w sobie z tajemniczości. Ale każdy nowy odcinek jest tak jakby na siłę przeciągany. Nie dowiadujemy się niczego nowego dostajemy za to nowe nudne postacie z osobnymi wątkami.
A mi się serial bardzo podoba. Trochę przypomina Fringe, tam też każdy odcinek to osobny temat i nie każdy nawiązywał do głównego wątku. Rozumiem, że komuś ten serial może się nie podobać, ale żeby od razu dawać 1 czy 3? To jaką ocenę dalibyście takim gniotom jak "Moda na sukces" czy "Klan"?, jeśli ten serial oceniacie tak nisko. Chyba jest jednak różnca między tym serialem a tymi, które wymieniłam?
No co Ty. Przecież w Klanie są fenomenalne sceny. Mycie rąk pod kranem z którego nie leci woda, czy nalewanie z pustego czajnika. Oskar się należy ;D
U mnie żaden serial który nie trzyma związków przyczynowo-skutkowych (jakby nierealne nie były ale były sprzężone) nie może dostać więcej niż 3. I nie chodzi mi o przyziemny realizm a o logikę wydarzeń i spójność przyczynowo-skutkową.
No właśnie. Ten serial to faktycznie żadna rewelacja, ale o dziwo kupy się trzyma i o jeszcze większe dziwo - trzyma się realiów naukowych. Albo inaczej - nie wrzuca namolnie różnych naukowych faktów, by je potem idiotycznie naciągać. Większość ludzi nie zauważa takich rzeczy, ale ja jestem na to wyczulony. Natomiast Lost w którymś momencie stali się po prostu głupi i serial zjadał własny ogon. To dopiero było niemiłosiernie rozciągane. Mój ulubiony motyw, ogólnie z anglosaskich "dzieł" - dwoje Koreańczyków wyznających sobie miłość w obliczu śmierci - po angielsku :-D
Akurat w Lost to wyznanie po angielsku miało spore uzasadnienie, bo dziewczyna usiłowała nauczyć faceta angielskiego, a on, uznawszy, że to dla niej ważne, postanowił tak dać jej to do zrozumienia...ale skrytykować anglosasów zawsze warto, zważywszy jakimi polscy scenarzyści są czempionami
Zgadzam się, akurat Lost w ostatnich sezonach miał potężny spadek formy, zrobiło się mocno groteskowo i bez sensu. Tu natomiast wszystko się w miarę trzymało kupy, a zakończenie moim zdaniem było naprawdę dobre.