PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=513781}

V: Goście

V
2009 - 2011
6,8 9,3 tys. ocen
6,8 10 1 9266
5,0 3 krytyków
V: Goście
powrót do forum serialu V: Goście

 
Zauważyliście, że w tym serialu jakoś nikt nie zadaje chyba pierwszych pytań, jakie się nasuwają w takich okolicznościach? A mianowicie nikt nie pyta kim są ci obcy, skąd przylecieli i czego chcą. Owszem, oni sami mówią, że chcą jakiegoś powszechnego na Ziemi minerału, ale nie uściślają i nikt ich jakoś o to nie prosi. Nikt, nawet w dialogach między bohaterami nie jest ciekawy, skąd dokładnie przybyli ci kosmici. Wiadomo - dociekliwi dziennikarze nie są dopuszczani, a jeden wybrany pyta tylko o to, o co mu pozwolą, ale nawet zwykły drugoplanowy przechodzień nie wyskakuje z tą jakże ludzką cechą - ciekawością. Ponadto ponownie nikt nie interesuje się tym, jak naprawdę nazywa się owa obca rasa. Tak, V (od ang. Visitor - Przybysz), ale to ziemskie słowo z ziemskiego języka, a ludzi jakoś to nie ciekawi, jak się zwą, choćby w tłumaczeniu na ziemskie języki.
Rozumiem, że scenarzyści nie chcą najprawdopodobniej ujawniać za wcześnie odpowiedzi i też nie domagam się ich. Ale zaskakuje mnie, że w serialu sci-fi nie znalazł się ani jeden bohater, który przez siedem czy osiem odcinków by zadał takie fundamentalne pytania.
Może je przeoczyłem i gadam głupoty, choć wątpię. Jeśli jednak, spank my ass and call me sally ;).
 

ocenił(a) serial na 10
tenne

Bradzo słuszne uwagi i masz rację. W oryginalnym projekcie Visitors były takie pytania zadawane w każdym niemal odcinku i zdecydowanie tu tego brakuje. Myślę jednak,że w drugim sezonie na który liczę - takie tajemnice zostaną ujawnione. Może scenarzyści celowo to na razie ukrywają ale fakt,że takie pytania no i chocby pokazanie magazynów na te minerały i wodę po które rzekomo przybywają na ziemię powinny zostac pokazane widzą. Oj robi się ciekawie z 'V'.

Badler

A kiedy rusza "e-sklep"?
10 znaków. .

ocenił(a) serial na 10
SiNuS

w momencie ogłoszenia drugiego sezonu i zgodzie, akceptacji pewnych regulaminów. pozdro

Badler

Właśnie o to mi chodzi. Nie tyle samo ujawnienie tajemnic mnie w tym momencie interesuje, bo wiadomo - intryga musi się jeszcze zagęścić, wciągnąć widza, itd. i dopiero twórcy pozwolą nam się dowiadywać wszystkiego wg ich zamierzeń. Drażni mnie to, ze nasi bohaterowie tyle rozmawiają między sobą, a dopiero w ósmym odcinku coś tam przebąkują na ten temat. Zmierzam do tego, że scenarzyści jakby zapomnieli włożyć tym postaciom w usta owe pytania. Nawet w "EFC", gdzie akcja rozpoczyna się aż po trzech latach od przybycia obcych, ludzie znają zaledwie nazwę ich rasy. Ale wciąż pytają, co ich tu sprowadza, czego chcą tak naprawdę. Tutaj, w "V" każdy zdaje się w ogóle nie sięgać myślami takich zagadnień - ot, przylecieli skądś (nie obchodzi mnie skąd, bo maja fajne stateczki i pozwalają mi mieszkać na jednym), chcą czegoś od nas (nie obchodzi mnie czego, bo dają nam nowinki techniczne i super-medycynę), więc muszą być dobrzy, prawdomówni, kochajmy ich i nie zawracajmy sobie głowy takimi trudnymi problemami. W końcu scenarzyści dali nam już nieliczny (garstka ziemian), choć liczny (V kolumna) ruch oporu i to oni znajdą w kolejnych epizodach odpowiedzi na owe niezadane nigdy pytania.
Główni bohaterowie walczą o przyszłość reszty ludzi, ale nawet mając w swych szeregach jednego z przybyszów jakoś nie pokusili się o zadanie mu pytań "jak nazywa się wasza rasa?", "czego według ciebie chcą od nas?", "dlaczego infiltrują nas od lat?", "skąd przylecieliście?", "jest was więcej, czy to wszyscy z waszego ludu?".
Tajemniczość fabuły tajemniczością, ale czemu kosztem inteligencji przedstawionego tam ludzkiego gatunku?

