spodziewałem się czegoś dużo lepszego. Ktoś nawet porównywał ten serial do "Kronik Seinfelda", ale bądźmy poważni- to nie ta półka. Kaitlin Olson i Danny deVito dają radę, jednak całość sprawia wrażenie niechlujnie odrobionej pracy domowej, autorstwa gimba na dopalaczach.
To że jest niechlujnie zrobiony można podpiąć pod specyficzny jego styl, ale niestety niektóre odcinki już tak mocno wchodzą w głupotę, iż ciężko je się ogląda, ja wręcz je pomijałem.
Wiem że to celowe jest naśmiewanie się z głupoty, ale trzeba mieć do tego też specyficzny wyczucie, dla mnie są co najmniej 2 rodzaje głupoty, taka lekka wynikająca często z niewiedzy, czy też przyzwyczajenia gdzie jednak ktoś sobie zdaje sprawę z tego, że nie jest mądry i ta druga gdzie ktoś robi głupoty myśląc iż jest jakimś super spryciarzem. Tak też jedną nawet śmieszy, a druga irytuje na tyle iż nie da się na to patrzeć. Do tego ta gorsza głupota jest przewidywalna co jeszcze bardziej zniechęca do oglądania, bo wiemy jak to się skończy.