Odcinek ten jest tak tragiczny, pod każdym możliwym względem, że aby uczciwie dać mu ocenę 1, musiałbym zawyżyć ocenę każdego poprzedniego odcinka o 3...
A co jest w nim tak złego? Świetne ukazanie Toma Bombadila? Niesnaski pomiędzy Elrondem i Galadrielą? Zakulisowe pokazanie mocy Saurona, który nie próżnuje, i cały czas działa? Czy może w końcu sensowne wykorzystanie Arondila, który nie robi tu już tylko za czarną wersje Legolasa?