chociaż długo się do tego zabierałem, ten serial nie był na mojej liście priorytetów co po części było błędem. Ogólnie bardzo mi się podobał, Lubie grę Moreny, szczególnie w stargate bardzo mi się podobała, w Firefly nieco mniej, ale to już wina postaci, nie jej samej jako aktorki. Denerwował mnie Tyler, jakiś taki ten aktor . Postać Lisy była niesamowita, szczególnie na samym początku(sezon 1). Szczerze nawet bardzo się wkręciłem w ten serial po tych dwóch mini-sezonach(w innych serialach tyle epizodów ile tutaj było w dwóch sezonach zazwyczaj składa się na jeden sezon). No i wkręciłem się, szybko się skończyło i jestem zły, by nie używać wulgaryzmów powiem nawet, że jestem bardzo zły. Ostatnie odcinki drugiego sezonu budzą taki apetyt na kontunuację. Tyle rzeczy staje się jasne, do tego pojawia się nadzieja na podjęcie poważnej walki z V i nagle klapa, koniec taśmy. Jak ucinali Stargate Universe (swoją drogą 2 miesiące po ucięciu V) to przynajmniej zrobili to w taki sposób, że fabuła może być kontynuowana, ale nie musi, nie ma tylu pytań bo w SGU nie było niesamowitego rozwoju akcji na sam koniec. A tutaj autentycznie jestem zły bo to tak jakby dać dziecku lizaka po czym zabrać mu go po chwili i powiedzieć, że do końca życia kolejnego lizaka nie zobaczy.
Mam dokładnie takie same odczucia. Zabierałem się do tego serialu bardzo długo, w zasadzie TVN mnie trochę do niego przymusił ;) pewnie z własnej woli bym się do niego nie dobrał - popełnił bym błąd, bo serial jest znakomity. Pozostawienie fanów samym sobie i ucięcie produkcji tego serialu jest żenującym postępowaniem stacji ABC...