Kto raz zdradził,to najpewniej zrobi to ponownie; zawsze znajdzie się pretekst,okazja,i jak raz się upiekło...
Co do serialowej żony,to w ogóle nie rozumiem dlaczego pozwoliła takiemu obślizgłemu padalcowi zostać w domu. Dzieci już prawie dorosłe, stabilna sytuacja finansowa/zawodowa
( przynajmniej na początku), kobieta inteligentna,piękna i ponętna. Gdzie szacunek do samej siebie?
Jeśli chodzi o sam serial,to po męczącym pierwszym odcinku,z każdym kolejnym było coraz lepiej, ale tylko w stopniu zadawalającym.
Tak naprawdę to serial jednej gwiazdy; Peter Sarsgaard bezkonkurencyjny w roli Molto(dobry prawnik,acz nie wzbudzający sympatii i jeden z tych facetów,którego żadna kobieta nawet kijkiem nie chciałaby dotknąć)!
Minusem serialu, moim zdaniem,były natomiast mało solidne i niedość wiarygodne scen sądowych.Odczułam za to przesyt ciągłych wspomnień Sabicha,często mało wnoszących do fabuły.
Finał zaś to dramat,ale nie sądowy,tylko scenariuszowy; zabiła córka,no błagam.
Najmniej eksponowana była najbardziej podejrzana, do tego zachowanie budzące wątpliwości: najmniej z rodziny okazywała złość na ojca, przymilała się,czaiła ,oferowała pomoc,etc.
Wolałabym,aby ostatni odcinek wyglądał tak:
Zabija żona byłego szefa/obecnego obrońcy Rusty'ego,bo chce aby jak najszybciej jej mąż przeszedł na emeryturę (będąc żoną adwokata mogła się domyślić,że podejrzenie padnie na Sabicha,a po tym jak dojdą do tego,że miał romans z ofiarą,to nastąpi zmiana władzy).
Rusty miał zły wpływ na męża powodujący między innymi jego problemy zdrowotne,i często był powodem ich sporów.
Lorraine gardziła Sabichem jednocześnie przyjaźniąc się z jego żoną, więc nie mogła już dłużej patrzeć,jak ta tkwi w toksycznym związku.
Raymond ,rzecz jasna, dowiaduje się o tym i ma dylemat..
Następnym razem dodam "spoiler"w temacie,bo co wybieram tę opcję ,to nie działa. Zresztą już dawno po emisji całego sezonu....tak czy siak sorki do wszystkich.