Uważam, że tak jak sam serial jest świetny (zwłaszcza sceny w Londynie z ostatniego odcinka :), to zakończenie rozczarowuje. Nie bardzo rozumiem po co na ostatnią chwilę twórcy chcieli wszystko odkręcić. Przecież fabuła książki i tak już została "zaburzona" - Lydia nie jest z Wickhamem, a Charlotte z Collinsem. Darcy i Amanda się kochają, a Lizzie świetnie odnalazła się we współczesności i moim zdaniem tego należało się trzymać. Jak tak już tak nakombinowali, to powinni pójść na całość :/
Aaaa, jaka masakra, obejrzałam wersję filmu, bez ostatnich 5 minut. Dziś kupiłam DVD w empiku i... zaskoczenie :D Wielkie sorry za zamieszanie :P
i jakie kest ostatnie 5 minut filmu? Bo ja oglądam na YT i w sumie ten ich uścisk na tarasie dla mnie jest zawodem... bo jak dla mnie to pozostawia dużo niedopowiedzeń, bo nie wiem czy są jednak razem czy tak się tylko uroczo ściskają na pożegnanie ...:(
Ja chciałam inne zakończenie.
Odkręcili wątek Jane i Bingleya, bo to jedyna udana para z tych pomieszanych(wiadomo że Charlote nie była szczęśliwa z Collinsem). Zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało, bo moim zdaniem Elizabeth powinna być z Darcym. On się zmienił, razem widzieli jak wygląda Londyn w przyszłości, byli sobie przeznaczeni. A jak już wyprostowywali wątki jak w książce, to tak powinno być. moim zdaniem pokochaliby się, choć scenariusz i reżyseria specjalnie pokazują że niekoniecznie, bo mieli inny pomysł.
PS. Bardzo zdziwiło mnie dostosowanie się Elizabeth do naszych czasów.
Ale Lizzy sama powiedziała, że Darcy myślał, że to sen, a ją to zmieniło. Więc nie byliby zdolni do bycia razem. Biorąc pod uwagę, że Lizzy była we wspołczesności przeszło rok - to nic dziwnego, że się dostosowała. :)