ale potem kompletnie brakło pomysłu na ciągniecie tego dalej. Liczyłem na jakieś dużo ciekawsze rozwiązanie niż „Bóg jest odpowiedzią na wszystkie pytania”. Przede wszystkim zabrakło odpowiedzi na podstawowe pytanie: „Po co?”. Wiadomo, Bóg w Biblii nie raz wystawiał ludzi na próby, ale jakoś mnie to nie satysfakcjonuje tutaj. Następnie cały wątek Angeliny, poza tym, że udawało się jej wzbudzać nienawiść, kompletnie nic nie wniosła, sztucznie rozwlekała fabułę. Dostała ten szafir i wraz z nim supermoc i jedyne co się jej udało, to zabić kapitana i pasażerkę. Kolejne pytanie bez odpowiedzi - dlaczego Cal powrócił starszy? Niewiadomo. 4 sezon już wymęczyłem. Podobał mi się tylko ostatni odcinek, przede wszystkim dlatego, że już to wszystko zakończył, choć jego ckliwość też ma pewną gorycz. NSA raczej nie odpuści tak tego, że 11 pasażerów wzięło i wyparowało, a wygląda na to, że to samo spotkało też kapitana. Jak wezmą 180 osób na przesłuchanie, to bankowo ludzie zaczną gadać co ich spotkało i znów heja na eksperymenty.
Cal powrócił starszy, żeby nikt go nie rozpoznał i żeby mógł wypełniać wyzwania jak cała reszta siedziała w ośrodku ;)
Co do eksperymentów - wątpię żeby po tym wszystkim pasażerowie mieli zaryzykować powiedzenie władzom prawdy, wystarczająco mocno odczuli to przez te 5,5 roku. A jak nic nie powiedzą to nie ma powodu, żeby robić na nich eksperymenty, bo nie ma powodu podejrzewać, że jest w nich coś niezwykłego.