Zniszczył Mnie moment jak Rusty się przyznał, że wrócił do domu Carolyn po morderstwie. No w życiu bym się tego nie spodziewał. Jak tylko pojawił się wątek pogrzebacza, to już wiedziałem, że Rusty nie byłby tak głupi podawać na tacy przedmiot zbrodni. Obstawiałem od samego początku syna i matkę, która posprzątała dowody. Po części też tłumaczyłem sobie, że właśnie dlatego cały czas akceptowała wszystkie zachowania męża i zdradę.
Niestety byłoby idealnie, ale nie kupuję tego, że ta młoda, mająca włosy jak mop sznurkowy, tak po prostu sobie wbiła do domu gościa z pogrzebaczem i nic kompletnie nie zostawiła. No chyba, że zostawili sobie Ją na drugi sezon :)