Pierwsze 5 odcinków to roller-coaster emocjonalny potem genialny dramat sądowy, a sama końcówka wgniata w fotel. Serial jest po prostu niesamowicie dobry. Tak, wiem, że to remake, ale tak powinny właśnie wyglądać remake'i - być spójne, być rozwinięciem całości, być świeżym spojrzeniem na to co już zostało zagrane.
Dopiero teraz to stwierdziłeś? Jake to topka tego pokolenia, obejrzyj chociażby Nightcrawler czy Prisoners. Prawde mówiąc mój ulubiony aktor obok DiCaprio.
Dokładnie, przecież Jake od lat udowadnia, że jest w topce najlepszych aktorów młodego pokolenia
To genialny aktor, ale kompletnie bez wyrazu obsadzony w roli Rustiego w tej produkcji.
Mnie irytował. Nie dość że grana przez niego postać zachowywała się jak kompletny kretyn, to on to jeszcze dosładzał buźką harcerzyka.
chyba oglądaliśmy dwa różne seriale. Na szczęście każdy może mieć swoje zdanie.
Zgadzam się. Miał swoje momenty ale generalnie wyszedł trochę taki American psycho, który zupełnie nie pasował do tego otoczenia.
Ja uważam, że był doskonale obsadzony, jego twarz budziła zaufanie, zaś jego ataki wbudzały wątpliwości na nowo. Poza tym wyobraźmy sobie, że rolę dostałby jakiś niszowy aktor, myślę, że po tym co odwalił rodzinie, ludzie mogliby go zaszufladkować do tej roli
Akurat Gyllenhall nie był tym, który dał największy popis aktorski. Dobrze zagrali Ruth Negga (żona), Bill Camp (główny obrońca), Noma Dumezweni (sędzina) i ten gostek z norweskim nazwiskiem (grający Włocha Tommy'ego, który miał tylko kota), ale najbardziej charakterystyczną rolę miał Fagbenle znany z Opowieści podręcznej. Też grał Włocha, ale tutaj w stylu Marlona Brando z Ojca Chrzestnego, gostka jakby zblazowanego, mówiącego z dziwną emfazą.
W filmach za prowadzenie aktorów odpowiada reżyser, nie wiem dokładnie, jak to wygląda w serialach, ale ten kto tutaj prowadził aktorów wykonał kawał dobrej roboty, bo nawet dzieciaki wypadły przekonująco.