Nie wiem co o tym myśleć:/ 1 sezon był wybitny, a teraz to się przeradza w to , że z 10 jaką bym dał po pierwszym sezonie mógł bym dać co najwyżej 3 za całokształt. To był piękny serial , a ktoś go dosłownie spieprzył;(.
Tak naprawdę oglądając to miało się nadzieję ,że wszystko będzie z Happy Endem, a tu Julka ginie; Iza ma dziecko z jakimś typkiem. Jedynie to być może pogodzi się Krzysiu i Aga. Jestem zdruzgotany tym co mi zafundował ten serial. A był FENOMENALNY. Bardzo mi go szkoda , bo pewnie nie raz chciał bym to obejrzeć jeszcze raz , a teraz gdy wiem jaki jest tragiczny finał bohaterów czar prysł:(
Na pewno nie jesteś odosobniony w tej opinii. Faktem jest, że takie poprowodzenie scenariusza jest bardzo kontrowersyjne
Serial życiowy, a czy wszystko w życiu kończy się happy endem? Odpowiedzcie sobie sami.
Życie, życie życiowy, żciowy, życiowe, życie. Czytam te określenia w co drugim poscie dotyczącym "Usta Usta". Są tak nadużywane, że aż mi zbrzydły. Tym bardziej, że w serialu było wiele wydarzeń nie mających z życiem wiele wspólnego:
-policjant na służbie podwożący kogoś do szpitala na poród dziecka o.O
- małożeństwo, które po dużych wahaniach zatrudnia opiekunkę dziecka. i kogo biorą? Ukrainkę ledwo mówiącą po polsku. Dla małego dziecka, które uczy się mówić.
-kobieta, która zaszła w ciążę i usuwa ją, tylko dlatego, że nie jest pewna kto jest ojcem o.O
-kobieta, która jest po prostu bezpłodna nagle okazuje się być w ciąży- cud!!!(może w takim razie zrobią kolejną serie i okaże się, że Julka żyje)
-szef korporacji, który urządza sobie pogaduche z pracownicą, po czym proponuje jej wysokie stanowisko w Nowym Jorku o.O
-synowa proponująca teściowej marihuane(:?), teściowa, która się na to zgadza(:? :?), teścowa i synowa, które idą razem w nocy do dilera narkotyków, a pozniej razem palą tą marihuanę(:? :? :?). cuda na kiju
-ojciec(Leny), który radzi sie przyjaciela swojego przyszłego zięcia(Adama), czy jego córka powinna brać ten ślub. Pogaducha na taki temat z kolesiem, którego nie zna o.O
-ojciec wracający po latach i syn, który w czwartek nie chce go znać, w piątek ze skrzywieniem idzie z nim na piwo, a po godzinie zmienia swoje nastawienie do niego o 180stopni
-ten sam ojciec, który błąkał się po świecie niewiadomo gdzie, a teraz nagle może dać synowi pół miliona na mieszkanie.
Żeby była jasność- uwielbiam Usta Usta. Prawdopodobnie jest to mój ulubiony serial. Ale nie dlatego, że jest "życiowy", bo to nie do końca tak jest.
czyli życiowość i nieżyciowość została w proporcjach zachowana, nie zawsze jest tak w życiu po to mamy serial!
P.S. niektóre z tych sytuacji które przytoczyłeś są możliwe w życiu jak np. ciąża Julii (ona nie była po prostu bezpłodna), stanowisko w NY (10 odc wyjaśnia dlaczego je dostała), Oksana mówiła po polsku przecież...itd
nie rozumiem czy tylko happy end przesądza o wartości seriali/filmów? bardzo dziwne podejście - może podpowiem, że jest wiele innych seriali z happy endem, może na nich warto się skupić?
Mnie zakończenie także zaskoczyło, ale nie uważam, że skreśliło serial! Bardziej niż śmierć Julii zdziwiło mnie zakończenie losów pozostałych par i śmiem twierdzić, że po 10 odc założyciel wątku będzie jeszcze bardziej zdziwionyy!
przypomnę jeszcze zapowiedź serialu, która wyraźnie mówiła o tym, że serial zaczyna się w miejscu gdzie inne kończą sie happy endem, a więc tu oglądamy losy bohaterów juz po szczęśliwym zakończeniu!
DLA MNIE EKSTRA!!! :D ja straciłabym szacunek do tego serialu, gdyby Julia przeżyła wypadek i żyła długo i szczęśliwie z Adamem, Krzysztof wróciłby do Agi, Piotrek do Izy przy czym okazało by się dziwnym trafem, że dziecko Izy to również dziecko Piotra.... żenada. Nie wierzę w takie happy endy. Bardzo dobrze się skończyło. Ukazuje, jak jedna decyzja bądź też sytuacja może zmienić nasze życie bezpowrotnie... i każdy podjął kiedyś taką decyzję lub też miała taką sytuacje, która ciągnie się do dziś, bądź też wybór innej opcji pokierowałby naszym życiem inaczej. Każdy z nich próbuje na nowo odnaleźć się w rzeczywistości i znów dąży do szczęscia.
Macie wszyscy dużo racji. Ale ja naprawdę lubiłem humor tego serialu , a teraz jeżeli w ostatnim odc. pojawi się coś śmiesznego to nie będę mógł się śmiać. Chociaż nie powiem. Jest to chyba puki co jedyny serial który mnie tak zaskoczył swoją drogą więc też mam szacunek do tego wszystkiego. Pozdrawiam Was;)
a ja mam inny problem ;p szukam dwóch ostatnich utworów z 10 odcinka usta- usta :D motyw melodyczny jak Adam jedzie taksówką i muzykę z napisów końcowych.... :D
W pełni popieram. Mi się ten serial spodobał i za ten humor, i za to zakończenie. W końcu coś innego, inne wrażenia a nie na okrągło ta sama historia - a może raczej histeria... "<i>Julia przeżyła wypadek i żyła długo i szczęśliwie z Adamem, Krzysztof wróciłby do Agi, Piotrek do Izy przy czym okazało by się dziwnym trafem, że dziecko Izy to również dziecko Piotra</i>" o łeee....
A właśnie, a propos Piotrka i Izy - ja zrozumiałem, że podejmują jeszcze jedna próbę powrotu.
Nie jestem wielką fanką serialu, ale oglądałam większość odcinków i za takie a nie inne pokierowanie wątkami mają u mnie wielkiego plusa.Bo właśnie tego w filmach i serialach nie cierpię - wygładzania wszystkiego na siłę, przesłodzonych happy endów.W życiu wydarzenia smutne łączą się z wesołymi a ludzie popełniają błędy i to, że twórcy serialu ukazują to bez niepotrzebnego słodzenia to jego największa zaleta.
Sytuacji z Julią nikt (kto nie znał zagranicznego pierwowzoru oczywiście) nie mógł się spodziewać, więc wywołali w widzach duże zaskoczenie i smutek, wzbudzili emocje.A o to właśnie chodzi, a nie o to, żeby jechać po schemacie "i żyli długo i szczęśliwie".
W dodatku cała ta sytuacja otwiera furtkę do wielu wątków, więc przynajmniej w serialu nie będzie nudno.