Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy
powrót do forum 2 sezonu

Zawiesił mi się mój system operacyjny - jeszcze zbieram moje szczątki z podłogi - ja już nie będę pokazywać palcem czyja to jest największa wina BO TO JASNE JEST NICZYM SŁUNCE...;)

Moje luźne (bo sztywne są luksusem na który mnie nie stać!) wrażenia i odczucia.
Niestety, 1 część recki będzie w całości
[s]"...ty mi nie o gruszkach, bratenku, jeno o Bohunie..."[/s] o Sauronku! ♡

Wiem, to boli. :P Lecz muszę bo inaczej się uduszę! ;)
Przysięgam uroczyście że skrobnę też coś o całej reszcie...(Oby!) Która była bardzo dobra.


SPOILERY UWAGAAAA!!!!

Najsampierw rzucę jednak garść informacji o których należy pamiętać, aby zapobiec ewentualnym, zbędnym...napięciom i nieporozumieniom. ;)

Od Christophera Tolkiena:

"In a letter written in September 1954 my father said: ‘At the beginning of the Second Age he [Sauron] was still beautiful to look at, or could still assume a beautiful visible shape – and was not indeed wholly evil, not unless all “reformers” who want to hurry up with “reconstruction” and “reorganization” are wholly evil, even before pride and the lust to exert their will eat them up."

"and so his temporary turn to good and 'benevolence' ended in a greater relapse, until he became the main representative of Evil of later ages."

"Mairon's virtue was his love for order, planning, and coordination, disliking confusion and chaos. But his obsession with order gradually overshadowed his love for the other intelligent beings of Arda, who would benefit from his planning;"


- Każda, absolutnie każda scena w której Charlie brał udział przykuwała moja uwagę niepodzielnie. I nie chodzi bynajmniej o jego bez wątpienia atrakcyjną prezencję...;P
Każda odegrana emocja, każdy delikatnie diabelski, makiaveliczny uśmieszek, każda z pojedynczych łez spływających dość dyskretnie po policzku...Zbieram to wszystko niczym Morgoth swoje Simarile. Nic na to nie poradzę że Vickers aktorem jest magnetycznym.
Nie jestem w stanie oddać słowami zachwytu jaki mnie ogarnia na widok kreacji Saurona - WRESZCIE sportetowanego tak; jak na jednego z najsłynniejszych villainów w historii ludzkiej wyobraźni przystało.
To jest to. To jest mój Sauron pełną gębą.
I nieważne, w jakiej kondycji czy położeniu się ta postać znajduje...(Widać że facet lubi skrajności!) Czy szoruje akurat twarzą po ziemi, czy zniebozstępia jak na pamiętającego jeszcze tamte przedwieczne czasy ex - anioła przystało...
To jest Władca Pierścieni. Koniec, kropka.

Wobec tego przyznam że miałam wielkie obawy, odnośnie tej początkowej sekwencji 2 sezonu, której fragment widziałam. Na szczęście byłam przygotowana psychicznie, więc nie było to dla mnie szokiem że wersję zwaną Mairon zagra Jack Lowden.

I mogę odetchnąć z ulgą.
Raz że trwało to krótko, dwa Jack sobie ładnie poradził. Nie mierzi mnie jego wykonanie. :) Jestem ukontentowana.

Wiem że są ludzie mający obiekcje do tej sceny.
Mnie się ona szalenie podoba, mimo iż liczę że te znerfianie Saurona kiedyś się jednak skończy.^^
Dlaczego Adar (wraz z orkami) był w stanie zamordować Maiara? Dokonać klasycznego, udanego "zamachu na Cezara"?
Myślę że Sauron był po prostu w ciężkim szoku.
Nigdy nie spodziewał się że Adar, jego ulubieniec; najbardziej mu oddany i lojalny; honorowy, wciąż mający w sobie wiele Światła, będzie zdolny do takiego czynu. Do takiej zdrady, do wbicia mu noża w plecy.
Myślę że podejrzewałby o to każdego innego orka; tylko nie jego, nie "swojego" Adara. Który też zapewne zasłużył sobie na Sauronowe względy. Pozwala mu się koronować, zaufał mu, i to było przyczyną jego zguby.
Uważam że właśnie to tak silnie "osłabiło" Saurona, ten akt adarowej zdrady. Tamta reszta orków, to tam jest nic...Zniszczyło go zawiedzione zaufanie do drugiej Istoty, którą możliwe że uznawał niemal za równego sobie.
Mam wrażenie że to próbują nam przekazać showrunnerzy w swojej wersji historii Saurona. (Namaszczonej jednak i z poprawkami dającymi zielone światło przez TE)
Że był on mordowany wielokrotnie. Wielokrotnie zaufał komuś wybranemu, i przypłacał to utratą dotychczasowej powłoki; oraz śmiercią w niewyobrażalnych męczarniach.
W ten sposób jego nieśmiertelny duch przeszedł niemal nieskończenie długą drogę, od Istoty Światła, od anielskiego majara, po tą jakże upodloną, żywiącą się organicznymi cząstkami bezkształtną masę...Za każdym razem tracąc część sił, część swego dawnego Światła i yyy, no jakby to ująć, serca. Jego duch karleje, zmniejsza się. Zohydza, napełnia goryczą. Staje się coraz bardziej bezlitosny, bezempatyczny. Mroczny. Zatruty.
Zamiast dostrzegać w innych istotach to co dobre, jego oko staje się soczewką, skupiającą się na tym co w nich złe, niedoskonałe i popsute. Widząca w innych zagrożenie. (Nie bez powodu i osobistych doświadczeń.)
Zauważmy że Sauron pod ludzką powłoką Halbranda jest obrażany, poniżany, wyśmiewany, bity, kopany. Grożą mu śmiercią ze szczerym zamiarem urzeczywistnienia. Nawet kiedy akurat nie robi nic by na to jakoś "zasłużyć"...
I on im na to pozwala. Pozwala im czynić z nim to co chcą. Mimo że mógłby to przerwać w każdej chwili. Nie robi tego. Jeszcze. Jescze pozwala im na akty wolnej woli. Nie ingeruje.
Przyjdzie czas (w którym jak przewidziała Galadriel ) Sauron uzna wolną wolę innych istot za koncept na tyle szkodliwy, co zbędny.

