Skuszona tematyką i wysokimi ocenami zagłębiłam się w opowieść "Upadku Królestwa", i o ile pierwszy odcinek zapowiadał się niezwykle obiecująco, to drugi to jakaś totalna porażka. Czułam się jakbym oglądała serial historyczny, napisany przez scenarzystę, który całe życie pisał sitcomy. Drewniane frazesy, straszliwe...
Niestety, ale serial nie ma tej boskiej iskry, jaką mają Wikingowie. Nie rozpala go pasja tworzenia, co najwyżej płaska nonszalancja i brak wyobraźni. Migotanie bursztynka w rękojeści miecza to za mało. Widzę w komentarzach, że mocno podnieca Was realizm obrazu. Tymczasem Brida buja się na ekranie w stroju...