tenne

A wiesz jak sie zaczal oryginalny serial V? Wlasnie od uznania przecietnej inteligencji, przecietnego widza w USA na takim poziomie, ze scenariusz filmu o faszyzmie w USA zostal potraktowany jako zbyt inteligentny dla przecietnego widza, postanowiono wiec zmienic radykalnie scenariusz i zrobic film o pozerajacych ludzi kosmitach:

"Inspired by the Sinclair Lewis novel about fascism in the United States, It Can't Happen Here (1935), director–producer Kenneth Johnson wrote an adaptation titled Storm Warnings, in 1982. The script was presented to NBC, for production as a television mini-series, but the NBC executives rejected the initial version, claiming it was too "cerebral" for the average American viewer. To make the script more marketable, the American fascists were re-cast as man-eating extraterrestrials, taking the story into the realm of science fiction."
http://en.wikipedia.org/wiki/V_(2009_TV_series)

cameronphilips

Powiem Ci, że to jest załamujące. Z drugiej strony nie od dzisiaj wiadomo, że przeciętny widz w USA nie potrafi nawet wymienić poprawnie połowy stanów, więc to jest poniekąd logiczne, że stacje telewizyjne dostosowują poziom produkcji do poziomu docelowego widza, czyli jednak Amerykanina.
Nie oglądałem pierwowzoru, ale czasy się zmieniły i dla widzów i dla telewizji, co za tym idzie producenci są świadomi, że wiele produkcji prędzej, czy później trafi nie tylko do lokalnego, ale i do światowego odbiorcy. Kładą nacisk na wiele - nierzadko starają się uwiarygodnić nawet najbardziej nieprawdopodobny scenariusz zatrudniając konsultantów, ekspertów z różnych dziedzin wiedzy. Mnie po prostu zaskakuje fakt, iż mają naprawdę dobry pomysł z ogromnym potencjałem, a podchodzą do niego tak pobieżnie. Przecież wiele innych współczesnych i starszych seriali ma znacznie bardziej pogłębioną fabułę i wcale nie odbywa się to kosztem widowiskowości, czy straty oglądalności. A tutaj scenarzyści najwyraźniej uznali, że jak wrzucą kilku kosmitów w ciała ponętnych aktorek, to męska część publiczności nie zwróci uwagę na nic więcej, zaś żeńska - cóż, albo nie ogląda wcale sci-fi, albo przełącza, bo mąż się za długo gapi na Annę ;) , albo też zwyczajnie łudzi się, że może jeszcze się rozkręci... Jak dla mnie, z odcinka na odcinek jest nudniej. Przykuwające uwagę momenty to już faktycznie tylko momenty. No i...ja nadal nie słyszałem, by którakolwiek z postaci w serialu zastanawiała się kim są przybysze, skąd przybyli, co to za minerał, ile nam przyjdzie zapłacić za tę ich "darmową i pokojową" pomoc gatunkowi ludzkiemu.
Jeszcze raz podkreślam - wciąż chodzi mi wyłącznie o zadanie pytań, nie o same odpowiedzi (ależ się uczepiłem :/ ).

tenne

"Powiem Ci, że to jest załamujące"

Ano jest.

"czy później trafi nie tylko do lokalnego, ale i do światowego odbiorcy."