Dobra, tu przerwę bo zaśniecie. ^^

ocenił(a) serial na 3
WhiteDemon

Namaszczonej jednak i z poprawkami dającymi zielone światło przez TE) TE to teraz tylko kancelaria prawnicza, ktora pod nadzorem Simona T. rozsprzeda pewnie wiekszość materiału na słabe produkcje. Ale przejście Saurona od lepszego do gorszego w twoim opisie ma sens i jest ciekawe. Mimo, że nie kanoniczne bo Sauron od poczatku trzymał z Morgothem, a nie stał się gorszy stopniowo pod wplywem złego traktowania. Chociaż nie wiem, czy tak to jest oddane w serialu, to pewnie juz kwestia interpretacji przez konkretnego widza.

ocenił(a) serial na 10
ocenił(a) serial na 4
WhiteDemon

Czy my oglądaliśmy 2 inne seriale? Gdzie niby jest podkreślone że Adar był najwierniejszym sługą Saurona? Z pierwszego sezonu mamy informację że katował orków w celu zdobycia mocy, i zmuszał Adara by na to patrzył, tyle nie mamy żadnej informacji by istniała pomiędzy nimi więź, teraz nagle wymyślają historyjki że Sauron podał mu wino kiedy Morgoth ich przemieniał, no i? Z tego ma wynikać ta więź? Eru widzisz i nie grzmisz... nie ma w tym serialu żadnych faktów które potwierdzałby ta tezę. Sauron zawsze był ostrożny i przebiegły, dlaczego dał sie zabić bandzie przygłupich orków, kiedy mógł przemienić sie w bestie i ich wyrżnąć, Sauron panował nad orkami strachem, podobnie jak wcześniej Morgoth, powinien rozszarpać Adara i wypatroszyć buntowników, a cała reszta była by mu posłuszna ze strachu, tak Morgoth skonstruował ta rasę, jest podatna na strach i okrucieństwo. Tak by zrobił Sauron prawdziwy, a ten próbuję ich pozyskać politycznie? Jakimiś argumentami, przemowami jak na wiecu, po co? On juz wcześniej był zatruty aż nadto, razem ze swoim panem prowadził eksperymenty na elfach, razem z nim dręczył Śródziemie, on w końcu zamordował Finroda a jego ciało zbeszcześcił. Tak mamy w tym dziele, gdzie są niby te "promienie" jego dawnej osoby? kiedy zaufał i komu, gdzie masz ta "wielokrotną" zdradę która kończyła sie utratą cielesnej powłoki? Isildurowi zaufał , a może Eru? Nigdy oficjalnie nie stracił powłoki w wyniku zdrady, tu mamy jeden przypadek. O czym teraz piszesz? Wraz ze stratą powłoki powinien przyjmować postać czarnego dymu, jak gdy stracił swoją powłokę przy zniszczeniu Numenoru, a nie gluta...

ocenił(a) serial na 10
Pallando

Problem w tym że mieszasz to co jest zawarte bądź zasugerowane w serialu, a co; twoim zdaniem - powinno być...

ocenił(a) serial na 10
Pallando

I sorry. Może Ty pijesz z jednej szklanki z każdym, nie wiem. Różni są ludzie, różne zwyczaje. :p Dla mnie fakt że Sauron pił z Adarem wino z JEDNEGO KIELICHA to znaczy że uważał go za kogoś absolutnie wyjątkowego.
I gdzie są w ROP sauronowe przebłyski Światła?
No np. uratowanie życia Galadrieli, uratowanie życia Elendila. Poniechanie zemsty na Adarze w chwili gdy Gala go o to prosiła.:p

ocenił(a) serial na 1
WhiteDemon

Szkoda że tak mało cza.rnuchów, dla tego 1/10

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 10
WhiteDemon


Moje dalsze rozkminki z 1 odcinka sezonu 2:

