Gdy oglądałem to jako dzieciak miałem mały problem z wciągnięciem się ( chociaż jako 8latek na mało czym potrafiłem sie zająć dłużej niż tydzień ) , ale gdy przez totalny przypadek wróciłem do tego niesamowitego świata 10 lat później byłem oszołomiony . Sam powrót wciąż mnie dziwi bo zacząłem oglądać przez brata który akurat znalazł coś w necie i jak zwykle po zwiastunie kazał sobie znaleźć i puścić cały serial . Nie miałem nic lepszego akurat do obejrzenia przysiadłem z nim.....i wtedy wydarzyła się magia . Po 1 sezonie byłem zachwycony tym światem : królestwami , rasami , humorem i historią . Na początku po zobaczeniu Noxa pomyślałem , okej kolejny nudny złol który jest zły bo tak i nie ma co drążyć , ale gdy z rozwojem serialu jego historia i motywy nabierały sensu zrozumiałem , że tak dobrze napisanej postaci dawno nie widziałem , nie wspomnę już o jego wyglądzie zdolnościach czy fantastycznym aktorze dubbingowym we wszystkich 3 wersjach , bo to oczywiste złoto . Serial zaczyna sie dość typowo niezwykły dzieciak , super moce , dziura w pamięci i spokojne życie przerwane objawieniem sie zdolności i przeszłości bohatera , ale niech was ten wstęp nie zmyli Yugo podobnie jak Nox potrzebuje chwili na polubienie , chociaż tak jak teraz o tym pisze to mnie długo to raczej nie Zajęło . Bohater dowiaduje sie , że jest jednym z ostatnich przedstawicieli starożytnej rasy i musi szukać rodziny . Tak w skrócie wygląda główna oś fabularna 1 sezonu . Nie chce zdradzać za wiele ale powtórzyłem sobie ten serial 3 raz i aż kipie ekscytacją . Wiem , że troche poplątałem , ale mnogość postaci i niesamowicie ciekawych nowych wątków ukazywanych w następnych sezonach jest chyba warta zaufania krótkiej recki 1 sezonu . Polecam i zachęcam wszystkich fanów fantasy do zainteresowania się tak unikatowym serialem jakim jest Wakfu