Serial bardzo mnie wciągnął , według mnie tropy podrzucane umiejętnie : porzucony syn, zazdrosny Tommy, wściekły syn Rusty’ego ( dlaczego ten wątek nie został w śledztwie pociągnięty ? Kręcił się koło jej domu). Na koniec dowiadujemy się , że Rusty cały czas podejrzewał żonę i dlatego związał ją , żeby zrzucić podejrzenie na naśladowcę . Tylko skoro on ją wiązał , dlaczego na sznurze nie było śladów ? Mozna założyć , że jako prokurator dobrze je pozacierał. Słusznie ktoś wspomniał , że uniewinnienie go nie rozwiązywało chyba problemu rodziny , która zaczęła żyć jakimś sielankowym życiem , jakby nic się nie stało . Do śledztwa na pewno by wrócono i w końcu mogli dojść do jego córki . Poza tymi drobiazgami oglądało się świetnie .