Odświeżyłem sobie właśnie "Cold Feet" S01E01 (to już dwanaście lat minęło!), raz jeszcze obejrzałem nasz adaptowany odcinek i... jestem po ogromnym wrażeniem pracy polskiego zespołu.
Scenariusz (i tak genialny) został nie tylko przełożony, ale jeszcze ulepszony, gagi dopracowane, świetnie "zlokalizowane" do polskich realiów. Wielu z was jedzie po Wilczaku, Popławskiej, Bohosiewicz - ale spójrzcie na całą szóstkę, parami i w grupie: uważam, że to nawet lepszy casting od oryginału (Nesbitt & Thomson świetni, ale Mecwaldowski & Wilczak wymiatają). Reżyseria Ignaciuka (bałem się o to, bo w sumie kim są ci panowie?!) jest po prostu w 100% poprawna, niczego więcej nie oczekuję (mam nadzieję, że Kowalczuk nic nie popsuł) - może nawet dobrze, że nie wziął się za to żaden znany, zmanierowany reżyser.
Słowem: bardzo gorąco polecam!
Szczerze mówiąc byłem fanem tego serialu po obejrzeniu trailerów. Tak tak, to niezbyt dobrze świadczy, ale jestem pod wrażeniem komediowej gry Wojciecha Mecwaldowskiego. Już po 39 i pół ten gość mnie po prostu zmiażdzył.
Tak czy inaczej mam pytanie, czy lepiej obejrzeć najpierw angielską wersję? Bo po pierwszym epku widzę że te odcinki bedą praktycznie takie same, więc czy jest sens oglądać oryginał i pl odpowiednik, czy lepiej zapoznać się tylko z jedną wersją? Jeśli tak to którą hehe
Pozdrawiam.
Serial jest dobry ale coś mi się wydaje że TVN zawyża mu ocenę....
Szóste miejsce w top polskie seriale to chyba przesada.....
A co to ma znaczyc kongenialny? Czyzby z congenial? Odpowiedni? Rowny? Krewny (con + genus)
Bo congenial z genialnym nie ma nic wspolnego