PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=835082}

Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy

The Lord of the Rings: The Rings of Power
2022 -
5,5 43 tys. ocen
5,5 10 1 42885
5,5 22 krytyków
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy
powrót do forum serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Władca Pierścieni i świat wykreowany przez Tolkiena ma szczególną pozycję w sercach wielu fanów. Dla mnie też ma wyjątkowe miejsce na firmamencie popkultury. Stąd reakcja znacznej liczby osób jest/będzie gwałtowniejsza niż przy standardowym dziele kultury.

Swoje przemyślenia opieram na dotąd udostępnionych informacjach: plakatach, zdjęciach, zwiastunie i wypowiedziach twórców dostępnych tu:
https://www.filmweb.pl/news/Serialowy+%22W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%22%3A+23+pl akaty+i+23+bohater%C3%B3w-145376
https://www.filmweb.pl/news/%22W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni%3A+Pier%C5%9Bcienie+W %C5%82adzy%22+-+Amazon+prezentuje+pierwsze+zdj%C4%99cia+z+serialu-145464
https://www.filmweb.pl/news/Pierwszy+teaser+serialu+%22W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcie ni%3A+Pier%C5%9Bcienie+W%C5%82adzy%22-145501


Po pierwsze, to wygląda na stereotypowe fantasy. We Władcy Pierścieni Jacksona kostiumy, miasta, broń, przyroda wyglądały realistycznie, w miarę normalnie, praktycznie. Ubrania były brudzone, uszkadzane a nie nowe i wygładzone. W nowym serialu mamy natomiast sprowadzanie świata Tolkiena do standardowego fantasy, gdzie wszystko jest udziwnione, efektownie i niepraktyczne, nieprzekonujące. Por. np. jak wyglądają miecze z LOTR a jak broń na plakatach serialu. Najciekawsze jest poroże jakiegoś gigantycznego łosia dźwigane na plecach przez tych ludzi (a może to Hobbici?).
W zwiastunie ('teaserze') mamy elfa łapiącego strzałę w locie.
Hobbity Jacksona były gdzieś pośrodku na skali realizm-fantazja. Legolas w LOTR też za bardzo superbohaterzył. Obecność zbroi płytowych wybaczam, bo to tylko szczegół zresztą fajnie wyglądający.

W zwiastunie ('teaserze', 0:39) występuje istota nieznana uniwersum. Nie wygląda na orka, trolla, balroga ani na żadną ze znanych mi inteligentnych ras zamieszkujących tolkienowski świat. Jakieś zapomniane dzieło Melkora zapewne bo raczej nie Eru.
Wątpliwości budzi obecność Hobbitów, o których pierwsze wzmianki pochodzą z Trzeciej Ery. Historia Pierścieni Władzy dotyczy głównie elfów. Elfowie zachowaliby raczej w pamięci nietypowy lud, gdyby ich spotkali. Możliwe, że istnieli w drugiej erze lecz gdzieś na uboczu, pewnie na wschodzie, z daleka od Saurona, Celebrimbora, Galadrieli itd.
Są to jednak moje gdybania, ten niby-ork i hobbici w serialu są do obrony (historiograficzna nieistotność, śmierć świadków itp., zresztą jest precedens w wojnach z Amgmarem, gdzie Hobbici wysłali oddział łuczników a ludzcy kronikarze nic o tym nie wiedzą).

Żeby omówić kolejny a najistotniejszy zarzut, posłużę się cytatami twórców serialu z trzeciego z artykułów na filmwebie.
„Wydawało nam się naturalne, że adaptacja dzieł J.R.R. Tolkiena powinna odzwierciedlać to, jak naprawdę dziś wygląda świat” (Lindsey Weber)
Mówiąc „świat” Autorka miała zapewne na myśli część świata zachodniego, gdzie mieszkają osoby o różnym pochodzeniu, którą utożsamiła z całym światem.
Wg mnie adaptacja dzieł J.R.R. Tolkiena powinna odzwierciedlać, przynajmniej z grubsza, to, jak wyglądał wykreowany przed niego świat. Odmienność w znacznej mierze decyduje o jego atrakcyjności. Tego rzeczywistego, dzisiejszego mam aż w nadmiarze.

