..czyli jak być idealnym szefem???
Naciągana i naiwna do granic możliwości. Nieprzewidywalny był chyba tylko ten absolutny happy end pod każdym względem. Bo wszelkie potencjalne chmury fabuły szybko znikały i sympatyczni bohaterowie ze wszystkiego wychodzili cało i z uśmiechem, jak to w bajce.
Piękny rycerz/książę bez skazy i pracowity kopciuszek, biała limuzyna zamiast białego konia, nawet pantofelki na koniec były jak należy. Siostra rycerza niczym zła macocha, babcia jak dobra wróżka itp.,itd.
Czekałam kiedy wreszcie rzeczywistość przywali i obudzi widza z tego snu, ale nie przywaliła... Widocznie taki był twórczy zamysł... :)
Zabawne sytuacje jak na komedię przystało, fajne postacie - też te drugoplanowe, miłe dla oka obrazki, miły dla ucha soundtrack... ot taka cukrowana, słodka rozrywka dla niewymagających.
Serial obejrzałam z ciekawości, bo główna para - k-popowi celebryci, kilka lat temu tak intrygująco zatańczyli "Senioritę", że aż chciało się ich pooglądać w czymś jeszcze. No i zawodu nie było: czuło się, że dobrze im ze sobą na planie.
Najbardziej jednak zawojowały mnie w tym serialu postacie z tła i komiczne sytuacje, szczególnie babcia bohaterki, ale także np. ... policjant z mandatem za zaśmiecanie, czy para w autobusie pracowniczym...
Daje 8 na 10 w mojej specjalnej skali dla kdram, za to, że choć wszystko płytko i gładko, to w sumie miło się oglądało, i to bez przewijania.