Z dużym opóźnieniem i trochę przypadkowo trafiłem na ten serial, ale muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Wciągnąłem w dwa popołudnia. Bardzo, bardzo dobra produkcja. Fabuła znana z filmu z Harrisonem Fordem, ale to w zupełności nie odbiera przyjemności oglądania wersji odcinkowej. Dobrze napisany, żadnych zbędnych dialogów, wszystkie sceny bardzo soczyste, idealne kadry, światło... Oszczędna, ale cholernie sugestywna muza. Bardzo dobry Gyllenhaal, realistycznie irytujący Sarsgaard i kapitalny Cox. Jednakże największymi aktorskimi zwycięzcami według mnie jest dwójka z drugiego planu: Negga i Fagbenle - wielcy! Kto nie widział - koniecznie!