„Tolkien jest dla każdego.” (Lindsey Weber)
Nie, bo np. moja babcia nie ogarnęłaby tego. Raczej chodzi o założenie, że widz ma się utożsamić z postaciami jemu bliskimi, podobnymi, przy czym podobieństwo ma być na najbardziej powierzchownym poziomie: tożsamości koloru skóry i seksualnej. Z tym coraz bardziej rozpowszechnionym założeniem się zupełnie nie zgadzam. Wystarczy mieć trochę wiedzy i empatii aby wczuć się w położenie innej osoby a o łatwości decyduje bardziej podobieństwo charakteru, doświadczeń, wartości itp. niż powierzchowność. Na przykładzie ostatnio obejrzanych przeze mnie filmów: w „Moonlight” sami czarnoskórzy, z zachodniego kręgu cywilizacyjnego, ale ciężko się było wczuć ze względu na odległość problemów narkomanów, dzieci narkomanów, dilerów – nic z tego nie znam. Za to „Droga do miasta” - problemy odległej kulturowo indyjskiej biedoty całkowicie dla mnie zrozumiałe, nawet mi przypominało własne dzieciństwo. Zresztą to film czarno-biały, więc niewiele można powiedzieć wprost o kolorze skóry, na którym tylu twórców się skupia obecnie.
Założenie, że np. czarnoskórzy do zrozumienia postaci muszą widzieć swój kolor na ekranie, uwłacza ich zdolnościom intelektualnym i emocjonalnym. Jeżeli takie samo założenie nie jest też czynione w przypadku np. białoskórych (używam tego dziwnego słowa na zasadzie równowagi, bo skoro niektórzy czepiają się określenia „czarny” to analogicznie powinni „biały”), to jest w istocie rasistowskie (w rzeczywistym znaczeniu tego słowa: wyższość jednych „ras” nad innymi).
U Tolkiena wczucie się w bohaterów jest trudniejsze i bardziej skomplikowane. W dużej mierze ze względu na znaczną nieskazitelność wielu postaci (choć przeważnie jest ona przeceniana). Co więcej, człowiek elfa nie zrozumie. Implikacje nieśmiertelności to jeden z głównych motywów u Tolkiena i pośrednio główna przyczyna powstania Pierścieni Władzy.
Jeszcze można rozpatrywać czarnoskórych krasnoludów w kontekście przywłaszczenia kulturalnego. Tolkien chciał tworzyć mitologię anglosaską (choć LOTR nią nie jest), jest to spuścizna kulturalna Wielkiej Brytanii, Europy, i co gorsza: białoskórych. Uniwersum Tolkiena jest białe, więc czarnoskórym wara od niego. Jest to rzecz jasna żart; uważam koncepcję przywłaszczenia kulturowego za absurd a podaję ten argument jedynie dla uwidocznienia nierównowagi w traktowaniu elementów kultury: białoskóry z dredami zawłaszcza, ale czarnoskóry krasnolud białoskórego Tolkiena już nie?

„Jego historie opowiadają o fikcyjnych rasach, które radzą sobie najlepiej, gdy przestają się izolować i współpracują ze sobą.” (Lindsey Weber)
Zwłaszcza zjednoczone pod sztandarem czerwonego oka :) . Na poważnie, to oczywiście, w świecie Tolkiena współpraca wrogów wspólnego Nieprzyjaciela jest chwalebna i przynosi rezultaty. Jednak to głównie historia podziałów. Na samym początku wędrując elfowie się podzieli na szczepy, dominia się rozpadały. Współpraca międzyplemienna to bardziej wyjątek niż zasada. Jednak taka przyjaźń Moria-Eregion czy ekspedycja numenorejska w wojnie elfów z Sauronem nie polegała na mieszaniu się ludów. Związki międzyrasowe (elf-człowiek) to wyjątek tego kalibru, że zostały imiennie wyliczone, na palcach jednej ręki. Dobrym miejscem na mieszanie się czarnoskórych i białoskórych ludzi byłby Umbar, ale gdzie mieliby się łączyć w pary czarnoskórzy i białoskórzy elfowie czy krasnoludowie to nie mam pojęcia.

