Z jednej strony jest on dość realistyczny (szczególnie I sezon) i na pewno inny niż standardowe seriale sc-fi, , z drugiej jednak popełniono dość sporą masę błędów logicznych, i tyczy się to sezonu II. Fajnie rozwiązano kontrowersyjną sprawę "skóry", która w tym serialu kładziona jest chirurgicznie na prawdziwe ciała obcych.Wiele osób zarzucało też, że serial sie ciągnie. Moim zdaniem relatywnie mało akcji jest właśnie zaletą. "V" to nie typowe łubu-dubu nastawione na akcję. I sezon oceniam naprawdę wysoko, około 7/10.
Niestety, II sezon ma już standardowe błędy typowego serialu USA, a pierwsze dwa odcinki są wręcz fatalne. Nielogiczności zaczynają się mnożyć, bohaterowie latać w te same miejsca po raz enty, a tak w ogóle nie wiadomo kto jest już po czyjej stronie. Hehe, każdy bohater praktycznie był w obu obozach:
[SPOJLERY]
- Ryan - najpierw obcy, potem Ziemia, potem to już naprzemian
- Joshua - Ziemia, potem obcy, potem ziemia
- Hobbes - niby cały czas ziemia, choć działał tez w interesachj obcych
- Lisa - obcy, potem ziemia
- Decker - obcy, potem ziemia
- Malik - ziemia, potem obcy
- Tyler - w cały świat
Ogólnie II sezon starał się utrzymac poziom I sezonu, ale mu się to nie udało. Stasznie dużo głupot, nielogiczności, ożywiania bohaterów, no i tych niesamowitych zbiegów okolicznośc. Ocena to 4/10
Szkoda. "V" na pewno miał potencjał. Mozna zobaczyć tylko I, bardzo dobry sezon. Dalej już nie ma sensu w to brnąć.
To spróbuj oglądać, a potem logicznie dyskutować z fanami "Leverage"... Ten to dopiero odmóżdża głupotą wciskaną bez znieczulenia.
"V" przynajmniej nie ukrywa się pod płaszczykiem prawdopodobności - od razu wiadomo, że mamy do czynienia z fikcją.
Tamten sili się na realizm... :/
Żaden serial nie jest wolny przed błędami logicznymi/merytorycznymi - to nie do uniknięcia, trzeba się z tym pogodzić i przymykać oko na pewne nieścisłości. A hasło Sci-Fi niemalże samo przez się zobowiązuje do odpuszczenia. To nawet nie jest Hard S-F, nie ma o co toczyć piany.
Gdyby realizatorzy byli bandą geniuszy, to dorobiliby się milionów na czymś innym i już dawno wiedliby leniwe życie nad ciepłymi morzami egzotycznych krajów.
Fajna baja na poziomie, nie dla fanów "Terra Nova".
A że trudno dzisiaj o porządny Sci-Fi, to wcale nie znaczy ze trzeba tłamsić w zarodku te, które posiadają chociaż potencjał.
Jak ostatnio się okazało na przykładzie "True Blood" - każdy tasiemiec musi mieć denny sezon.
A jeśli komuś brakuje akcji w "V", to może oglądać go naprzemiennie chociażby z "Falling Skies". Dwie zupełnie inne perspektywy na ten sam temat.
Wiadomo, że każdy szanujący się serial musi posiadać patent z amnezją, zmartwychwstaniem, podsłuchaniem sekretu, "to-nie-tak-jak-myślisz" (klasycznie powinno być jeszcze: "to dziecko nie jest twoje" - ale widocznie w tym wypadku wystarczy "to dziecko nie jest człowiekiem") i zwrotem charakteru postaci o 180% - specyfika gatunku, pogódź się albo przerzuć na szacowny Wielki Ekran i zrezygnuj z mainstreamowej rozrywki dla mas.
"Żaden serial nie jest wolny przed błędami logicznymi/merytorycznymi - to nie do uniknięcia, trzeba się z tym pogodzić i przymykać oko na pewne nieścisłości"
A "Battlestar Galactica"?
"pogódź się albo przerzuć na szacowny Wielki Ekran i zrezygnuj z mainstreamowej rozrywki dla mas"
Taka filozofia nie jest raczej zbyt dobra i ja na przykład nie polecę jej nikomu. Nie należy uciekać od krytyki. Warto się z czymś zapoznać, coś ocenić, zmierzyć i wyrobić sobie osąd, ze wszystkimi zaletami i wadami produktu. A jeśli coś złego staje sie powszechne... cóż, krytyka tez może stać się powszechna.
Zapewniam Cię, że "Battlestar Galactica" również nie był wolny od błędów (a też jest to jeden z moich ulubieńców).
Naprawdę trudno jest znaleźć inteligentną serię Sci-Fi na dzień dzisiejszy. Owszem - pojawiło się na chwilkę "Stargate Universe", ale też je błyskawicznie zdjęto z powodu braku zainteresowania szerszej publiki...
Więc co mam oglądać? Poleć mi coś na poziomie.
A jak nie ma, to moja filozofia mi podpowiada ~ "jak się nie ma co się lubi, to przymknij oko jeśli coś ma potencjał" ~ ;)
Skoro już się cytujemy...:
"cóż, krytyka tez może stać się powszechna."
Zgadzam się - przepastne fora FW uczą, że zawsze znajdą się malkontenci. ;)
Naprawdę polecam pooglądanie "Leverage" celem nabrania dystansu.
Chociaż, chyba jednak nie jesteś typowym FW-owym zrzędą etatowym, krytykującym wszystko dla "zasady"...?
