Wymęczyłem wszystkie odcinki jak do tej pory, chociaż już po pierwszym wiedziałem, że będzie źle ;) Moim zdaniem na miałkość tego serialu składa się kilka prostych, acz fundamentalnych, rzeczy:
1. Obsada! Reżyser castingu dał ciała i to po całości. Tutaj nic się nie spina! Paradoksalnie po 3-4 odcinkach to najbardziej podobała mi się ta właścicielka kawiarni. Wszystkie główne postaci zawodzą. Słabo wypada Ilona Ostrowska, Skolimowski, córka głównego bohatera i... oczywiście główna postać. Sam nie wiem jakby wyglądał serial, gdyby obsadzić w tej roli lepszego/lepiej dobranego aktora. No i niestety gołym okiem widać jak bardzo przeciętnym aktorem jest Borys Szyc.
2.Dialogi... Co tu dużo pisać, są chwilami tak słabe, że...
3.Cringe? Sam nie wiem jak to określić, ale średnio 1-2 sceny na odcinek wywołują u mnie takie zażenowanie, że... Scena z pierwszego czy drugiego odcinka. Najazd kamery na głównego bohatera, na jego urodzinach, i ten jego monolog. Miało chyba wyjść tak "światowo", a wyszło krindżowo. ;) Akcja w agencji towarzyskiej z wujkiem. Seks z córką inwestora. Monolog "Czułego" w agencji reklamowej. Akcja kung fu Włosoka... No była tego cała masa.
4.Montaż i ciągłość narracji... Szczególnie na początku serial sprawia wrażenie scenek, które nie przypominają linearnej fabuły. Z czasem mi to trochę mniej przeszkadza ;)
W sumie jedyne co "daje radę" to zdjęcia i ogólnie pomysł(?). Tak wiem, można się kłócić, że prosta zrzynka z Californication, ale na rodzimym podwórku brak tego typu produkcji. Chociaż widząc co dostajemy, ów serial idealnie oddaje "Jaki kraj takie Californication".