Przypomnieć należy, skąd się wzięli ludzie, elfowie, krasnoludowie: zostali stworzeni przez Iluvatara i się obudzili. Nie powstali w drodze ewolucji. Nienaturalne powstanie mogłoby wyjaśniać pomieszanie czy losowość odcieni skóry. Problem to sprzeczność w twierdzeniach Tolkiena: z jednej strony istoty rozumne się obudziły a z drugiej świat Tolkiena to nasz świat w przeszłości. Wyjaśnieniem sprzeczności jest uznanie opowieści o powstaniu ludzi, dwóch świecących drzewach itd. za mity. Alternatywą jest stwierdzenie, że świat Tolkiena to nie nasz świat – i wówczas można dowolnie mieszać znane z naszego świata geograficzne rozmieszczenie odcieni skóry, mające podstawy biologiczne. Jednak rozmieszczenie kolorystyczne zgadza się z faktyczną geografią, czarnoskórzy Haradrimowie pochodzą z południa. Wniosek jest taki: skoro co najmniej 4 plemiona krasnoludów obudziły się na północy, pozostałe najpewniej też, gdzieś bardziej na wschodzie, to krasnoludowie będą mieli cechy charakterystyczne dla tzw. „ras” białej i żółtej, ale nie czarnej (za przypominającego Nieńców krasnoluda ze wschodnich klanów biłbym brawo). Czarnoskórzy elfowie a nawet Hobbici są jeszcze do obrony, ale musieliby pochodzić z nieznanych regionów, gdzie nie toczyła się akcja serialu ani innych opowieści Tolkiena, ale na pewno nie powinno być krasnoludzicy mulatki.

„Kim są ci ludzie, którzy czują się tak zagrożeni lub zniesmaczeni ideą, że elf może być grany przez osobę czarnoskórą, Latynosa bądź Azjatę?” (Mariana Rios Maldonado)
Pewnie są różne grupy, tolkienowscy fanatycy jak ja, przeciwnicy multikulturalizmu a może nawet faktyczni rasiści, ale znajdź tu takiego.

Wydźwięk, przesłanie, główne motywy trylogii Jacksona są inne niż książki, niech będzie, że prawo ekranizacji. Tutaj poszło to dalej, mamy Śródziemie multi-kulti.

ocenił(a) serial na 1
nazuul

Trudno się nie zgodzić, ale fala negatywnego odbioru nie dotyczy głównie koloru skóry , np według mnie kolor skóry może być zmieniony ale nie musi mamy inne rasy w uniwersum, bardziej czepiam się historii którą próbują tworzyć na nowo, osobiście sam nie czytałem więcej utworów Tolkiena i dlatego jestem ciekawy czasów co działo się wcześniej od np takiego Hobbita .Smutne jest to że prawdziwa lektura nie zostanie przeniesiona na ekrany ..... tylko musi być zmodyfikowana o nowe postacie, zmianę fabuły dodawanie fanaberii twórców serialu tylko po to żeby nie zostać zlinczowanym za nie poprawność ... oglądam różne filmiki na temat tego serialu i nie wygląda to zbyt ciekawie.

ocenił(a) serial na 2
krzysztof356

O fabule w czasie pisania właściwie nic nie wiedziałem i nadal nic nie wiem. Nawet nie chcę wiedzieć, straciłem prawie w całości zainteresowanie produkcją. Znaczne uzupełnienie fabuły jest konieczne. Uzupełniać można zgodne z duchem oryginału albo nie. Problematyczne jest opowiadanie historii pierścieni na podstawie części materiału źródłowego, bez popadnięcia w sprzeczność z niewykorzystaną częścią.

ocenił(a) serial na 3
krzysztof356

Piszesz: "osobiście sam nie czytałem więcej utworów Tolkiena". Bardzo polecam to zrobić, jeśli czytałeś Władcę Pierścieni i Hobbita - spróbuj również zapoznać się chociaż z Silmarillion (na YT jest audiobook w PL).

W serialu można by pokazać wiele z tego co działo się w II erze, bo twórcy mają prawa do Hobbita i Władcy WRAZ Z DODATKAMI lub chociaż stworzyć nowe historie ale w klimacie Tolkiena, który w tym dziele istnieje w ilościach homeopatycznych niestety.

ocenił(a) serial na 1
Wake_up_sheep

O dziękuje za polecenie audiobooku nie wiedziałem o jego istnieniu, lubie podcasty to i może polubie słuchania książek bo osobiście nie przepadam za czytaniem, jestem zapalnym widzem siedzącym przed ekranem od najmłodszych lat :D

ocenił(a) serial na 2
nazuul

niestety kwestia "łosi" pozostała niewyjaśniona ... :(