2 córce w ostatnim odcinku, po tej sytuacji w samolocie i wydostaniu sie po 5 latach. Zresztą nie tylko Ben,cała rodzina, w ogole to scenarzyści też zapomnieli, o bezsensownym porodzie który trwał pół odcinka i nic nie wnosił, o budowanym przez cały sezon napieciu z tym szmaragden czy rubinem, po czym uśmierceniu dzieciaka i bądź co bądź najciekawszej postaci w 2 scenach. Ogólnie to Netflixowy finał strasznie
Nie zapomniał, przecież była nawet wcześniej rozmowa podczas której powiedział, że Eden "na pewno i tak by do nich trafiła". No i tak naprawdę zna dosyć dokładnie datę jej poczęcia, więc wystarczy zaczekać te 5 i pół roku ;)
Mi się finał podobał, jak i cały netflixowy sezon - w trzecim widać było mocny spadek formy, a w czwartym wrócił na właściwe tory (oczywiście były pewne irytujące kwestie, jak choćby cały wątek Angeliny).