Niestety, ale stacje telewizyjne, ktore w wiekszosci sponsoruja takie produkcje zarabiaja wylacznie na reklamach, wiec ich nie obchodzi co sie bedzie dzialo pozniej, np. jaka bedzie sprzedaz DVD (to interesuje tylko wlasciciela praw do filmu). A reklamodawcy w USA (a wiec i stacje telewizyjne) opieraja sie glownie na wskaznikach Nielsena, a te niestety sa czesto rozbiezne z gustami fanow sc-fi. Najgorsza anulacja serialu sci-fi jaka wg mnie miala ostatnio miejsce to Terminator. Kroniki Sarah Connor. Film mial wielki potencjal, sporo fanow, ale scenarzysci go popsuli skupiajac sie na Sarze Connor (co prawda zgodnie z tytulem, ale to jest zly tytul, bo co kogo obchodzi Sarah Connor, to jest film o terminatorach i na nich sie powinni koncentrowac, a konkretnie na Cameron Phillips i Johnie Connorze).
Sporadycznie fani maja minimalny wplyw na to czy serial zostanie anulowany czy nie (musza jednak reagowac na dlugo przed koncem sezonu), ale najwazniejsze sa i tak wskazniki Nielsena. W przypadku serialu V opinie fanow przewazyly:
"“It was a Sophie’s Choice,” McPherson said about his decision to renew V and cancel FlashForward. “In the end, FlashForward didn’t engage audiences like we hoped. For V, I get more anecdotal calls and emails than any other show on the schedule. A huge part of rebuilding the network is about taking chances. Some shows just don’t work out.” "
http://www.imdb.com/title/tt1307824/board/nest/163185442

"Przecież wiele innych współczesnych i starszych seriali ma znacznie bardziej pogłębioną fabułę i wcale nie odbywa się to kosztem widowiskowości, czy straty oglądalności."

Sluszna uwaga, przeciez kiedys tez filmy musialy zarabiac, a jednak niektore filmy byly bardziej ambitne i oryginalne, a nie tylko re-make'i, jak teraz.
Istnieje hipoteza, ze spoleczenstwo jest obecnie generalnie glupsze, niz kiedys z powodu szczepien w dziecinstwe szczepionkami zawierajacymi thimerosal - toksyczny dla mozgu i systemu immunologicznego zwiazek organiczny rteci stosowany w szczepionkach jako konserwant. Spowodowal on obnizenie inteligencji u wielu ludzi no i teraz trzeba obnizac loty, aby taki widz z uszkodzonym nieco w dziecinstwie mozgiem film zrozumial i byl nim zainteresowany.

ocenił(a) serial na 7
tenne

Nie jest to jedyny serial, w którym bohaterowie nie zadają pytań, które każdy normalny człowiek w ich sytuacji by zadawał i pewne rzeczy nie dawayby mu to spokoju. Przykłady? 'Lost' - w którymś z pierwszych odcinków pojawił się 'czarny dym' i o ile bohaterowie oczywiście widząc go byli przerażeni, to na codzień zdawali się wcale nim nie przejmować i w ogóle przez jakis czas o nim nie rozmawiali. 'Flash Forward' - wszyscy są bardziej przejęci tym, co zobaczyli w swoich flashach niż tym, że w ogóle coś takiego zobaczyli. Takie odniosłam wrażenie, że jakoś mało są wstrząśnięci.
To tylko 2 przykłady, ale znalazłoby się dużo więcej jakby tak człowiek sobie poprzypominał. W ogóle to, o czym piszesz, tenne, to nagminne u amerykańskich scenarzystów niestety.

ocenił(a) serial na 7
tenne

W odpowiedzi na pierwszego posta , proszę zobaczyć , akurat wpadło mi w oko i to zauważyłem
V- Vistors , no w sumie tak , a jaką cyfrę oznacza V po rzymsku ? Oczywiście 5 , prawie jak "5 Kolumna "
Wydaję mi się że nazwa jest zrobiona bardzo trafnie , nawiązuje do akcji .