Ukrywanie się Kamili i Artura to chyba najbardziej niezrozumiały dla mnie wątek. Dlaczego po prostu po skazaniu Malczaka nie poszli na policję i nie powiedzieli, że przeżyli?
Przecież byli jedynymi świadkami zdarzenia, a Malczak już siedział, więc na spokojnie mogli wmówić ludziom, że to on zabił pozostałych, a im udało się uciec z lasu, lecz bali się, że opiekun ich dopadnie, więc ukrywali się dopóki nie trafił on do więzienia.
Nie musieli przecież zdradzać, że Kamila poddusiła Monikę, a Artur zadźgał tego chłopaka. Mogli to wszystko zrzucić na Malczaka, bo i tak uwierzono by w wersję przerażonych nastolatków, a nie mordercy.
Tym samym już wkrótce mogliby wieść normalne życie zamiast tracić najlepsze lata na ukrywanie się po kątach jak szczury.