Miałam teorię z 1 sezonu, której chyba nie zdążyłam tutaj przedstawić. ;)
Mianowicie taką, że Galadriel nie mogła znaleźć Saurona - choć tak usilnie go szukała po całym świecie, przez tysiąc lat - ponieważ został on zaklęty przez Adara...
Strzelałam sobie, że duch jej największego wroga będzie uwięziony za tą szybką którą Gala rozbiła w Forodowaith. Że to ona będzie metaforycznym "pierwszym promykiem Światła", który on doświadczy od 1000 lat. I która go uwolni. (Tak romantycznie.;p)
W sumie...niewiele się pomyliłam.

Podczas gdy wściekła Galadriela z pianką na ustach i wrzaskiem: AWWWRRRRG! GDZIE JEST SAURON??? ZABIĆ SAURONA!! CHCĘ JEGO KRWI!!! biegała po Ardzie, podróżując sobie z kumplami z woja; i wesoło wpie*dalając lembaski, on cierpiał tak straszliwie, że 22 letnie życie spalonego i okaleczonego kadłubka Anakina wygląda przy tym jak przyjemna zabawa.
(Wiecie, moje wielkie współczucie np. do postaci Anakina/Vadera bazowało głównie na empatii do potwornego losu, jaki przypadł mu w udziale. Wychodząc z założenia, że nawet biorąc pod uwagę wszelkie zło jakie popełnił - nie wiem czy jakakolwiek świadoma istota zasługuje na podobny wymiar kary. Podobne cierpienie. Może tak. Może jest to "sprawiedliwa" kara. A jednak empatycznie, trudno mi przejść obok obojętnie. Nie wzruszyć się tym, nie zapłakać.)

A tutaj mamy co?
Sauron był prawie bogiem, a został niczym. Absolutnie i dosłownie niczym.
Jego duch został zredukowany do kałuży krwi. Niczego więcej.
Trzeba przy tym pamiętać że Sauron cały czas pozostaje świadomy. Zachował też pamięć. (Jako Halbrand doskonale pamięta i kojarzy kto odpowiada za jego cierpienie - Adar i orki.) Było kilkakrotnie podkreślone że Sauron nigdy nie śpi. Zawsze czuwa. Nie może więc odpocząć, nawet na chwilę.
Kochani, spróbujcie wyobrazić to sobie...
Wszystko gaśnie. Nic nie widzicie. Nic nie słyszycie. Nie możecie się poruszyć. (Wasz duch jest zbyt słaby). Nie możecie niczego dotknąć. Wokół nie ma nikogo i niczego.
I tak przez kilka tysięcy lat.
(Zwróćcie uwagę jak bardzo urosły stalagmity w jaskini, zanim Sauron zdołał się w ogóle - w formie płynnej mazi - przemieścić.)
A jednak pozostajecie świadomi. Jedyne co możecie to istnieć. Czekać. Czuwać.
A skoro jesteście świadomi, macie wciąż umysł (mimo że bez ciała) zachowana zostaje wasza pamięć, a więc możecie też myśleć. Prawdopodobnie odczuwać emocje.
Jakie można mieć myśli, jakie emocje odczuwać w takich warunkach?
No jakie? Przecież nie wesołość ani spokój.
To musi być niewyobrażalny strach, brak nadziei. Poczucie krzywdy, niesprawiedliwości. Złości na cały swiat i wszystko co istnieje. Macie świadomość że nikt was tu nigdy nie znajdzie. Nikt nie pomoże. A ponieważ wasz duch, wasza świadomość jest wieczna...Możecie tak trwać, w tej formie; do końca istnienia Ardy.
Jestem pewna że przez te 3 tysiące lat Sauron błagał Eru, swego ojca, o śmierć. Nieskończoną ilość razy. Śmierć nie nadeszła.
I Adar chciał go straszyć, "że będzie błagał o śmierć?". Człowieku, do kogo ta mowa?
Galadriel, która tam mu w kuźni sapała o cierpieniu? Chce się na nie licytować? Z NIM? Po tym co przeszedł? Co ona wie o ciemności?
Ten starzec na statku, który chce być miły i pyta: "Ojejku, koszmarki masz"?
Dziadku, żyjesz jakieś 70 lat, i nie masz nawet cienia wyobrażenia o koszmarze, jaki przypadł w udziale istocie której to pytanie zadajesz. Dotyka ran głębszych niż otchłań.
Oczywiście nie wie o tym, ale...cóż.
Jak ktoś taki jak Sauron miałby sobie tak łatwo poradzić, tak łatwo skierować się ku światłu, skoro jedyne czego doświadczył przez 3 tysiące lat to nieprzenikniona ciemność i to w każdym możliwym sensie? Niemożliwe.