też się zgadzam, jest nudna, bez wyrazu i nierealna, nie prezentuje żadnych emocji
Nie, nie irytuje. Gra osobę, która została podwójnie zdradzona, oszukiwana, w pewnym sensie poniżona, a następnie postawiona przed koniecznością stania u boku męża w wyniszczającym procesie. Jedyne co mogło irytować to, że taka kobieta od czasu do czasu nawet się uśmiechała, bo ja sobie jestem w stanie wyobrazić kobietę, która po czymś takim przeżywa ciężkie załamanie nerwowe. Z jednej strony Ruth Negga zagrała osobę załamaną, zdruzgotaną, skrajnie upokorzoną, a z drugiej strony osobę silną, która nie straciła z pola widzenia córki, syna a nawet nikczemnego i samolubnego męża, do którego siłą rzeczy musiała stracić zaufanie. Jest więc w tych jej oczach smutek, przygnębienie, bo takie rzeczy muszą tam być, a ta aktorka odegrała je znakomicie. Każdy jej uśmiech był dla mnie całkowicie nie na miejscu, ale na szczęście tego uśmiechu na jej twarzy było mało. Bardzo dobra kreacja tej aktorki.