Jeśli zbyt ostro zareagowałam, to przepraszam - tyle tu siedzi trolli że czasem i porządnemu obywatelowi się oberwie.
Pozdrawiam.
"Chociaż, chyba jednak nie jesteś typowym FW-owym zrzędą etatowym, krytykującym wszystko dla "zasady"...?"
Nie, nie traktuj mojej odpowiedzi jako zgryźliwej. "Batlestar Galactica" mam dopiero zamiar obejrzeć, a słyszałem, że jest on bardzo, ale to bardzo realistyczny. Stąd też moje pytanie.
Natomiast co do filozofii, ja wyznaje jednak trochę inną niż Twoja polegająca na przymykaniu oczka ;). Jeśli obejrzę 100 seriali i w każdym znajdę błędy logiczne i przesadzone absurdy to 100 razy to skrytykuję i wypomnę. Nie ma litości. Natomiast nic Ci nie polecę, bo mało seriali widziałem i pewnie mało seriali sc-fi jest dobrych. Dlatego zdecydowanie wole przerzucać się na Srebrny Ekran ;)
Ale I sezon "V" był w porządku, choc mogli go jeszcze lepiej zrobić.
Osobiście "Batlestar Galactica" polecam jak najbardziej, ale nikt się nie musi ze mną zgadzać.
Dlaczego moim zdaniem nie ma szans na uniknięcie błędów w serialach - otóż z powodu ich...długości!
Najnormalniej w świecie.
Nad filmem zawsze można łatwiej zapanować, gdyż jest to materiał zwarty i konkretny.
W przypadku płynnego tasiemca - jakiś niuansik zawsze umknie, musieliby każdą klatkę znać na pamięć, a do tego brakuje zazwyczaj czasu (nowe terminy gonią) i cierpliwości (komu by się chciało zostawać wolontaryjnie po godzinach).
Dlatego "resistance is fiutail", daj się zasymilować albo szybko uciekaj. ;)
Masz rację z tą długością. To celne spostrzeżenie. Dlatego może też "V" I sezon mi się podobał, a II już nie.
Dlatego też może lepsze są krótsze seriale do 13-16 odcinków? W tasiemcu zawsze znajdziesz albo błędy, albo sztuczne przeciąganie.
Oczywiście, wyjątkiem seriale komediowe ;)
Wiesz np na Leverage bawie się świetnie, V mi się podobało do 7.. 8 odcinka pierwszego sezonu i straciłem zainteresowanie. A to też jest miara jakości serialu, to czy to jest dla Ciebie po prostu fajnie zagospodarowane 40 minut.. Mi w V nie przeszkadzały błedy po prostu historia przestała mnie ciekawić. Oba seriale to rozrywka..
zgadzam się z Piotrkiem4 w 99 %! szczególnie drugi sezon ma zbyt wiele błędów logicznych, które przeszkadzają w odbiorze tego w sumie bardzo dobrego serialu.
Dla mnie 2 sezon jest o niebo lepszy od 1 sezonu..I nie widze tam za duzo nielogicznosci,ale za to widze nielogicznosc u Ciebie w poscie...Od kiedy to Chad Decker był obcym? Chyba,że o innego Deckera Ci chodzi..?
Nie napisałem, że Decker był obcym, tylko, że był po stronie obcych. Bo wiedział, że cos kombinują i współpracował z nimi dla swojej kariery. Dopiero potem przeszdł na stronę ruchu oporu.
Natomiast jeśli nie widzisz nielogiczności to obejrzyj serial jeszcze raz lub się mocniej zastanów.
Napisalem,ze nie widzę za duzo nielogicznosci.Owszem są ale nie rażą mnie aż tak mocno..W Twoim pierwszym poscie powinno to wygladac tak:
- Ryan - najpierw obcy, potem Ziemia, obcy,Ziemia
- Joshua - Obcy,Ziemia, potem obcy, potem ziemia
- Hobbes - Ziemia, udział w jednym interesie obcych
- Lisa - obcy, potem ziemia
- Decker - udzial w interesach obcych,potem Ziemia
- Malik - obcy
- Tyler - ?
Malik była cały czas po stronie obcych a Tyler był nieswiadomy niczego.
Jeżeli szukamy prawdziwego science fiction to był jeden fajny serial spod znaku hard. ZIEMIA 2. Niestety serial nagle urwał się bez ostrzeżenia i bez możliwości kontynuacji. Pamiętam dobrze na pilotowy odcinek czekałem z niecierpliwiony pół godziny przed puszczeniem go w polsacie. Ale pamiętam też że spóźnili się z 10 może 15 minut.
Co to znaczy "inny niż standardowe seriale sc-fi"?
To co określasz jako błędy znane jest doskonale ludzkiej naturze jako dwulicowość i niezdecydowanie. W serialu przyjęto, że te ułomności dotyczą też obcych.
W sumie Twój komentarz jest obszerny, ale treści zawiera niewiele. Proszę o sprecyzowanie co rozumiesz przez cyt. "Stasznie dużo głupot, nielogiczności, ożywiania bohaterów, no i tych niesamowitych zbiegów okolicznośc." Podaj jakieś przykłady!
Pierwszy sezon od drugiego różni się znacznie. Siła pierwszego tkwiła w spiskach i manipulacji czyli działaniu z ukrycia. W drugim już tego zabrakło i postawiono na prostotę i konkrety (akcję). Tak jakby zostały zrealizowane przez różnych reżyserów.