Długo czekaliśmy na kolejny odcinek V. Jakie są Wasze odczucia?
Mi chyba zabrakło trochę rozwinięcia wątku czerwonego nieba. Nie pozostało nic z dramaturgii ostatniego odcinka pierwszego sezonu.
Odcinek trochę za słaby jak na początek sezonu, ale jeszcze wszystko przed nami :)
PS- Postać matki Anny ubranej w czerwone szpilki w zawilgłej jaskini w centrum statku wydaje się co najmniej groteskowa ;p hah
Całkiem fajnie to początek i akcja jeszcze się rozwinie, Anna uśmierciła swoich żołnierzy,ale łezki uroniła,zaczyna pękać pod skorupą.Liza została sama na Joshue liczyć nie może oby się nie dała,no chyba ze 5 kolumna sama się do niej zgłosi.A córka Ryana całkiem szybko rośnie ciekawe czy ją będą pod kluczem trzymać czy też wypuszczą.Ogólnie jest nieźle.
no jest nieźle. naprawdę nieźle. dla mnie bardzo dobry odcinek, a zwłaszcza jeśli chodzi o wyjaśnienie zagadki czerwonego nieba
Joshue wydaje mi się, że pamięta wszystko tylko nie chciał się zdradzić przed Lisą, odegra jeszcze jakąś kluczową role. Jakoś nie wieże, że piąta kolumna miała tylko kolo ludzi na statku obcych powinni ich mieć więcej. Wątek z czerwonym niebem za wiele nie wyjaśnili (na ziemi nie ma naukowców co by zbadali co zawierał deszcz z nieba czy co. Fail). Pomocnik Anny coś knuje za jej plecami. Dziwi mnie, że kapitanowie statków i pewnie jakieś rodziny co mają duży wpływ nie mogą nakazać badania na impulsy ludzkie Swojej królowej jak coraz więcej dowodów będą mieć na to, że mięknie. Dziwne też, że niczym nie da się zaobserwować tych statków kosmicznych itp niedaleko ziemi.